"Nie wiem, czy za godzinę będę jeszcze żyła". Palestyńska dziennikarka o sytuacji w Gazie

Palestyńczycy z nadzieją, ale i z niepokojem oczekują na możliwie zawieszenie broni w Strefie Gazy. - Straciliśmy wszystko, musimy znów odbudować Gazę - mówiła w Polsat News palestyńska dziennikarka Noor Al-Shana. W trakcie rozmowy opisywała dramatyczną sytuację na miejscu. - Nie wiem, czy za godzinę, czy jutro będę jeszcze żyła, bo teraz Izraelczycy działają jeszcze intensywniej - mówiła.
W poniedziałek w Kairze mają się rozpocząć rozmowy o szczegółach wcielania w życie planu pokojowego przygotowanego przez prezydenta USA Donalda Trumpa, na który zgodził się Izrael i Hamas.
- Jest nadzieja dla Palestyńczyków - komentuje w rozmowie z Polsat News dziennikarka z Gazy, Noor Al-Shana. - Palestyńczycy są zmęczeni, czekają na moment rozejmu, ale jednocześnie jesteśmy zaniepokojeni, czy faktycznie do tego dojdzie - przyznaje.
Przypomniała, że konflikt trwa już od dwóch lat. - Palestyńczycy czekają. Codziennie pytamy i codziennie nam mówią, że do rozejmu dojdzie jutro, ale nigdy się tak nie dzieje, więc tylko mówią, to są tylko polityczne rozmowy, ale mamy nadzieję, że tym razem się uda, bo jesteśmy wyczerpani tym ludobójstwem, więc to jest ostatnia iskra nadziei - podkreśliła.
Dramatyczna sytuacja w Gazie. "Nie ma bezpiecznego miejsca"
Dziennikarka zaznaczyła również, że codziennie życie w Gazie od rozpoczęcia izraelskiej ofensywy na miasto stało się jeszcze trudniejsze. - To okropne cierpienie. Teraz rozmawiam z wami, ale nie wiem, czy za godzinę, czy jutro będę jeszcze żyła, bo teraz Izraelczycy działają jeszcze intensywniej, są bardzo intensywne bombardowania. Potrzebujemy wsparcia - powiedziała.
Jednocześnie - jak wskazała - Izraelczycy nie zezwalają na pracę organizacji humanitarnych w enklawie. Co oznacza ogromny problem z dostawą jedzenia, jedyną szansą są datki, pomoc z zewnątrz, w przeciwnym razie nie jemy - przekazała.
- Nie ma bezpiecznego miejsca, i jeszcze wczoraj wielu moich sąsiadów zostało zabitych w tym miejscu, gdzie ja wcześniej mieszkałam, więc życie tu jest strasznie ciężkie - opisywała.
ZOBACZ: "Trump może to zakończyć, Europa jest za słaba". Byli premierzy o sytuacji w Strefie Gazy
Przyznała, że zawieszenie broni mogłoby przynieść mieszkańcom natychmiastową ulgę. - Nawet po kilku godzinach może już by było łatwiej. Teraz ludzie bardzo cierpią, czekają, żeby spotkać się ze swoimi bliskimi. Czekają na ten moment, żeby skończyło się bombardowanie, żebyśmy mogli dotrzeć do naszych miejsc zamieszkania, połączyć się z naszymi rodzinami - mówiła.
- Moglibyśmy spokojnie chodzić po ulicach, nie byłoby bombardowań, nie byłoby dronów, bo drony nas atakują 24 godziny na dobę. Nie mogę spać przez ten hałas dronów, to jest coś, co nieustannie nas dręczy. Byłoby bardziej spokojnie, ale wojna się nie skończy, aż nie będzie rozejmu - dodała.
Szansa na zawieszenie broni w Gazie. Palestyńczycy chcą odbudowy miasta
Noor Al-Shana odniosła się również do propozycji, by w Gazie stacjonowały międzynarodowe siły stabilizacyjne. - To nie powinno być trwałe rozwiązanie. Nie jestem w stanie uwierzyć, że takie siły rzeczywiście chciałyby nam pomóc, ale oczywiście bardzo chcemy zawieszenia broni, więc jesteśmy w stanie spróbować, bo teraz tysiące rodzin umiera - skomentowała.
- My jesteśmy Palestyńczykami, więc chcemy, żeby rządził nami ktoś stąd. (...) Niezależnie kto będzie rządził, chcemy, by był to ktoś z Gazy, nie chcemy nikogo z zewnątrz. Dlatego, że nie ufamy, że będą dbali o nasze interesy jako Palestyńczyków. Nie chcemy, żeby Izraelczycy nami rządzili, bo oni by nas źle traktowali, również cywilów w Gazie - stwierdziła.
ZOBACZ: Izrael aresztował członków flotylli. Polka rozpoczęła strajk głodowy
Zakończenie działań zbrojnych to jednak nie koniec problemów. - Rodziny muszą spróbować znaleźć swoje dzieci, są kobiety w moim wieku, bez rąk i bez nóg, więc jak znajdą pracę? Gdzie będziemy żyć i mieszkać? Utraciłam dom, kto później mnie wesprze, żebym ukończyła edukację? Straciliśmy wszystko, musimy znów odbudować Gazę i wszystkie kraje muszą nas wspierać w wymiarze finansowym i musimy mieć wsparcie ze strony wszystkich Palestyńczyków - zaznaczyła.
Obecnie miasto nie nadaje się do mieszkania. - Nie mamy prawdziwych rynków, żeby kupić jedzenie, nie mogę kupić sobie ubrań, nie ma prądu, nie ma sklepów, nie ma rynków, nie ma nawet dróg, wszędzie są siły izraelskie. Musimy odbudować Gazę. Tego chcemy, jako Palestyńczycy i to mówię nie tylko w swoim imieniu, ale w imieniu wszystkich Palestyńczyków w Gazie - dodała.
- Nie chcemy mieszkać w namiotach, mam nadzieję, że będę mogła mieszkać w domu. Nie chodzę na uniwersytet, żeby się uczyć, od dwóch lat nikt z mojej rodziny nie pracuje. Głodujemy, bo nie ma pracy, ogromnie cierpimy. Płaczemy każdej nocy z uwagi na te bardzo trudne warunki. Chcę, aby podjęto działania, aby zakończyło się to ludobójstwo - zaapelowała.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej