Wielki protest w Tbilisi. Szturm na pałac prezydencki

W Tbilisi odbył się masowy protest związany z wyborami do władz lokalnych. Głosowanie zostało zbojkotowane przez kilka partii opozycyjnych, w tym Zjednoczony Ruch Narodowy byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który wezwał swych zwolenników do wyjścia na ulice. Demonstranci wdzierali się na teren pałacu prezydenckiego.
Celem protestu, który rozpoczął się o 16:00 w stolicy Tbilisi jest "pokojowe obalenie" rządów Gruzińskiego Marzenia. Według informacji przekazanych przez agencję AFP, w demonstracji uczestniczą dziesiątki tysięcy ludzi.
Jeden z liderów gruzińskiej opozycji Murtaz Zodelava podczas protestu zaapelował o mobilizację w celu "odzyskania" pałacu prezydenckiego.
Gruzińska policja użyła wobec protestujących gazu pieprzowego, aby zabezpieczyć wejście do miejsca urzędowania głowy państwa. Do stłumienia demonstracji użyto także armatek wodnych. Służby używają syren alarmowych, wzywając protestujących do rozejścia się.
Według doniesień portalu civil.ge, demonstranci zmierzali później w kierunku siedziby partii rządzącej. Prorządowa telewizja Imedi poinformowała, że rządzące Gruzińskie Marzenie według sondażu exit poll zebrało 76,3 proc. głosów. Partia opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym informuje zwycięstwie w wyborach we wszystkich gminach.
"Zaczęliśmy czwartego i skończyliśmy czwartego" - to odniesienie do protestów, które według zapewnień organizatorów miała rozpocząć i zakończyć obalenie rządu w ciągu jednego dnia.
W kraju rządzi partia Gruzińskie Marzenie, kontrolowana przez miliardera Bidzinę Iwaniszwilego. Wybory są jednym z pierwszych testów wyborczych po kryzysie politycznym związanym z wyborami parlamentarnymi w październiku 2024 roku, których wyniki opozycja uznała za sfałszowane. Przez kilka miesięcy dochodziło po nich do brutalnie dławionych protestów.
Według organizacji zajmujących się obroną praw człowieka, w ciągu roku zatrzymano około 60 przywódców opozycji, dziennikarzy i aktywistów.
"Nie ryzykujcie wyrokami". Ostrzeżenie władz
Premier Irakli Kobachidze jeszcze przed wyborami zapowiedział ostrą reakcję policji w razie wybuchu zamieszek w kraju oraz udaremnienie "rewolucyjnych" zapędów osób wzywających do manifestacji.
- Ostrzegamy wszystkich jeszcze raz. Nie ryzykujcie wieloletnimi wyrokami za kratami - oznajmił.
Rządzące od 2012 r. Gruzińskie Marzenie jest przedstawiane jako liberalna alternatywa dla proeuropejskiego reformisty Saakaszwilego, który rządził krajem przez 10 lat od 2004 roku.
Od czasu rozpoczęcia przez Rosję pełnoskalowej wojny przeciw Ukrainie partii tej zarzuca się dążenie do zbliżenia z Moskwą, m.in. w związku z przyjęciem krytykowanej przez Unię Europejską ustawy o "agentach zagranicznych". Władze kraju zawiesiły też proces integracji z UE. Gruzińskie Marzenie odrzuca te oskarżenia i twierdzi, że zabiega o stabilność kraju.
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej