Zgubił na miejscu zbrodni swoje zdjęcie. Szukali go przez 30 lat

Polska
Zgubił na miejscu zbrodni swoje zdjęcie. Szukali go przez 30 lat
Polsat News
Bogdan S. został skazany na 15 lat więzienia

Bogdan S. ukrywał się niemal 30 lat przed organami ścigania. Pomimo że mężczyzna pozostawił na miejscu zbrodni mnóstwo śladów, w tym własne zdjęcie, sprawa została umorzona. Przełom nastąpił po latach dzięki pracy lubelskich policjantów z Archiwum X. We wtorek sąd wydał wyrok w tej sprawie.

19 czerwca 1995 roku w wynajmowanym domu w Lublinie policja odnalazła zwłoki 37-letniego Wojciecha T. Jego ręce i nogi były skrępowane, a usta zakneblowane krawatem. Sekcja wykazała, że przyczyną śmierci był cios w potylicę twardym i tępym narzędziem. Sprawca pozostawił na miejscu zbrodni mnóstwo śladów, w tym - jak ustalili po latach reporterzy "Interwencji" - własne zdjęcie.

 

Służby miały jednak problem z odnalezieniem mordercy. Prokuratura umorzyła śledztwo we wrześniu 1996 roku.

 

Po latach do sprawy powrócili policjanci z lubelskiego Archiwum X. Zweryfikowali wszystkie wątki śledztwa, wykonali m.in. badania genetyczne i daktyloskopijne. Badania pozwoliły na wyodrębnienie DNA ze śladów znalezionych na miejscu zabójstwa, głównie na fragmencie krawata.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Zaginęła po kłótni z partnerem. Archiwum X mówi o przełomie

 

Wyniki badania DNA trafiły do bazy w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji i do Interpolu. 31 października 2023 roku dane powiązano z zarejestrowanym w brytyjskiej bazie DNA Bogdanem S. Ustalono, że mężczyzna od kilkunastu lat mieszkał w Wielkiej Brytanii. W marcu 2024 roku został zatrzymany na warszawskim lotnisku.

 

Sąd Okręgowy w Lublinie uznał Bogdana S. winnym zabójstwa i skazał na 15 lat więzienia. Dodatkowo pozbawił go praw publicznych na osiem lat. Mężczyzna ma również zapłacić 16 tys. zł grzywny. Wyrok jest nieprawomocny.

Lublin: Bogdan S. usłyszał wyrok. Zamordował człowieka 30 lat temu

Uzasadniając wyrok, sędzia Marek Woliński podkreślił, że oskarżony nie kwestionował zamiaru dokonania napadu rabunkowego. W ramach przygotowań zamieścił ogłoszenia w prasie, wynajął lokal oraz przyszykował metalową rurkę. - Do tego zmienił swój wygląd poprzez doklejenie wąsów i zmianę uczesania. Posługiwał się również fałszywym dowodem osobistym. To wszystko miało mu pomóc w ukryciu się po dokonaniu tego czynu - opisał sędzia.

 

Zwrócił uwagę, że Bogdan S. nie kwestionował również, że uderzył pokrzywdzonego trzy razy w głowę, a później go skrępował, zakneblował, przeszukał ubrania i zabrał pieniądze. Prokuratura podawała, że jego łupem padło 6,8 tys. dolarów amerykańskich, 300 franków francuskich i 2,3 mln starych złotych, których wartość w tym czasie wynosiła łącznie ok. 16,2 tys. zł.

 

ZOBACZ: Wraca "proces stulecia" w Watykanie. Włoski kardynał znów stanie przed sądem

 

Podczas rozpoczęcia procesu oskarżony przyznał się do zabójstwa, ale nie do działania z zamiarem bezpośrednim. Wyjaśnił, że jego celem nie było odebranie życia pokrzywdzonemu. Wskazywał na swoją ówczesną sytuację finansową. Na napad miał zdecydować się wobec "absolutnego braku pieniędzy" i perspektyw znalezienie stałej pracy. Przeprosił obecną na sali rozpraw córkę zmarłego.

 

W ocenie sądu Bogdan S. zabił w zamiarze ewentualnym, a nie bezpośrednim, jak zarzucała mu prokuratura. Jak ustalono, zanim opuścił miejsce zbrodni, zakrył twarz pokrzywdzonego koszulą i zamknął lokal. - To wszystko wskazuje na to, że godził się pan na śmierć pokrzywdzonego. Dlatego sąd przyjął zamiar ewentualny - podkreślił sędzia.

 

ZOBACZ: Zabójstwo w Policach. Zatrzymane kolejne dwie osoby

 

Wymierzając karę, sąd wziął pod uwagę wysoki stopień społecznego niebezpieczeństwa. Oskarżony był wcześniej osobą karaną w Wielkiej Brytanii. Ma dobrą opinię w zakładzie karnym.

 

Po usłyszeniu wyroku Bogdan S. skomentował, że nie jest zaskoczonym wyrokiem i przyznał, że czuje się winny.

Monika Bortnowska / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie