To największe źródła mikroplastiku. Są na wyciągnięcie ręki

Mikroskopijne cząsteczki plastiku są obecne niemal wszędzie. Najnowsze badania pokazują jednak, że ich głównym źródłem nie są plastikowe butelki czy jednorazowe słomki, ale przedmioty używane na co dzień. To, co pozornie zwyczajne, może uwalniać miliony drobinek, które następnie przedostają się do organizmu człowieka.
Według danych Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska do organizmu człowieka trafia średnio nawet 5 g mikroplastiku tygodniowo. To odpowiednik wagi karty płatniczej albo łyżeczki cukru. Drobiny mniejsze niż 5 mm średnicy przenikają do środowiska i z łatwością przedostają się do łańcucha pokarmowego
Opony i ubrania syntetyczne. Największe codzienne źródła mikroplastiku
Do środowiska ogromne ilości mikroplastiku trafiają z miejsc, które trudno byłoby o to podejrzewać. Należą do nich m.in. opony samochodowe oraz ubrania wykonane z włókien syntetycznych.
Podczas jazdy pojazdów warstwa gumy stopniowo się ściera, a powstające mikroskopijne cząstki osiadają na drogach. Deszcz spłukuje je do kanalizacji, a stamtąd przedostają się do rzek i jezior. Zjawisko to, potwierdzone w badaniach m.in. naukowców z Uniwersytetu Missisipi, w europejskich raportach środowiskowych wykazuje wyraźny trend wzrostowy.
ZOBACZ: Arsen w ryżu. Lista składników, które trafiły na nasze talerze zaskakuje
Podobny problem dotyczy codziennego prania ubrań z poliestru, nylonu czy akrylu. Każdy cykl może uwalniać setki tysięcy mikrowłókien, które często omijają systemy oczyszczania ścieków i trafiają do wód powierzchniowych.
Według Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody syntetyczne tekstylia odpowiadają za około 35 proc. pierwotnego mikroplastiku w środowisku. Europejska Agencja Środowiska szacuje, że tylko w 2019 r. w Unii Europejskiej mogło to być nawet kilkadziesiąt tysięcy ton włókien.
Filtry papierosowe. Niechciany odpad w przestrzeni publicznej
Niedopałki papierosów to jeden z najczęściej spotykanych śmieci w przestrzeni miejskiej. Często lądują na chodnikach, trawnikach czy w rowach, a same filtry, które mają chronić płuca palacza, w rzeczywistości wykonane są z plastiku, a konkretnie włókien octanu celulozy. Materiał ten w środowisku praktycznie się nie rozkłada.
ZOBACZ: Zagrożenie w powietrzu. Naukowcy alarmują: Związek z guzami mózgu
Badania opublikowane w czasopiśmie Microplastics and Nanoplastics pokazały, że filtry papierosowe mogą mieć toksyczny wpływ na organizmy wodne. W eksperymentach laboratoryjnych z larwami muchówek Chironomus riparius już po dwóch dobach obserwowano problemy z poruszaniem się, a dłuższa ekspozycja powodowała zahamowanie rozwoju i zwiększoną śmiertelność.
Chusteczki i gąbki. Ukryty plastik w domu
Niepozorne chusteczki nawilżane i "magiczne gąbki" mają wspólną cechę: podczas używania uwalniają mikroskopijne cząstki plastiku. Większość chusteczek nawilżanych produkowana jest z włókien syntetycznych, takich jak poliester czy polipropylen. Badania opublikowane w Water Research pokazały, że po wyrzuceniu lub spuszczeniu w toalecie uwalniają one włókna trafiające do wód powierzchniowych. Etykieta sugerująca, że produkt nadaje się do spłukania, bywa czasem myląca. Wiele takich wyrobów w rzeczywistości nie ulega pełnemu rozkładowi.
ZOBACZ: Niebezpieczne produkty dla psa. Sprawdź, czego absolutnie unikać
Równie zdradliwe okazują się gąbki z melaminy, używane do szorowania naczyń i powierzchni w domu. Analizy opublikowane w Environmental Science & Technology wykazały, że w trakcie czyszczenia uwalniają one miliardy mikrowłókien miesięcznie. Porowata pianka z melaminy i formaldehydu, choć skuteczna w usuwaniu zabrudzeń, ściera się jak drobny papier ścierny. Powstałe w ten sposób fragmenty plastiku trafiają do kanalizacji, a później do środowiska.
Czy mikroplastik może odkładać się w mózgu?
W lutym na łamach "Nature Medicine" opublikowano badanie zespołu z University of New Mexico, w którym przeanalizowano próbki tkanki mózgowej 28 osób zmarłych w 2016 r. i 24 osób zmarłych w 2024 r. w stanie Nowy Meksyk. Wyniki pokazały obecność mikro- i nanoplastiku w ludzkim mózgu, a w nowszych próbkach stężenia były wyraźnie wyższe. Najczęściej wykrywanym tworzywem był polietylen, a w mózgu ilość cząstek była większa niż w nerkach czy wątrobie.
Kierujący pracami toksykolog Matthew Campen szacuje, że w skrajnych przypadkach w ludzkim mózgu może odkładać się nawet do 10 g plastiku. Eksperci spoza zespołu badawczego podkreślają jednak, że próba była ograniczona i potrzeba kolejnych analiz, aby ocenić rzeczywisty wpływ tego zjawiska na zdrowie.
Czytaj więcej