Dron przechwycony nad rządowymi budynkami. Wiadomo, kim są zatrzymani

aktualizacja: Polska
Dron przechwycony nad rządowymi budynkami. Wiadomo, kim są zatrzymani
Wikimedia Commons/Bartosz MORĄG
Dron nad Pałacem Belwederskim w Warszawie

W poniedziałek ok. godz. 19 nad Belwederem i pobliską rezydencją premiera przy ul. Parkowej w Warszawie dwie osoby latały dronem. Sprawców niebezpiecznego incydentu udało się zatrzymać. Policja podała, że są to osoby z Białorusi i Ukrainy. Śledczy przeszukują ich mieszkania.

Zatrzymani to 21-letni Ukrainiec i 17-letnia Białorusinka. Policja wciąż weryfikuje ich tożsamość i to, czy mają zgodę na legalny pobyt w Polsce. Z informacji prokuratury wynika, że nie zostali jeszcze przesłuchani. Dron został zabezpieczony.

Dron nad Belwederem. Sprawcami Ukrainiec i Białorusinka

Reporterce Polsat News Katarzynie Rosickiej udało się ustalić nieoficjalnie, że prowadzone są przeszukania w ich mieszkaniach. Niebezpieczny incydent z wykorzystaniem drona miał miejsce w poniedziałek ok. godz. 19. Trwał kilka minut.

 

Dron miał latać nad Belwederem i rezydencją premiera przy ulicy Parkowej. - To jest miejsce kluczowe - podkreśliła reporterka Polsat News.

 

ZOBACZ: Zandberg alarmuje ws. leków. Mówi o destabilizacji sytuacji w Polsce

 

Zatrzymani są podejrzani w związku ze złamaniem art. 212. prawa lotniczego. Polsat News ustalił, że 21-latek i 17-latka spędzili noc w pomieszczeniu dla zatrzymanych, a policjanci przeprowadzili z nimi rozeznanie.

 

"Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem" - przekazał w poniedziałek premier Donald Tusk. - Dron został zauważony przez funkcjonariuszy patrolujących okolice - powiedział w Polsat News rzecznik SOP Bogusław Piórkowski. 

"Być może chcieli zrobić film" 

- Okazało się, że funkcjonariusze SOP bardzo szybko i czujnie zadziałali. Wykryli osoby, które były operatorami tego drona. Jest to młoda Białorusinka i jej 21-letni kolega z Ukrainy - przekazał po incydencie Jacek Dobrzyński, rzecznik koordynatora służb specjalnych. 

 

Podkreślił, że standardową procedurą w tej sytuacji jest to, że sprawą zainteresowali się funkcjonariusze ABW. - Gaszę emocje, nie ma tutaj wielkiej sensacji. Ważna jest ta czujność funkcjonariuszy, państwo polskie działa - zaznaczył. 

 

ZOBACZ: "Rosjanie nie potrzebują agentów". Rządowa aplikacja poróżniła ekspertów

 

Dodał, że zatrzymani obecnie składają wyjaśnienia w jednostce policji. - Funkcjonariusze ABW trzymają rękę na pulsie i też sprawdzają, czym kierowały się te osoby puszczając tego drona w strefie zakazanej - poinformował rzecznik. 

 

- Dementujemy pogłoski, że jest to jakaś zmasowana akcja szpiegowska. Na tym etapie tego nikt nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić. To są młodzi ludzie. Być może to wynikało z beztroski, być może z niewiedzy, być może chcieli zrobić jakiś film tutaj nad Łazienkami, tym bardziej, że byli w Parku Łazienkowskim - wyjaśniał Dobrzyński. 

 

Przypomniał także, że w miejscach objętych zakazem lotów dronami są specjalne oznakowania. Komunikaty ostrzegawcze ponadto są wyświetlane na samych urządzeniach. - Przestrzegajmy zakazów, to jest w naszym wspólnym interesie - zaapelował. 

Patryk Idziak / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie