Miał ukraść samochód rodziny premiera. Podejrzany trafi do aresztu

Podejrzany o kradzież lexusa należącego do rodziny premiera Donalda Tuska został zatrzymany i postawiono mu dwa zarzuty - potwierdził polsatnews.pl rzecznik prasowy gdańskiej prokuratury okręgowej Mariusz Duszyński. Na ostatnie wydarzenia sprzed domu szefa rządu zareagowało kierownictwo MSWiA, które - według mediów - miało wzmocnić ochronę polityka.
- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień. Zastosowano trzymiesięczny areszt tymczasowy - zapewniał prok. Mariusz Duszyński w rozmowie z polsatnews.pl.
Rzecznik prasowy gdańskiej prokuratury okręgowej przekazał również, że podejrzany usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy to włamanie i kradzież pojazdu mechanicznego oraz znajdującego się w nim mienia. Drugim z nich jest usunięcie z pojazdu tablic rejestracyjnych.
Kradzież z włamaniem zagrożona jest karą od roku do 10 lat więzienia, za drugie przestępstwo grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
ZOBACZ: Ukradł auto członka rodziny premiera. Mężczyzna zatrzymany na chwilę przed wylotem z Polski
Skradziony samochód rodziny Donalda Tuska. Nieoficjalnie: Będą zmiany w ochronie premiera
Na początku tygodnia lexus należący do rodziny Tusków został skradziony w Sopocie, gdzie swoją prywatną posiadłość ma szef polskiego rządu Donald Tusk.
Kilka godzin po kradzieży funkcjonariuszom policji udało się namierzyć skradziony samochód, który stał na parkingu w Gdańsku. Zorganizowali wówczas pułapkę i odzyskali pojazd. Dopiero po kilku dniach na lotnisku w Gdańsku udało się zatrzymać 41-letniego mieszkańca Sopotu, podejrzewanego o kradzież samochodu należącego do rodziny Donalda Tuska.
Mężczyzna był zaskoczony i nie stawiał oporu. Według informacji PAP, 41-latek był już wcześniej karany za oszustwa i przestępstwa przeciwko życiu.
"Super Express" dowiedział się, że po incydencie kradzieży kierownictwo MSWiA zdecydowało się na zwiększenie ochrony premierowi. Rzecznik prasowy SOP nie mógł jednak potwierdzić tych doniesień. - Nie możemy się do tego odnieść, to są poufne informacje - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl płk Bogusław Piórkowski.
Czytaj więcej