Pogrzeb polskich ofiar w Puźnikach. Prezydent pisze o "polsko-ukraińskim pojednaniu"

- Mam nadzieję, że na dobre rozpocznie się proces polsko-ukraińskiego pojednania - przekazał prezydent Karol Nawrocki w liście skierowanym do uczestników pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach. W uroczystości udział wzięły również marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska i minister kultury Marta Cienkowska.
Uroczystości pogrzebowe w nieistniejącej już wsi Puźniki odbyły się w sobotę. Ekshumacje na tym terenie trwały od 23 kwietnia do 10 maja bieżącego roku. Znaleziono szczątki co najmniej 42 osób.
W czasie ceremonii pogrzebowej odczytano list od prezydenta Karola Nawrockiego. Głowę państwa reprezentował prezydencki minister, Marcin Przydacz.
ZOBACZ: Ekshumacje w Ukrainie. Jest zgoda na ekshumację polskich żołnierzy poległych w 1939 roku
"Dzisiaj żadne argumenty ani interesy nie usprawiedliwiają sytuacji, w której szczątki ofiar czekają wciąż na godny pochówek, a okoliczności ich śmierci - na rzetelne udokumentowanie i upamiętnienie" - przekazał prezydent w swoim liście.
Pochówek ofiar zbrodni UPA w Późnikach. Prezydent zabrał głos
"Każdy, kto choćby słyszał o ludobójstwie na Wołyniu, Podolu, w Galicji, nie jest w stanie przejść obojętnie wobec tej historii”. - Żaden prawy, uczciwy człowiek – a na pewno nikt, kto mieni się Polakiem - nie może uznać tej tragedii za mało znaczący - odległy epizod historii, niepotrzebnie zaprzątający nam uwagę ponad 80 lat później" - podkreślił polski przywódca.
"Za trzy lata będziemy obchodzić 370. rocznicę jednego z najważniejszych wydarzeń w historii relacji polsko - ukraińskich - czyli zawarcia unii hadziackiej. Unii, która już setki lat temu zapewniała Ukrainie trwałą przynależność do cywilizacji europejskiej - przekazał" - Nawrocki.
ZOBACZ: Ekshumacje we Lwowie. Ukraińcy o "drugorzędnej" roli Polaków podczas badań
Prezydent wyraził nadzieję, "że do tego czasu zacznie się na dobre proces autentycznego polsko–ukraińskiego pojednania, a krwawiąca wciąż rana, jaką jest ludobójstwo popełnione na Wołyniu, Podolu i w Galicji, zacznie się zabliźniać".
W sobotnich uroczystościach uczestniczyli również - wspólnie - przedstawiciele władz Polski i Ukrainy: marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska i minister kultury Marta Cienkowska oraz jej ukraińska odpowiedniczka - Tatiana Bereżyna.
Zbrodnia w Puźnikach. UPA pozbawiła życia około 100 Polaków
Tragiczne wydarzenia w Puźnikach miały miejsce w lutym 1945 roku.
To był jeden z ostatnich pogromów, jakie UPA przeprowadzało na Wołyniu i Galicji Wschodniej od 1943 roku. Ukraińcy napadli na wieś w dzisiejszym obwodzie tarnopolskim w nocy z 12 na 13 lutego 1945 r.. Wymordowali - według różnych źródeł - od 80 do 120 Polaków. Bezbronnych, bo rok wcześniej Sowieci zlikwidowali tam jedyny oddział samoobrony. Okrucieństwo oprawców wyryło się w pamięci tych, którzy ocaleli.
- Kuzynka mamy wyszła no bo znała tych ludzi tam. Zapytała się to powiedzieli: chyba Puźniki mordują (...). Potem przywieźli do tego Korowca, bo my tam mieszkaliśmy, te zwłoki, to do dziś dnia jakbym to widziała - wspominała w rozmowie z Polsat News pani Maria Jarzycka-Wróblewska, która w trakcie pogromu miała 10 lat.
ZOBACZ: Zakończono ekshumacje we Lwowie. Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób
Historycy uważają, że głównym sprawcą tej zbrodni był Petro Chamczuk, który stał na czele sotni UPA Szare Wilki (Siri Wowky). Zaledwie trzydzieści kilometrów od Puźnik stoi pomnik zbrodniarza - wskazała Katarzyna Pyssa Polsat News.
Czytaj więcej