"Odebrałem ostatnie meldunki". Szef MON reaguje na incydent na Lubelszczyźnie

Polska Marcin Boniecki / pbi / polsatnews.pl
"Odebrałem ostatnie meldunki". Szef MON reaguje na incydent na Lubelszczyźnie
Polsat News

Trwają działania sprawdzające to zajście. Przed chwilą odebrałem ostatnie meldunki - powiedział minister obrony narodowej, odnosząc się do incydentu na Lubelszczyźnie. Władysław Kosiniak-Kamysz dodał, że "każda wersja musi być brana pod uwagę". - Analizujemy wszystkie potencjalne i możliwe scenariusze (...), w tym także te z aktem sabotażu - wskazał.

- Jesteśmy państwem graniczącym z miejscem, gdzie odbywa się konflikt na pełną skalę. Analizujemy wszystkie możliwe scenariusze. Według wstępnej analizy systemy radiolokacyjne nie zanotowały dzisiaj naruszenia przestrzeni powietrznej, co nie oznacza, że nie będziemy weryfikować w tym zakresie - przekazał na konferencji prasowej szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w odniesieniu do niezidentyfikowanego obiektu, który spadł na pole kukurydze w miejscowości Osiny (woj. lubelskie). 

Osiny. Nieznany obiekt spadł na pole kukurydzy

- Po godz. 2 dyżurny naszej jednostki został powiadomiony o eksplozji, do której doszło w miejscowości Osiny. W tej chwili na miejscu są policjanci - powiadomił policjant z zespołu prasowego w rozmowie z Interią. 


Jak przekazano, mundurowi znaleźli miejsce, gdzie doszło do eksplozji. - W promieniu kilkudziesięciu metrów porozrzucane są liczne nadpalone plastikowe i metalowe elementy - dodał Marcin Zych z KPP Łuków.

 

Eksplozja była na tyle silna, że w trzech pobliskich domach wypadły szyby z okien. Na szczęście w zdarzeniu nikt nie został poszkodowany. Obecnie policja zabezpiecza rozrzucone elementy oraz teren. Mundurowi będą także ustalać, od czego mogą one pochodzić.

Szef MON zabrał głos. "Możliwe trzy scenariusze"

Sprawę skomentował również szef Ministerstwa Obrony Narodowej. Władysław Kosiniak-Kamysz był obecny w 23 Bazie Lotnictwa Technicznego w Mińsku Mazowieckim. Jak przekazał, nie wyklucza się, że obiekt, który spadł na pole kukurydzy to dron

 

- Drony są małymi obiektami. Najpewniej mówimy właśnie o dronie, który rozbił się. Ze wstępnych informacji wynika, że nie nosi on znamion o charakterze militarnym. Nie należy więc wykluczyć, że możemy mieć do czynienia z dronem przemytniczym - sugerował wicepremier, mówiąc przy tym, że są to na razie wstępne informacje

 

Szef resortu dodał, że nie należy również wykluczyć aktu sabotażu, które miały miejsce w innych krajach. Odniósł się też do podpalenia obiektu na ul. Marywilskiej, które było działaniem ze strony Rosji. - Jesteśmy w kontakcie z innymi sojusznikami, u których miały miejsce podobne zdarzenia (jak w powiecie łukowskim - red.) - tłumaczył minister obrony narodowej.

Władysław Kosiniak-Kamysz o Rosji: Prowokacje i agresja to jej synonimy

- Na ten moment wszystkie służby badają każdą z trzech wersji: drona rosyjskiego, drona przemytniczego oraz akt sabotażu, który mógł zostać dokonany na terytorium Polski. Wszystkim, którzy są w jakikolwiek sposób zaangażowani w te działania, chciałbym bardzo serdecznie podziękować za precyzyjne i skrupulatne podejście - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

 

Wicepremier zaznaczył, że zdarzenie jest badane przez policję i żandarmerię wojskową, jak i również prokuraturę, ABW i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego.

 

- Rosja nie zmienia swojej strategii działania. Przez ostatnie lata prowokacja i agresja są synonimem Federacji Rosyjskiej. Nasze działania związane z siłą polskiej armii, naszych sojuszników i społeczeństwa są tak bardzo ważne - mówił szef MON.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie