Dlaczego dron nie został wykryty? Ekspert zabrał głos

Polska Agata Sucharska / polsatnews.pl
Dlaczego dron nie został wykryty? Ekspert zabrał głos
Polsat News
Dlaczego dron nie został wykryty? Ekspert zabrał głos

Polskie systemy nie zauważyły drona, który spadł na polu w Osinach (woj. lubelskie). Według eksperta Radosława Piesiewicza nie jest prawdą, że w Polsce nie ma systemów, które mogłyby wykryć tego typu obiekty. - Nasze radary bardzo dobrze sobie radzą z wykrywaniem tego typu obiektów - powiedział w Polsat News dyrektor firmy Advanced Protection Systems.

Lubelska prokuratura bada niezidentyfikowany obiekt, który eksplodował na polu w Osinach w powiecie łukowskim. Według wstępnych ustaleń śledczych był to dron wojskowy bez głowicy bojowej.

 

- Wszystko wskazuje na to, że to był Shahed, lecący dość nisko - wskazał gość wydania specjalnego Polsat News dr Radosław Piesiewicz. Wcześniej taką informację podał Polsat News. Później potwierdzili ją rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński oraz szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz. 

"Nasze radary bardzo dobrze sobie radzą"

Dowództwo Operacyjne oświadczyło, że polskie systemy radiolokacyjne nie zarejestrowały naruszenia naszej przestrzeni powietrznej. Według Radosława Piesiewicza wcześniejsze wykrycie drona było jak najbardziej możliwe - dedykowane do tego systemy produkuje polska firma Advanced Protection Systems, której jest dyrektorem operacyjnym i współzałożycielem.

 

- Nasze radary bardzo dobrze sobie radzą z wykrywaniem tego typu obiektów. Zarówno tych lecących bardzo wysoko - nawet na 19 km i bardzo nisko - nawet na 100 metrach. Jednocześnie jesteśmy w stanie wykrywać także drony zwiadowcze, operujące na dużo wyższych pułapach - podkreślił.

 

WIDEO: Dron w Osinach przeleciał niezauważony. Ekspert: W Polsce są odpowiednie radary

 

 

Ekspert wyjaśnił, że opiera się na danych z funkcjonowania radarów, które jego firma dostarczyła już w dużej liczbie partnerom na Ukrainę. Podkreślił, że tam sprawdzają się one w walce z dronami typu Shahed oraz innymi, skutecznie je neutralizując.

Eksplozja drona w Osinach. Czy polskie wojsko miało szansę go wykryć?

Piesiewicz odniósł się również do środowej publikacji Onetu, w której komentując działania służb, wskazano, że w Polsce nie mamy systemów, które byłyby zdolne do wykrycia drona przelatującego na małej wysokości. W artykule podkreślono, że na takie radary trzeba czekać do co najmniej drugiej połowy 2027 roku - gdy prawdopodobnie pozyskamy system radiolokacyjny BARBARA. 

 

Według eksperta nie jest to do końca prawda. - Nasze radary, które też są na wyposażeniu polskiego wojska, skutecznie wykrywają małe drony poruszające się na bardzo niskich wysokościach - nawet tak niskich jak 100 metrów jak Shahed, a może nawet niżej takie jak mniejsze drony FPV, a także z większych odległości - skomentował.

 

ZOBACZ: Eksplozja wojskowego drona w Osinach. Mamy relacje mieszkańców

 

Podkreślił jednak, że do skutecznej obrony granicy polskie wojsko powinno się zdecydować na zakup większej liczby systemów. - Zważając na długość granicy, takich systemów trzeba by mieć sporo, ale z końcem tego roku dostarczymy wiele dziesiątek takich systemów na Ukrainę i tu trzeba sobie wprost powiedzieć: granicę trzeba zabezpieczać, trzeba takich systemów nabyć odpowiednio dużo. Nasze systemy wykrywają na Ukrainie drony lecące nawet z 19 km i jeszcze raz podkreślę: lecące bardzo nisko - zaznaczył. 

 

Zadeklarował również, że jego firma jest w stanie dostarczyć bardzo dużo takich systemów do końca roku i w ciągu kolejnego roku. 

Jak zatrzymuje się drony Shahed? "Trzeba użyć systemów kinetycznych"

Gość Polsat News wyjaśnił również, że produkowane przez jego firmę systemy są w synergii z bronią potrzebną do zniszczenia dronów typu Shahed. - Żeby go zlikwidować, trzeba użyć systemów kinetycznych, tutaj mamy szeroką współpracę z partnerami zagranicznymi, dużymi firmami, z którymi dostarczamy w różne miejsca na globie, na Bliskim Wschodzie, na Ukrainie, tam również kinetyka jest stosowana - podkreślił. 

 

Jak wyjaśnił, chodzi o armaty różnego kalibru. - Trzeba zaczynać od tych mniejszych tzw. technikali, do nawet armat o zasięgu 30 km. My absolutnie takimi systemami dysponujemy i we współpracy z uznanymi partnerami zagranicznymi jesteśmy w stanie takie systemy kinetyczne już nawet w przyszłym roku w dużej ilościach dostarczyć, po to, żeby skutecznie zabezpieczyć polską granicę - wskazał. 

 

ZOBACZ: Eksplozja w Osinach. "Dron posiadał materiały wybuchowe"

 

Piesiewicz podkreślił, że taki zakup idealnie sprawdza się zarówno w czasie pokoju, jak i kryzysu oraz wojny. - Nasze systemy absolutnie sprawdzają się w czasie pokoju i kryzysu. Wtedy nie stosuje się kinetyki, a detekcję oraz tzw. soft kill, czyli na przykład zagłuszarki. Jednocześnie od razu mogą funkcjonować w czasie wojny po włączeniu armat, które są z nimi zintegrowane. Taki system na czas pokoju może chronić i granicę i obiekty infrastruktury krytycznej - przekazał. 

 

- Na czas zaognienia sytuacji, uzupełniony o odpowiednią kinetykę, czyli armaty, karabiny maszynowe, które są zintegrowane, będzie wtedy wspaniale przeciwko takim dronom, skutecznie będzie takie drony likwidował - podsumował. 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie