Błąkał się boso po Tatrach, znalazł się w innym kraju. Nietypowa akcja policji

Polscy i słowaccy policjanci udzielili pomocy ukraińskiemu turyście, który boso błąkał się po Tatrach. Mężczyzna tłumaczył, że pił alkohol, a jego biwak zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Zamiast do Morskiego Oka mężczyzna trafił na słowacką stronę - poinformował rzecznik zakopiańskiej policji asp. sztab. Roman Wieczorek.
Do zakopiańskiej komendy wpłynęło zgłoszenie od słowackich funkcjonariuszy, że przy granicy na Łysej Polanie czeka na nich turysta potrzebujący pomocy. Na miejsce skierowano patrol.
- Słowaccy mundurowi przekazali, że w rejonie Łysej Polany na terenie Republiki Słowacji napotkali niekompletnie ubranego mężczyznę - był boso i ubrany tylko w letnią odzież - przekazał rzecznik policji.
Tatry. "Niekompletnie ubrany" turysta błąkał się po górach
- Mężczyzna nie posiadał żadnych rzeczy osobistych i pieniędzy na powrót do Polski. Podczas legitymowania okazało się, że jest to obywatel Ukrainy z polskim numerem pesel. Tłumaczył, że jego biwak zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach po spotkaniu z nieznanymi mu osobami, z którymi wcześniej spożywał alkohol - dodał.
ZOBACZ: Nietypowa interwencja straży pożarnej. Tony groszku na ulicy
Mężczyzna wyjaśniał policji, że próbował dojść do Morskiego Oka, lecz zamiast dojść nad słynne tatrzańskie jezioro, znalazł się na terytorium Słowacji.
Po upewnieniu się, że jego zdrowiu i życiu nic nie grozi, polscy policjanci przetransportowali turystę do Zakopanego.
Czytaj więcej