Bójki na Stadionie Narodowym. Premier: Kilkadziesiąt osób wydalonych z Polski

aktualizacja: Polska
Bójki na Stadionie Narodowym. Premier: Kilkadziesiąt osób wydalonych z Polski
PAP/Paweł Supernak
Premier Donald Tusk

- Otrzymałem właśnie informację: wobec 63 osób jest wszczęte postępowanie o opuszczenie kraju i będą one musiały opuścić Polskę dobrowolnie lub pod przymusem - poinformował przed posiedzeniem rządu Donald Tusk. Chodzi o zatrzymanych podczas zamieszek na koncercie na PGE Narodowym. - W tej grupie jest 57 Ukraińców i 6 Białorusinów - przekazał Donald Tusk.

- W żadnym wypadku - mówię to z pełnym przekonaniem, w interesie Polski i naszego bezpieczeństwa: nie można dopuścić do rozpętania nastrojów antyukraińskich. Tak jak władze ukraińskie muszą dbać o to, aby nikt nie wpadł na pomysł w Kijowie, Ukrainie czy w Polsce, aby Ukraińcy wykonywali jakieś niepotrzebne antypolskie gesty - powiedział premier.

Donald Tusk: To wielki egzamin dojrzałości

Szef rządu przypomniał, że na piątek planowane są rozmowy Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, ale ich wynik jest "wielką niewiadomą".

 

- Jest kwestią naprawdę fundamentalną z punktu widzenia polskiego bezpieczeństwa, aby Putin nie dostał prezentu przed tym spotkaniem, a takim prezentem dla niego byłoby z całą pewnością skonfliktowanie Ukraińców i Polaków, czy szerzej - Ukrainy z Europą - dodał.

 

- Wiem, rozumiem, jak irytujące czy ciężkie bywają przypadki. Nie jest łatwo żyć w jednym miejscu po tak dramatycznej fali migracji. (...) Ale to jest wielki egzamin dojrzałości i strategicznej mądrości - mówił premier.

 

Donald Tusk podkreślał, że "nie możemy dopuścić do tego, aby rozpętano falę nienawiści" między Polakami a Ukraińcami. - To byłaby historyczna zbrodnia i niewyobrażalna głupota, gdybyśmy teraz dali się podzielić i gdybyśmy pozwolili Rosjanom zniszczyć ten naprawdę absolutnie unikatowy w naszej historii typ relacji, jaki dzięki naszej gościnności i waleczności Ukraińców udało się zbudować - - podkreślił premier.

 

Wcześniej Donald Tusk we wpisie w mediach społecznościowych podkreślił, że "zbliża się rozstrzygnięcie w wojnie ukraińskiej, więc Rosja robi wszystko, by skłócić Kijów z Warszawą".

 

"Antypolskie gesty Ukraińców i nakręcanie antyukraińskich nastrojów w Polsce to scenariusz Putina organizowany przez obcych agentów i miejscowych idiotów. Zawsze tych samych" - dodał.

Zamieszki na koncercie. Ponad 100 osób zatrzymanych

Wpis premiera to reakcja na ostatnie incydenty. W sobotę w Warszawie na PGE Narodowym odbył się koncert białoruskiego rapera Maksa Korża, krytycznego wobec reżimu Łukaszenki. W czasie wydarzenia doszło do zamieszek na trybunach. Uczestnicy przeskakiwali przez barierki na płytę stadionu, doszło również do starć z ochroną.

 

Sprawę nagłośnił poseł Dariusz Matecki, który zamieścił w mediach społecznościowych informację, że podczas koncertu były obecne flagi OUN-UPA.

 

ZOBACZ: Zamieszki podczas koncertu na PGE Narodowym. Jest zawiadomienie do prokuratury

 

Małgorzata Bajer, rzecznik prasowy PGE Narodowego, poinformowała w rozmowie z Polsat News, że zarząd operatora obiektu w związku z sobotnimi wydarzeniami na koncercie złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. 

 

Komenda Stołeczna Policji przekazała z kolei, że zatrzymała za wykroczenia oraz przestępstwa 109 osób.

 

Zatrzymania dotyczyły m.in. posiadania narkotyków, naruszenia nietykalności cielesnej pracowników ochrony, posiadania i wnoszenia środków pirotechnicznych, a także wdarcia się na teren imprezy masowej.

 

50 osób otrzymało mandaty na łączną kwotę 11 450 złotych. Dodatkowo do sądu skierowano 38 wniosków o ukaranie.

Zamieszki podczas koncertu na PGE Narodowym. "Wdrążymy procedury odesłania"

Szef MSWiA Marcin Kierwiński zapewnił, że osoby, które złamały prawo podczas koncertu zostaną ukarane.

 

– Jeżeli były to osoby, które łamały prawo w ten sposób, że nie dają rękojmi niełamania prawa na terytorium Polski, z całą pewnością wdrożymy procedury odesłania tych osób do kraju, z którego przybyły – podkreślił.

 

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w programie "Gość Wydarzeń" na antenie Polsat News pytany o to, czy osoby zachowujące się tak, jak uczestnicy piątkowego koncertu, powinny zostać deportowane, powiedział, że rozmawiał o tym z ministrem Kierwińskim.

 

– Wiem, że takie sytuacje, kiedy ktoś, kto popełnia przestępstwo, czy nawet wykroczenie w naszym kraju, jest gościem, powinien zostać – moim zdaniem – jak najszybciej deportowany. Mamy te procedury i ja bym chciał, żeby one były jak najszybciej uruchomione – ocenił.

 

Z kolei w programie "Graffiti" poseł PiS Paweł Jabłoński mówił, że jest "wściekły" z powodu wniesienia na stadion banderowskiej flagi.

 

- Ten człowiek, który tę flagę wniósł, wręcz się tym chwalił w mediach społecznościowych, powinien usłyszeć zarzuty, bo to jest jest tak naprawdę promowanie nienawiści, gloryfikacja zbrodni banderowskich - powiedział.


- Ten człowiek powinien zostać odesłany na Ukrainę i wykazać się patriotyzmem, broniąc swojej ojczyzny. Powinien zostać wysłany na front, tak samo jak inni, którzy są w Polsce - dodał.

Paulina Godlewska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie