Rozmowy z Putinem. Zamieszanie po wypowiedzi Trumpa

aktualizacja: Świat Marcin Boniecki / polsatnews.pl / PAP
Rozmowy z Putinem. Zamieszanie po wypowiedzi Trumpa
AP Photo/Alex Brandon
Prezydent USA Donald Trump

Donald Trump potwierdził oficjalnie, że spotka się z Władimirem Putinem. Prezydent USA oświadczył, że w piątek "jedzie do Rosji". Jego słowa wywołały zamieszanie, ponieważ wcześniej informowano, że przywódcy spotkają się na Alasce. Po kilku minutach Trump zreflektował się i przekazał, że to "prezydent Rosji przyjeżdża do naszego kraju".

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezydent USA poruszył temat spotkania z Władimirem Putinem. 

 

- Zobaczę się z Putinem. Jadę do Rosji w piątek - powiedział Donald Trump.

 

Jego słowa wywołały spore zamieszanie, ponieważ wcześniej informowano, że przywódcy spotkają się na Alasce. "Długo oczekiwane spotkanie między mną, prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki, a prezydentem Rosji Władimirem Putinem odbędzie się w przyszły piątek, 15 sierpnia, we wspaniałym stanie Alaska" - przekazał w nocy z 8 na 9 sierpnia w swoich mediach społecznościowych Trump.

Donald Trump przekazał, że jedzie do Rosji. Fala komentarzy w Internecie

Wypowiedź prezydenta USA błyskawicznie obiegła internet i wywołała lawinę komentarzy. "Nagranie, na którym Trump mówi, że w piątek jedzie do Rosji, to po prostu nieprawda, chyba że on i Putin postanowią zmienić miejsce szczytu lub Alaska zostanie nocą przekazana Moskwie" - przekazał korespondent "Financial Times" w Kijowie, Christopher Miller.

 

ZOBACZ: "Ustępstwa nie przekonają Rosji". Zełenski przed spotkaniem Putina z Trumpem

Po zakończeniu wystąpieniu prezydenta USA dziennikarze zapytali go m.in. o udział w piątkowych rozmowach Wołodymyra Zełenskiego. Trump początkowo stwierdził, że bez jego rządów doszło do wojny i działo się "wiele złych rzeczy", które mogły skończyć się trzecią wojną światową. 

 

Prezydent USA stwierdził także - To wyraz szacunku, że prezydent Rosji przyjeżdża do naszego kraju. Trump dodał, że po spotkaniu z przywódcą Rosji skontaktuje się z europejskimi liderami. Przyznał, że porozmawia z Zełenskim, choć nie zgadza się z jego wszystkimi decyzjami. Ponadto zapewnił, że kolejne rozmowy mogą odbyć się w formacie wspólnego spotkania z Putinem i Zełenskim.

Trump zapowiada, co zrobi po rozmowie z Putinem

Trump poinformował też, że będzie się starał odzyskać część ziem dla Ukrainy. - Spotkam się z prezydentem Putinem i zobaczymy, co ma na myśli. Jeśli to będzie uczciwa umowa, powiem o niej przywódcom Unii Europejskiej i NATO, a także prezydentowi Zełenskiemu. Myślę, że z szacunku zadzwonię najpierw do niego, a potem do nich. Mogę powiedzieć: powodzenia, walczcie dalej. Albo: możemy dojść do porozumienia - opowiadał Trump podczas konferencji prasowej w Białym Domu.

 

Wyjaśnił, że jeśli dojdzie do pokoju w Ukrainie, możliwy będzie powrót do normalnego handlu z Moskwą. - Rosja ma bardzo cenny kawałek ziemi. Gdyby Władimir Putin skupił się na interesach, a nie na wojnie… - powiedział, dodał jednak, że "Rosjanie to wojowniczy naród".

 

Przytoczył też anegdotę z rozmowy z premierem Węgier Viktorem Orbanem, podczas której zapytał go, czy Ukraina jest w stanie zwyciężyć. - Spojrzał na mnie, jakby chciał powiedzieć: co za głupie pytanie. Powiedział: Rosja to ogromny kraj, a oni swój kraj i życie mają dzięki wojnom.

"Wyzwolenie" stolicy USA. Żołnierze na ulicach Waszyngtonu

Prezydent USA w poniedziałek, że rząd federalny przejmie kontrolę nad policją w Waszyngtonie oraz że rozmieści tam 800 żołnierzy Gwardii Narodowej. 

 

- To jest dzień wyzwolenia w Waszyngtonie, odzyskamy naszą stolicę - ogłosił Trump podczas konferencji prasowej.

 

Jak ocenił, sytuacja w mieście staje się "kompletnym i totalnym bezprawiem". Zapowiedział, że skorzysta z przepisów ustawy o waszyngtońskim samorządzie, by przejąć federalną kontrolę nad policją metropolitalną, oraz rozmieści żołnierzy waszyngtońskiej Gwardii Narodowej.

 

Trump zapowiedział likwidację "slumsów" w mieście i rozprawienie się z "karawanami młodych ludzi, którzy o każdej porze dnia i nocy szaleją na ulicach".

 

Twierdził, że sytuacja w stolicy zagraża funkcjonowaniu państwa, i wymienił listę urzędników, którzy w ostatnich latach padli ofiarami przestępstw. Ostatnim z nich był 20-letni były pracownik Departamentu ds. Efektywności Rządu (DOGE). Pokazywał również statystyki dotyczące zabójstw w stolicach różnych krajów, z których wynikało, że liczba zabójstw w Waszyngtonie jest proporcjonalnie znacznie wyższa niż m.in. w Bogocie, Meksyku, Bagdadzie, Islamabadzie czy Brasilii.

 

Zapowiedział też kolejne kroki, by naprawić sytuację w innych miastach USA. Narzekał, że policji "nie pozwala się nic robić", by zaprowadzić porządek, a wywodzące się z Partii Demokratycznej władze miast jego zdaniem nie chcą tego zmienić.

 

- Będzie więcej policji i będziecie bardzo szczęśliwi, bo będziecie bezpieczni. Idąc ulicą, będziecie widzieć policję albo agentów FBI. Będzie wielu agentów na ulicach - obiecywał Trump. Zapowiedział też akcje służb przeciwko gangom.

 

Szef Pentagonu Pete Hegseth zapowiedział, że mobilizowane siły Gwardii Narodowej wyruszą na ulice Waszyngtonu już w tym tygodniu.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie