Sześciolatek sam na torach kolejowych. Bawił się, gdy opadły rogatki

Sześcioletni chłopiec, zupełnie sam, bawił się nad ranem na przejeździe kolejowym. Do groźnej sytuacji doszło w Mikołowie (woj. śląskie) pod koniec lipca. Na miejscu interweniowali policjanci, którzy uratowali dziecko tuż przed nadjeżdżającym pociągiem. Jak dowiedział się polsatnews.pl, malec wykorzystał moment, że jego bliscy spali i sam otworzył sobie drzwi do domu.
Dyżurny policji w Mikołowie o godz. 4:30 rano otrzymał informację, że po drodze bez opieki biega małe dziecko. Do niebezpiecznej sytuacji doszło w sobotę. Na miejsce udali się mundurowi.
ZOBACZ: Dziecko znalezione w bagażu. 27-latka z zarzutami
Początkowo wypatrywali malca w rejonie drogi, ale gdy zbliżyli się do przejazdu kolejowego zauważyli, iż chłopiec bawi się na środku torowiska. Od tego momentu liczyły się sekundy - rogatki były już opuszczone, a sygnalizacja świetlna nadawała sygnał o zbliżającym się pociągu.
Aby zapobiec tragedii, policjanci wybiegli z radiowozu i złapali uciekającego przed nimi sześciolatka. Chwilę później przez przejazd przemknął pociąg. Gdy skład przejechał, a szlabany się uniosły, funkcjonariusze z dzieckiem na rękach skierowali się w stronę radiowozu.
Mikołów. "Wszyscy domownicy spali". Dziecko samo wyszło z domu
Mundurowi "poinformowali dyżurnego o szczęśliwym zakończeniu, a następnie przekazali małoletniego w ręce opiekunów" - czytamy w komunikacie policji z Mikołowa.
- Dziecko wykorzystało moment, że wszyscy domownicy spali, znalazło schowane klucze i samo otworzyło dom - przekazała polsatnews.pl mł. asp. Izabela Kempka, rzeczniczka policji w Mikołowie.
Dodała, że funkcjonariusze, którzy uratowali chłopca, dostrzegli, iż na przejeździe bawi się on właśnie kluczami do mieszkania. "Apelujemy do rodziców i opiekunów o zwracanie szczególnej uwagi na bezpieczeństwo dzieci - zwłaszcza tych najmłodszych" - podkreślają policjanci.
Czytaj więcej