Palestyńska dziennikarka prosto ze Strefy Gazy. "Snajperzy mierzą do wszystkich"

W punktach rozdawania żywności czekają tysiące ludzi. Zaczynają się tłoczyć, tratować. Czekają tam też snajperzy - mówi Noor Al-Shana, palestyńska dziennikarka. W łączeniu z Polsat News prosto ze Strefy Gazy opowiada o głodzie i życiu dzieci osieroconych podczas konfliktu. - Chcielibyśmy zawieszenia ognia, chcemy prowadzić normalne życie, nie chcemy cierpieć głodu i dłużej czekać - dodaje.
W sobotę Steve Witkoff, specjalny wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa, odwiedził Tel Awiw, gdzie spotkał się z rodzinami zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy przez Hamas.
Dzień wcześniej był w centrum dystrybucji pomocy humanitarnej w Strefie Gazy na terenie kontrolowanym przez izraelskie wojsko.
Strefa Gazy. Wizyta Steve'a Witkoffa
- Ta wizyta spotkała się ze złością - mówi Noor Al-Shana, palestyńska dziennikarka ze Strefy Gazy, studentka pielęgniarstwa. - Mieszkańcy Gazy nie mieli poczucia, że to coś zmieniło. Gdy Witkoff odwiedził Gazę, nadal trwał ostrzał ludności cywilnej, nadal nie było żywności.
ZOBACZ: "Czuję wstyd i poczucie winy". Izraelski dziennikarz o sytuacji w Strefie Gazy
Rozmówczyni Polsat News podkreśla: - Tysiące Palestyńczyków cierpi głód, są zabijani, chcemy, żeby nasz głos został usłyszany. Chcielibyśmy zawieszenia ognia, chcemy prowadzić normalne życie, nie chcemy cierpieć głodu i dłużej czekać.
Strefa Gazy. "Żyjemy wokół ogromnego zniszczenia"
Noor Al-Shana mówi o tym, jak wygląda życie w Strefie Gazy: - Codziennie jesteśmy ostrzeliwani. Często, gdy wychodzimy w poszukiwaniu wody i jedzenia, narażamy się na izraelskie ataki. Ta wojna jest koszmarem. Żyjemy wokół ogromnego zniszczenia.
Jak podkreśla, zrzuty z pomocą humanitarną nie docierają do wszystkich potrzebujących. - Żywność nie trafia tam, gdzie powinna. Bardzo często spada na tereny kontrolowane przez izraelską armię. Często spada też na zniszczone domy.
ZOBACZ: Dramatyczna relacja ze Strefy Gazy. "Warunki są straszne, panuje głód"
- Gdy na ziemię spadnie zrzut żywności, ludzie zaczynają walczyć - opowiada. - Wszyscy cierpią głód. Walczą, żeby zdobyć mleko, puszki, których jest za mało.
Palestyńska dziennikarka z apelem. "Chcemy, żeby międzynarodowa społeczność to zauważyła"
Palestyńska dziennikarka relacjonuje sytuację w punktach rozdawania żywności kontrolowanych przez izraelską armię: - Czekają tam tysiące ludzi. Kiedy żywność jest rozdawana, ludzie zaczynają się tłoczyć, tratować. Czekają tam też na nas snajperzy, którzy mierzą do kobiet, mężczyzn, dzieci - celują do wszystkich, którzy szukają żywności.
Noor Al-Shana w Strefie Gazy zajmuje się sierotami. - Nie żyją życiem normalnego dziecka, jakim cieszą się ich rówieśnicy z całego świata. Tego nie można nazwać dzieciństwem. Postanowiłam zostać w Gazie i otoczyć je opieką, prowadzić lekcje, spędzać z nimi czas - tłumaczy.
- W Gazie nadal widzimy zniszczenie, nikt nie uznał naszego państwa do tej chwili. Ważne jest, żeby mówić o ludobójstwie, które tu trwa, chcemy, żeby międzynarodowa społeczność to zauważyła - apeluje.
Czytaj więcej