Kangur uciekł z posesji. "Może zachowywać się nieprzewidywalnie i groźnie"

aktualizacja: Polska
Kangur uciekł z posesji. "Może zachowywać się nieprzewidywalnie i groźnie"
Pixabay/pen_ash
Kangur uciekł z prywatnej posesji w gminie Rozprza

Na terenie gminy Rozprza (woj. łódzkie) można natknąć się na... biegającego kangura. Zwierzę uciekło z prywatnej posesji. Lokalne władze ostrzegają mieszkańców, że kangur "może zachowywać się nieprzewidywalnie i groźnie". W miejscowości Bartąg pod Olsztynem trwają natomiast poszukiwania serwala, który uciekł właścicielce.

"Uwaga, mieszkańcy Rozprzy!" - tak zaczyna się niecodzienny komunikat, który pojawił się na profilu lokalnych władz w mediach społecznościowych. Jak czytamy, w gminie trwają poszukiwania zbiegłego kangura, który uciekł z prywatnej posesji. 

 

Kangur został zauważony w centrum, gdy spacerował po rynku. Dostrzegł go jeden z mieszkańców, który postanowił zawiadomić urzędników o uciekinierze.

Kangur uciekł z prywatnej posesji. Trwają poszukiwania

Urząd miasta zawiadomił służby i skontaktował się z firmą odławiającą zwierzęta. Jak podaje RMF FM, żaden lekarz weterynarii nie chciał podjąć się podania zastrzyku kangurowi w celu jego schwytania. Wobec tego właściciel oświadczył, że odłowienia ssaka podejmie się samodzielnie. Poprosił jedynie o dostarczenie mu klatki.

 

 

Poszukiwania kangura trwają, a władze apelują do mieszkańców gminy Rozprza o zachowanie ostrożności. W komunikacie czytamy, że na pierwszy rzut oka niegroźny torbacz jest nieprzewidywalny i potencjalnie zdolny do wyrządzenia krzywdy człowiekowi.

 

"Nie zbliżaj się do zwierzęcia" - brzmi ostrzeżenie. "Jeśli zauważysz kangura, nie próbuj go łapać. Zgłoś natychmiast jego lokalizację odpowiednim służbom lub pod numer alarmowy" - czytamy.

Bartąg pod Olsztynem. Trwają poszukiwania serwala. Może przebywać w lasach

Do niecodziennego zdarzenia doszło również w środę w miejscowości Bartąg pod Olsztynem. Wówczas z woliery uciekł serwal. Właścicielka dzikiego kota zaapelowała do lokalnej społeczności o pomoc w odnalezieniu dzikiego kota. Jak wskazała, zwierzę nie jest agresywne w stosunku do ludzi, ale może podrapać przy próbie złapania.

 

Zaginiony serwal wabi się Sasza. Waży około 25 kilogramów i mierzy 65 centymetrów w kłębie. Zwierzę ma długie łapy, duże uszy i krótki ogon. Jak podkreśliła właścicielka serwala, zwierzę szybko się porusza i obecnie może przebywać w lasach w okolicach wsi Bartąg lub Ruś. 

 

ZOBACZ: Świnki wietnamskie i serwal. Polacy porzucają coraz bardziej egzotyczne zwierzęta

 

Kobieta zaapelowała do internautów, aby w razie zauważenia dzikiego kota niezwłocznie poinformować służby. Specjaliści będą w stanie złapać zwierzę przy pomocy klatki samołówki.

 

Na trzymanie tego typu zwierząt w domu nie potrzeba zezwoleń. Trzeba je jedynie zarejestrować w samorządowej bazie. Właścicielka poinformowała, że zaginiony serwal był zgłoszony do starostwa powiatowego w Olsztynie.

Patryk Idziak / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie