Prezydent Mołdawii ostrzega przed rosyjską ingerencją. "Bezprecedensowa"
- Federacja Rosyjska przygotowuje bezprecedensową ingerencję w zaplanowane na wrzesień wybory parlamentarne - zaalarmowała prezydent Mołdawii na konferencji prasowej w Kiszyniowie. Maia Sandu oceniła, że największym zagrożeniem jest korupcja wyborcza i nielegalne finansowanie z Rosji. Słowa nie padły bez powodu, gdyż w Mołdawii utworzyła się nowa prokremlowska koalicja.

Prezydent ostrzegła przed próbami destabilizacji kraju przez podmioty zewnętrzne. Podkreśliła, że obywatele powinni być bardzo ostrożni i nie ulegać ewentualnym ofertom kupowania głosów. Przestrzegła, że tym, którzy sprzedają swój głos, grożą grzywny finansowe, a nawet kara pozbawienia wolności.
Mołdawia. Prorosyjska koalicja zagrożeniem dla rządzących
Wybory parlamentarne w Mołdawii zaplanowano na 28 września. Maia Sandu nie wygłosiła swoich słów bez powodu. Jak podał kilka dni wcześniej Reuters, cztery prorosyjskie partie w Mołdawii planują stworzyć koalicję, aby obalić obecny proeuropejski rząd i przejąć tym samym władzę.
ZOBACZ: Tak Rosja chroni Putina. Ochroniarze z mobilnymi "antydronami"
Wrześniowe wybory mogą więc sprawić, że Partia Działania i Solidarności, z której wywodzi się Sandu, nie będzie w stanie utrzymać większości w krajowym parlamencie. Nowa koalicja, której nie podobają się działania obecnych rządzących, skupia Partię Socjalistów kierowaną przez byłego prezydenta Igora Dodona, partię Serce Mołdawii i Przyszłość Mołdawii oraz Partię Komunistyczną.  
- Opowiadamy się za przywróceniem strategicznych więzi z Rosją. Chcemy pokoju, a nie wojny... Nasz blok położy kres zagranicznym interesom i NATO - powiedział na konferencji prasowej Igor Dodon, przedstawiając nową koalicję. 
Urzędnicy ostrzegają. "Wykolejenie kursu do UE"
Sandu, która potępiła rosyjską inwazję na Ukrainę, a także oskarża Kreml o próbę destabilizacji Mołdawii, zdobyła reelekcję, triumfując w zeszłorocznych wyborach z przewagą 10,7 proc. nad socjalistycznym rywalem. W referendum, w którym zwróciła się do obywateli o poparcie dążenia do członkostwa kraju w UE, dopiero co uzyskano 50-proc. większość.
"Zmęczeni politycy, którzy zamienili się miejscami u władzy i utrzymywali Mołdawię w biedzie i szarej strefie, zostali na żądanie Kremla wyciągnięci z naftaliny" - przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych przewodniczący Parlamentu Republiki Mołdawii Igor Grosu. "Co łączy tych wszystkich zmęczonych polityków? Ten sam worek z pieniędzmi i ten sam szef, który za nim stoi. Musimy utrzymać Mołdawię na tej samej drodze do UE" - dodał.  
ZOBACZ: Unia Europejska szykuje odpowiedź dla Trumpa. W planach cła odwetowe
19 lipca mołdawska Centralna Komisja Wyborcza odmówiła rejestracji prorosyjskiego bloku "Zwycięstwo", utworzonego w 2024 roku i wspieranego przez prokremlowskiego oligarchę, Ilana Shora, z powodu naruszenia przepisów o finansowaniu wyborów. Mołdawscy urzędnicy twierdzą, że Shor odegrał wiodącą rolę we wspieranej przez Rosję ingerencji, mającej na celu "wykolejenie" kursu Mołdawii w kierunku UE. Shor zaprzeczył zarzutom, a decyzję określił jako absurdalną.  
Najnowszy sondaż przypisuje partii kierowanej przez Grosu i Sandu 27,4 proc. poparcia, podczas gdy nowo utworzona socjalistyczna koalicja mogłaby liczyć na 10,4 proc. zwolenników. Bloku "Zwycięstwo" przypadło 6,2 proc.  
Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
Czytaj więcej