Sąd nakazał prawnikowi zwrot pieniędzy. Kobieta nie zobaczyła ani grosza

Radca prawny nie chce oddać państwu Tomaszewskim prawie czterech tysięcy złotych, bo twierdzi, że wykonał dużo pracy przy zleceniu. Jednak od momentu podpisania pełnomocnictwa do rozwiązania umowy minęło zaledwie kilkanaście godzin. Sąd nakazał zwrot pieniędzy, ale radca nie wykonał wyroku. Komornik jest wobec niego bezradny. Okazuje się, że prawnik nie ma żadnego majątku. Materiał "Interwencji".
Państwo Tomaszewscy prowadzą na Mazowszu gospodarstwo hodowlane. Osiem lat temu pani Iwona potrzebowała porady prawnika. Nie spodziewała się, że do dziś będzie z nim walczyć o pieniądze.
- Żona potrzebowała pewnej porady w kwestiach rodzinnych i czuła się zagubiona. Ustaliła, że uda się do radcy prawnego i przedstawi sprawę - mówi mąż pani Iwony.
"Interwencja". "Dałam się zmanipulować"
- Chciałam spytać, jaka jest moja sytuacja spadkowa po śmierci mojej cioci. Na tym spotkaniu pan K. powiedział, że jak najbardziej mam prawo uczestniczyć w postępowaniu spadkowym po mojej cioci - mówi pani Iwona Tomaszewska.
Jednak tego samego dnia pani Iwona zrezygnowała z udziału w sprawie spadkowej. Nazajutrz poinformowała o tym radcę prawnego.
ZOBACZ: Absurdalne mandaty. Nie może wjechać na swoją posesję
- Dałam się tak zmanipulować, że wpłaciłam prawnikowi 3600 zł. Tego samego dnia wieczorem rozmawiałam ze swoim bratem, który wyjaśnił mi, że nie jestem spadkobierczynią. Następnego dnia pan K. nie odbierał ode mnie telefonu, więc sprawę wycofałam SMS-em.
- Podałam numer konta do zwrotu tej kwoty. Okazało się, że pieniędzy nie dostanę - mówi pani Iwona.
Dziennikarze "Interwencji" postanowili porozmawiać z radcą prawnym, nie zgodził się na wypowiedź przed kamerą.
Reporter: - Czemu pan nie oddał tych pieniędzy?
Radca: - Tam była zrobiona duża robota. Ktoś zrezygnował w ostatniej chwili.
Reporter: - Z dokumentów wynika, że to był jeden dzień.
Radca: - Ten ktoś mnie prosił, żeby przygotować papiery, bo jemu zależy na czasie. Papiery były przygotowane. Po czym dostaję SMS, że sprawa nieaktualna.
"Interwencja". Kobieta walczyła o pieniądze w sądzie
Pani Iwona postanowiła walczyć o swojej pieniądze w sądzie. Wygrała w dwóch instancjach. Prawnik w sądzie się nie pojawił, a wyroku nie wykonał.
ZOBACZ: "Interwencja". Kulisy zbrodni w Starej Wsi. Tajemnice Tadeusza Dudy
- Mam różne podejrzenia, dlaczego przegrałem. To jest kwestia zarobków sędziego, bo sędziowie w stosunku do adwokatów zarabiają mniej - mówi nam prawnik.
- Nie wyobrażam sobie niewykonana wyroku, jako osoba wykonująca zawód zaufania publicznego. Nie wyobrażam sobie niedostosowania się do takiego orzeczenia - komentuje sprawę Mikołaj Chałas adwokat z kancelarii Chałas i Wspólnicy.
"Interwencja". Poszła do komornika. Dłużnik nie miał pieniędzy
Pani Iwona z wyrokiem poszła do komornika, by ten odzyskał pieniądze. I tu znów spotkała ją niemiła niespodzianka.
- Apelacja została oddalona, ale pieniędzy nie dostałam. W związku z tym zgłosiłam sprawę do komornika sądowego. Wtedy okazało się, że konto radcy prawnego jest puste - mówi pani Iwona.
- Komornik prowadził postępowanie dokładnie tak, jak w każdej innej sprawie. Sprawdził, czy dłużnik posiada rachunki bankowe, wierzytelności, wynagrodzenia czy jakieś wartościowe ruchomości. Sprawdzenie niestety nie doprowadziło do wykrycia majątku - tłumaczy Przemysław Małecki z Krajowej Rady Komorniczej.
Wideo na stronie "Interwencji"
- Tak się w życiu składa, że nie mam nic. Wszystko jest na moich rodziców. Może jest mi tak wygodniej w życiu - twierdzi prawnik w rozmowie z "Interwencją". Twierdzi też, że nie wykonuje już zawodu.
- Jeżeli mówimy o prawniku, który czy to jako adwokat, czy radca prawny od lat wykonuje swój zawód, no to szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś taki nie posiadał żadnego majątku - mówi Mikołaj Chałas.
"Interwencja". Złożyła skargę na radcę
Pani Iwona nie składała broni i złożyła skargę do Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie. Tu też prawnik został ukarany.
- Pan K. powiedział, że nie może się stawić, ponieważ jest na wakacjach w Hiszpanii. W związku z tym izba przełożyła termin na październik. Wtedy zgodziła się, że powinnam otrzymać te pieniądze. Pan radca prawny został z kolei ukarany przez sąd. Zasądzono mu 5000 zł kary - mówi pani Iwona.
- Ja pani Iwonie w każdej chwili mogę zwrócić połowę tej kwoty. Uważam, że tak by było sprawiedliwie - twierdzi radca.
- To ja dziękuję, oczywiście nie przyjmę tej "honorowej połowy". Już lata temu zobowiązał się, że może mi oddać 1200 zł. Tej sumy też nie przelał - mówi pani Iwona.
Czytaj więcej