Szalony rajd 23-letniego piłkarza. Są pierwsze konsekwencje

23-letni piłkarz, który dopuścił się szalonego rajdu w okolicach Milicza, nie przejdzie do nowego klubu - ustalił reporter Polsat News. Władze drużyny postanowiły odciąć się od zawodnika. Podobnie postąpił także poprzedni zespół 23-latka, który zdecydował się nie przedłużać z nim kontraktu.
Według ustaleń Dariusza Nowakowskiego z Polsat News upadł transfer 23-letniego piłkarza, który pędził drogą powiatową w okolicach Milicza. Nagranie z rajdu pojawiło się w ostatnich dniach w mediach społecznościowych.
Jak poinformował reporter, zawodnik miał przejść testy medyczne w Piaście Żmigród, ostatecznie jednak władze klubu postanowiły porzucić pomysł podpisania z nim kontraktu.
23-letni piłkarz pędził drogą powiatową. Kluby odcinają się od zawodnika
Oprócz tego okazało się, że jego dotychczasowy klub Polonia Środa Śląska zdecydował się nie przedłużać z nim kontraktu. Reporter ustalił, że pracodawca odciął się od swojego byłego zawodnika.
ZOBACZ: Piłkarz chwalił się szaleńczą jazdą. Policja zapowiada konsekwencje
Stanowiska klubów to efekt ostatniego rajdu 23-latka, który kierując Mercedesem AMG, jechał z prędkością przekraczającą 180 kilometrów na godzinę. Mężczyzna podczas jazdy stosował niebezpieczne manewry, wyprzedzając kilka pojazdów naraz, w tym przekraczając linię ciągłą.
WIDEO: 23-letni piłkarz szarżował Mercedesem. Nowe informacje w sprawie jego przyszłości
Jak poinformował st. asp. Łukasz Porębski z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, "kierujący samochodem osobowym popełnił szereg wykroczeń w ruchu drogowym, które na chwile obecną kwalifikują tą osobę do zatrzymania uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi i wypisania mandatu karnego opiewającego na kwotę kilku tysięcy złotych".
- Z racji tego, że było to skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, będziemy rozważać możliwość o skierowanie wniosku o ukaranie - dodał.
Zdaniem natomiast Janusza Popiela, prezesa Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych Alter - Ego, osoby, które występują w nagraniach z niebezpiecznych rajdów, "śmieją się z państwa, ponieważ wiedzą, że są bezkarne". - Nie ma realnych możliwości - bez naginania prawa - w taki sposób, żeby ta kara była dla nich dolegliwa - zaznaczył ekspert.
Czytaj więcej