Choroba ze średniowiecza zaatakowała w USA. Zarażony pacjent zmarł

Świat
Choroba ze średniowiecza zaatakowała w USA. Zarażony pacjent zmarł
Pixabay/vitalworks
"Czarna śmierć" atakuje w USA

W USA odnotowano śmiertelny przypadek choroby, która była prawdziwą plagą w średniowieczu. - Mieszkaniec Arizony zmarł na dżumę płucną - przekazały miejscowe służby medyczne. Jak podkreślono, to pierwszy przypadek w tym regionie od 18 lat.

Pierwszy odnotowany zgon od 2007 roku nastąpił w Arizonie w hrabstwie Coconino. Tragiczną informację podali pracownicy miejscowego centrum opieki medycznej. Choroba przeniosła się na człowieka z zarażonego zwierzęcia.

Dżuma w USA. Kilka przypadków rocznie

"Nasze serca są z rodziną i przyjaciółmi zmarłego" - przekazał w oświadczeniu przewodniczący Rady Nadzorczej hrabstwa Coconino Patrice Horstman, cytowany przez BBC. "Pamiętamy o nich w tym trudnym czasie. Z szacunku dla rodziny nie zostaną ujawnione żadne dodatkowe informacje na temat śmierci" - dodał. Na ten moment wiadomo jedynie, że do zarażenia doszło wskutek kontaktu mężczyzny z martwym zwierzęciem, zainfekowanym chorobą.

 

Władze hrabstwa Coconino stwierdziły, że ryzyko narażenia społeczeństwa na kontakt z chorobą pozostaje niskie. Przypomnijmy, że - jak wynika z danych rządowej agencji Centers for Disease Control and Prevention - każdego roku w USA dochodzi do wykrycia średnio siedmiu przypadków dżumy u ludzi.

 

ZOBACZ: USA nalegają na dwa państwa. Chcą deklaracji na wypadek wojny

 

Najwięcej chorych zgłasza się z obszarów wiejskich. Są oni naturalnie bardziej narażeni na kontakt ze zwierzęciem, które jest nosicielem bakterii Yersinia pestis. Do zarażenia człowieka dochodzi także poprzez ugryzienia pcheł żerujących na zakażonych szczurach, myszach, a nawet królikach czy wiewiórkach.

Dżumę można wyleczyć. Liczy się czas

Epidemia dżumy w XIV wieku - którą z uwagi na skalę i zagrożenie nazywano "czarną śmiercią" - zabiła nawet połowę ówczesnej populacji Europy. Obecnie, dzięki wdrożeniu obowiązkowych kontroli medycznych i zaostrzeniu badań nad mutacją bakteryjną, udało się niemal całkowicie wyeliminować chorobę. Wciąż jednak dochodzi do przypadków, kiedy jedno niepozorne zdarzenie może przesądzić o czyimś życiu.

 

ZOBACZ: Trump zapowiada 30-procentowe cła na towary z UE. Podał datę

 

Dżuma uchodzi za chorobę uleczalną. W terapii wykorzystywane są silne antybiotyki, neutralizujące pałeczki dżumy. Kluczową rolę odgrywa jednak czas - leczenie powinno zostać rozpoczęte niezwłocznie po zauważeniu objawów choroby. Dżuma dymienicza - najpowszechniejsza odmiana - objawia się m.in. powiększonymi i bolesnymi węzłami chłonnymi, gorączką, dreszczami, bólem głowy i ogólnym osłabieniem. Przy wariancie płucnym dochodzi do tego duszący kaszel, a nawet odkrztuszanie krwistej plwociny. W skrajnych przypadkach mogą zdarzyć się także martwice kończyn i zaburzenia widzenia.

 

Patryk Idziak / polsatnews.pl / BBC
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie