"Chwały rządowi to nie przynosi". Adrian Zandberg o sytuacji na granicy

Polska
"Chwały rządowi to nie przynosi". Adrian Zandberg o sytuacji na granicy
Polsat News

- Generalnie sekwencja, w której rząd tańczy trochę tak, jak mu pan Bąkiewicz zagra, chwały rządowi nie przynosi - powiedział Adrian Zandberg w "Punkcie Widzenia Szubartowicza". Według lidera partii Razem zaostrzanie kontroli granicznych i walka z problemem nielegalnej migracji nie są ze sobą tożsame. - Od kilku dni rozmawiamy obok realnego tematu - stwierdził.

Po ostatnim zaostrzeniu kontroli granicznych premier Donald Tusk wygłosił przemówienie dla mediów, w którym poinformował, że służby otrzymały "jasne polecenie twardego reagowania". - Na granicy z Niemcami wszystkie przejścia graniczne stały się obiektami infrastruktury krytycznej - wyjaśnił.

 

ZOBACZ: "Podpalają Polskę". Minister krytycznie o Ruchu Obrony Granic

 

Zdaniem Adriana Zandberga takie kontrole są niewystarczające. Wskazał, że Polska mogła więcej ugrać w działaniach dyplomatycznych z naszymi zachodnimi sąsiadami. - Myślę, że cała ta sekwencja pokazuje słabość rządu, bo od wielu miesięcy mamy do czynienia z sytuacją, w której Republika Federalna Niemiec nie przestrzega Schengen - ocenił.

Adrian Zandberg krytykuje rząd: Kontrole na granicach nie wystarczą

Polityk twierdzi, że kontrole graniczne - choć "nie są skierowane przeciwko obywatelom Polski", jak mówił minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak - utrudniają funkcjonowanie wszystkim, którzy przemierzają granicę w celu wykonywania pracy. Także oni muszą czekać nawet kilka godzin, aby móc wrócić do swojego kraju.

 

- Przede wszystkim rząd nie wykorzystał narzędzi, które były dostępne wcześniej. Mówię o tym, bo już wiele miesięcy temu my, jako partia Razem, alarmowaliśmy, jakie są konsekwencje nieprzestrzegania przez Niemców strefy Schengen dla mieszkańców terenów przygranicznych. Tam są ludzie, którzy każdego dnia jadą do pracy po niemieckiej stronie granicy, wracają wieczorem do siebie. Oni - przez to, że Niemcy zachowują się tak, jakby traktaty nie obowiązywały - stoją w kolejkach, ich życie jest mocno utrudnione. Teraz te utrudnienia się nie zmniejszą, a wręcz przeciwnie. Natomiast ja dziwię się, że rząd nie używał tych narzędzi nacisku, które już wcześniej były - wyjaśniał Adrian Zandberg. Na pytanie, jakie konkretnie narzędzia uważa za niewykorzystane, wskazał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

 

WIDEO: "Chwały rządowi to nie przynosi". Adrian Zandberg o sytuacji na granicy

 

 

Wcześniej przedstawiciele rządu zapewniali, że Polska prowadziła ofensywę dyplomatyczną, ale sytuacja na granicy jest na tyle poważna, że dotychczas stosowane narzędzia w tym przypadku są bezskuteczne. Zandberg uważa jednak takie tłumaczenia za próbę rozmywania ważnego tematu.

 

ZOBACZ: "Kto chce, prześlizgnie się lasem obok". Światowe media krytyczne wobec kontroli na granicy

 

- Jeżeli chodzi o drogi, zabezpieczenia interesów mieszkańców terenów przygranicznych, które były dostępne w postaci skierowania postępowania Republiki Federalnej Niemiec do TSUE - one nie zostały wykorzystane. Generalnie sekwencja, w której rząd trochę tańczy, jak mu pan Bąkiewicz zagra, chwały rządowi nie przynosi - powiedział.

Problem nielegalnej migracji. Adrian Zandberg uderza w agencje pracy

Komentując problem migracji, lider Razem zwrócił uwagę na osoby nielegalnie sprowadzane do pracy w Polsce, które jednocześnie są pozbawiane praw pracowniczych, przysługujących Polakom. Jego zdaniem jest to luka, którą rząd Donalda Tuska ewidentnie przeoczył. Jeśli sprawa nie zostanie w porę rozwiązana, kontrole graniczne mogą nie przynieść wiele pożytku.

 

- Wydaje mi się, że realny problemem, przed którym stoimy w Polsce, jest działalność różnego rodzaju szemranych agencji pracy. Agencji, które sprowadzają do Polski pracowników - w dużym stopniu z Ameryki Łacińskiej - i zatrudniają ich w półniewolniczych warunkach. Kontrola nad tym ze strony państwa jest - mówiąc delikatnie - skromna. Pozwalamy na patologiczną sytuację. Trochę się dziwię, że tą sprawą rząd się nie zajmuje - stwierdził.

"Brak kontroli państwa nad tym, co się dzieje". Zagrożenie rynku pracy

- Jeżeli mamy na serio rozmawiać o polityce migracyjnej i o wpływie migracji na rynek pracy, to powinniśmy rozmawiać właśnie o tym. O tym, w jaki sposób eliminować takie negatywne, wpływające źle na polski rynek pracy, konsekwencje kompletnie nieunormowanej sytuacji - podkreślił Zandberg.

 

Były kandydat na prezydenta przekonywał, że "organizacje biznesowe naciskają na władze publiczne, żeby przymykały oko". Dzięki temu możliwe jest łatwe pozyskanie pracowników zza granicy, bez konieczności przechodzenia skomplikowanych procedur.

 

- Dzieje się to, że wystąpi jeden czy drugi znany i medialny biznesmen i powie o tym, że ze względów demograficznych mamy w Polsce problem na rynku pracy, więc "wiecie", "rozumiecie", nie wolno przeszkadzać. Potem mamy takich dżentelmenów, którzy na ludzkiej krzywdzie i na rozwalaniu rynku pracy zbijają bardzo duże pieniądze. Uważam, że to należy po prostu ukrócić - powiedział, nazywając to "patologią pracy".

Patryk Idziak / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie