Seria pożarów w Polsce. Tomasz Siemoniak: Niczego nie wykluczamy

- Niczego nie wykluczamy. (...) Od ubiegłego roku, od próby podpalenia składu we Wrocławiu PSP, policja, ABW typują takie przypadki, czy nie należy wziąć pod uwagę jakiś innych okoliczności (celowe działanie - red.) - mówił Tomasz Siemoniak, pytany o serię pożarów w Polsce. Szef MSWiA zaznaczył jednocześnie, że jest zbyt wcześnie na spekulacje.
W piątek w Ząbkach przy ul. Powstańców, gdzie dzień wcześniej doszło do wielkiego pożaru bloku, odbyła się konferencja prasowa z udziałem szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka.
Polityk został zapytany o to, czy służby łączą zdarzenie m.in. z pożarem metra, stacji transformatorowych w Warszawie oraz supermarketu pod Poznaniem.
- Niczego nie wykluczamy, ale wiedzmy, że wczoraj było 600 pożarów w całej Polsce. Mamy upały, lato, bardzo suchą ziemię, sucho jest w lasach i pewna statystyka się tutaj powtarza. Natomiast od ubiegłego roku, od próby podpalenia składu we Wrocławiu PSP, policja, ABW typują takie przypadki, czy nie należy wziąć pod uwagę jakiś innych okoliczności - tłumaczył.
Minister dodał, że w dzisiejszej odprawie premiera brał udział płk. Rafał Syrysko, szef ABW, bo jak zaznaczył Siemoniak, każdy z tych przypadków jest analizowany pod tym kątem. - Jeżeli eksperci, oficerowie stwierdzą, że jest prawdopodobieństwo, że nie było tutaj naturalnej przyczyny - w sensie zwarcia, błędu ludzkiego - no to wtedy jest rola dla służb specjalnych i policji - powiedział.
Pożar w Ząbkach. Prokuratura wszczęła śledztwo
W piątek Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga poinformowała o wszczęciu śledztwa w sprawie pożaru budynków mieszkalnych w Ząbkach. Śledczy współpracują ze strażą i policją.
- Nie ma w tej chwili żadnego przypuszczenia, co do przyczyny, więc prokuratura będzie się w tej sprawie wypowiadała. Natomiast jest absolutnie za wcześnie, żeby spekulować - zaznaczył szef MSWiA.
ZOBACZ: Pożar w Ząbkach. Prokuratura wszczęła śledztwo
Jeszcze w piątek w miejscu pożaru mają pojawić się przedstawiciele nadzoru budowlanego.
Ząbki. Pożar bloku mieszkalnego. Ponad 500 osób straciło dach nad głową
W czwartek po godzinie 19 zapaliło się poddasze w jednym z budynków na osiedlu przy ulicy Powstańców w Ząbkach. Ogień objął trzy sąsiadujące ze sobą budynki.
Strażacy, którzy przeszukali wszystkie pomieszczenia, nie znaleźli ofiar. Jak przekazał w piątek szef PSP nadbryg. Wojciech Kruczek, trzy osoby, które znajdowały się na zewnątrz obiektu, doznały "bardzo lekkich urazów" i nikt nie trafił do szpitala. Poszkodowanych zostało trzech ratowników, w tym dwóch funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej.
ZOBACZ: Premier Donald Tusk zdecydował ws. pożaru w Ząbkach. "Uruchomienie specjalnych środków"
Z informacji przekazanych przez wojewodę mazowieckiego Mariusza Frankowskiego wynika, że w 211 mieszkaniach mieszkało ponad pięćset osób. Trwa szacowanie, ile osób będzie potrzebowało pomocy doraźnej, a ile czasowej.
W nocy Frankowski informował o możliwym wsparciu materialnym dla poszkodowanych. Przekazał, że standardowo pomoc doraźna dla osób pokrzywdzonych w pożarze to 8 tys. zł, w zależności od zniszczeń mieszkania będzie możliwe uruchomienie dalszych środków finansowych.
Rzecznik rządu Adam Szłapka poinformował w piątek, że premier zdecydował o przekazaniu specjalnych środków w związku z pożarem.
Czytaj więcej