SN rozpoznaje protesty wyborcze. Jest pierwszy werdykt

aktualizacja: Polska
SN rozpoznaje protesty wyborcze. Jest pierwszy werdykt
Polsat News
SN wydał wyrok

Sąd Najwyższy na posiedzeniu jawnym rozpoznał protesty przeciwko wyborowi prezydenta RP. - Naruszenia są zasadne, ale nie miały wpływu na wynik wyborów - orzekł SN po g. 10:30. Przed budynkiem zgromadził się tłum protestujących. Na miejscu są także posłowie Prawa i Sprawiedliwości.

W piątek Sąd Najwyższy na posiedzeniach jawnych rozpoznaje trzy protesty przeciwko wyborowi prezydenta RP. 

 

Posiedzenia odbywają się o godz. 9, 11 i 13.00. Poświęcone będą m.in. sprawom, w których zdecydowano o dopuszczeniu dowodu z oględzin kart z łącznie 13 obwodowych komisji wyborczych - m.in. z Krakowa, Mińska Mazowieckiego, Bielska-Białej i Grudziądza. 

 

Po pierwszym posiedzeniu ogłoszono wyrok. Pierwszy z rozpatrywanych w piątek protestów wyborczych jest częściowo zasadny, ale stwierdzone naruszenia nie miały wpływu na wynik wyborów - oświadczył SN po g. 10:30.

 

Zasadne były części protestu odnośnie wszystkich komisji, oprócz komisji w Tarnowie - podano.

 

- Czy to były pomyłki, czy celowe działanie - to jest kwestia rozstrzygnięcia przez prokuraturę w prowadzonym przez nią postępowaniu - powiedział sędzia Artur Redzik.

SN. Protesty przed siedzibą 

– Dochodzą do nas wiadomości, że Tusk i jego ekipa jutro chcą dokonać zamachu stanu. Chcą zająć Sąd Najwyższy, wyciągnąć stamtąd dokumenty i podważyć werdykt wyborów prezydenckich. Jest to zamach, który ma przekreślić nasze nadzieje na wolną i niepodległą Polskę - pisał w serwisie X Robert Bąkiewicz, organizator Marszu Niepodległości.

 

- Wzywam wszystkich polskich patriotów, żebyśmy pojawili się dziś pod Sądem Najwyższym - zaapelował.

 

Przed siedzibą SN w Warszawie w piątek rano zgromadziły się grupy protestujących. Wśród nich są m.in. wspomniany Bąkiewicz i były premier Mateusz Morawiecki.

 

Pojawili się tam też zwolennicy protestów wyborczych, którzy mają ze sobą biało-czerwone flagi i transparenty z hasłami wzywającymi do konieczności ponownego przeliczenia głosów w wyborach prezydenckich. 

 

Wśród demonstrantów znalazła się Katarzyna Augustynek, znana szerzej jako "Babcia Kasia". Obie manifestacje rozdziela policja.

SN rozpatruje protesty. Posiedzenia jawne

W czwartek Sąd Najwyższy otrzymał protokoły ze wszystkich sądów rejonowych, które przeliczyły głosy oddane w II turze wyborów prezydenckich w 13 obwodowych komisjach wyborczych. Na stronie internetowej sądu opublikowano również zdjęcia protokołów. Wynika z nich, że w niektórych z komisji doszło do błędów przy przyznawaniu kandydatom otrzymanych przez nich głosów.

 

ZOBACZ: 28 sędziów SN: Izba Kontroli Nadzwyczajnej nie jest sądem

 

"Do Sądu Najwyższego wpłynęły protokoły z wszystkich sądów rejonowych wykonujących odezwę Sądu Najwyższego z dn. 11 czerwca 2025 r. o przeliczenie głosów oddanych w wyborach w dniu 1 czerwca 2025 r. w 13 obwodowych komisjach wyborczych" - napisano w komunikacie opublikowanym na stronie sądu.

 

Jak wskazano, Sąd Najwyższy wydał zarządzenie o udostępnieniu zanonimizowanych protokołów z przeliczenia głosów przez sądy. "W większości komisji potwierdzone przez sądy nieprawidłowości/omyłki zostały dostrzeżone bezpośrednio po wyborach przez członków obwodowych komisji wyborczych oraz zostały zgłoszone Państwowej Komisji Wyborczej. Potwierdzenie ich wymagało jednak ponownego przeliczenia głosów" - czytamy.

SN. Protokoły z oględzin kart opublikowane

Na stronie SN opublikowano protokoły z oględzin kart do głosowania z obwodowych komisji wyborczych: nr 95 w Krakowie, nr 3 w Oleśnie, nr 13 w Mińsku Mazowieckim, nr 9 w Strzelcach Opolskich, nr 25 w Grudziądzu, nr 17 w Gdańsku, nr 30 i 61 w Bielsku-Białej, nr 10 w Tarnowie, nr 53 w Katowicach, nr 35 w Tychach, nr 6 w Kamiennej Górze oraz nr 4 w Wieńcu (gm. Brześć Kujawski).

W protokole z oględzin kart z obwodowej komisji wyborczej nr 95 w Krakowie wskazano, że błędnie przypisano Nawrockiemu 1132 głosy, a Trzaskowskiemu - 540 głosy, choć w rzeczywistości Trzaskowski uzyskał ich 1132, a Nawrocki - 540. Do podobnego błędu polegającej na odwrotnym przypisaniu liczby głosów doszło w komisji nr 25 w Grudziądzu, gdzie po przeliczeniu kart okazało się, że na Nawrockiego oddano 324 głosy, a na Trzaskowskiego - 504.

 

ZOBACZ: Nieprawidłowości w warszawskiej komisji wyborczej. W worku znaleziono niezabezpieczone karty


Z protokołu dotyczącego oględzin kart z obwodowej komisji wyborczej nr 3 w Oleśnie wynika, iż Trzaskowskiemu przypisano o jeden głos za mało, a Nawrockiemu - o jeden głos za dużo. Z kolei np. w protokole dotyczącym komisji nr 10 w Tarnowie napisano, że po przeliczeniu głosów obaj kandydaci dostali ich tyle, ile wpisano w protokole głosowania, czyli Nawrocki - 317, a Trzaskowski - 363.

Odnosząc się do nieprawidłowości, SN wskazał, że podobne "incydentalne przypadki" zdarzały się już w poprzednich latach. "Przykładowo, w dniu 8 lipca 2010 r. jeden z obywateli złożył protest wyborczy (sygn. akt III SW 166/10), w którym wniósł o 'korektę wyników liczbowych II tury wyborów na Prezydenta, ze względu na pomyłkę obwodowej komisji nr 759 w Warszawie, polegającą na niepoprawnym wpisaniu na protokole z wynikami wyborów przy nazwisku Kaczyński Jarosław Aleksander liczby głosów 681, a przy nazwisku Komorowski Bronisław Maria liczby głosów 246'" - podano.
J

Anna Nicz / an / mjo / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie