Kontrowersyjne słowa włoskiego ministra obrony. "NATO nie ma już racji bytu"

- NATO nie ma już racji bytu - oświadczył włoski minister obrony Guido Grosetto, który przemawiał na Uniwersytecie w Padwie. Tłumaczył, że "centrum świata" nie są już Stany Zjednoczone ani Unia Europejska, a Pakt Północnoatlantycki powinien dostosować się do "zmienionej globalnej rzeczywistości". Surowa ocena padła z ust polityka na kilka dni przed rozpoczęciem szczytu NATO w Hadze.
Szef włoskiego resortu obrony Guido Grosetto przemawiał w piątek na Uniwersytecie w Padwie, podczas konferencji, której tematem było "Poszukiwanie nowego bezpieczeństwa: obrona narodowa i pokój, między niepewnością UE a hegemonią USA".
NATO nie nadąża. "Mówimy tak, jakbyśmy żyli 30 lat temu"
Z wypowiedzi Grosetto wynika, że Sojusz funkcjonuje w przestarzałym modelu, który nie odpowiada dzisiejszym wyzwaniom. - Jeśli NATO powstało po to, by gwarantować pokój i wzajemną obronę, to albo stanie się organizacją, która podejmie się tego zadania, rozmawiając z Południem świata, albo nie osiągniemy celu, jakim jest zapewnienie bezpieczeństwa w ramach zasad, które obowiązują wszystkich - mówił cytowany przez agencję Ansa.
- W przeszłości Stany Zjednoczone i Europa były centrum świata, dziś jest reszta świata, z którą należy nawiązać relacje - dodał.
ZOBACZ: Hiszpania przeciwna 5 proc. PKB na obronność. Premier wysłał list do szefa NATO
Austriacki portal "Kronen Zeitung" zwrócił uwagę na zdecydowaną wypowiedź Grosetto, który stwierdził, że "NATO nie ma już racji bytu". - Często mówimy tak, jakbyśmy żyli 30 lat temu, ale wszystko się zmieniło. Mówimy o Europie tak, jakby Europa wciąż coś znaczyła. Być może mogłaby się liczyć, gdyby przypisała sobie rolę polityczną, gdyby zajmowała się polityką zagraniczną lub obronną - tłumaczył.
Zaznaczył, że szansą dla Sojuszu byłoby przystosowanie się do "zmienionej globalnej rzeczywistości".
Wydatki na obronność. Włochy w ogonie państw NATO
Polityk wywodzący się z partii Bracia Włosi tłumaczył, że również inne organizacje międzynarodowe w obliczu zaistniałych zmian straciły na znaczeniu. - ONZ nie liczy się na świecie, (znaczy - red.) mniej niż Europa, mniej niż (pojedynczej - red.) państwo, mniej niż Chiny, mniej niż Indie lub mniej niż Izrael - wymieniał Crosetto.
- Mimo trudnej sytuacji Włochy na razie nie muszą martwić się o swoje bezpieczeństwo - zapewnił minister. To stwierdzenie zdaje się mieć odzwierciedlenie w podejściu Rzymu do wydatków na obronność. Włochy cały czas nie spełniają minimalnego progu i są w ogonie państw członkowskich pod względem procenta Produktu Krajowego Brutto przeznaczanego na budowę armii.
ZOBACZ: Kraj NATO przyjął raport o obronie. Ważna rola Polski
Z danych na 2024 roku wynika, że Włosi przeznaczyli na ten cel 1,49 proc. PKB, zajmując szóste miejsce od dołu na liście państw NATO. Mniej na zbrojenia przeznaczyli w ubiegłym roku tylko Kanada, Belgia, Słowenia Luksemburg i Hiszpania.
Wypowiedzi Grosetto zdają się podgrzewać atmosferę przed szczytem NATO w Hadze, który rozpocznie się we wtorek. Na jego agendzie będzie znaczące zwiększenie progu wydatków na obronność. Podczas, gdy wiele państw nie przeznacza nawet ustalonych 2 proc. PKB, nowym celem ma stać się zwiększenie progu do 5 proc. PKB.
Wiadomo, że pomysł spotka się ze sprzeciwem. Otwarcie zakomunikował to premier Hiszpanii Pedro Sanchez, który skierował pismo do sekretarza generalnego NATO Marka Rutte, sprzeciwiając się zwiększeniu wydatków Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Czytaj więcej