Pożar bloku w Rzeszowie. Nie żyje 14-latka

Polska
Pożar bloku w Rzeszowie. Nie żyje 14-latka
Policja Dolnośląska
Pożar bloku w Rzeszowie. Nie żyje 14-latka

Nie żyje 14-latka, która została poszkodowana w wyniku pożaru bloku mieszkalnego w Rzeszowie. Informację potwierdziła polsatnews.pl rzecznik rzeszowskiej policji Magdalena Żuk. Do pożaru budynku doszło w środę w godzinach nocnych. Osiem osób - w tym troje dzieci - trafiło do szpitala. Ewakuowano łącznie ok. 250 osób.

Pożar wybuchł w środę około g. 20 na czwartym piętrze wielorodzinnego bloku mieszkalnego przy ul. Popiełuszki w Rzeszowie. Na miejsce skierowano kilkanaście zastępów straży pożarnej. Część mieszkańców budynku na wyższych kondygnacjach była uwięziona. Ewakuowano około 250 osób.

 

Jak potwierdziła w rozmowie z polsatnews.pl Magdalena Żuk z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, w wyniku pożaru nie udało się uratować 14-letniej dziewczynki. 

 

- Decyzją prokuratora ciało dziewczynki zostało zabezpieczone do dalszych badań sekcyjnych - poinformowała PAP rzeczniczka policji.

Pożar w Rzeszowie. "Skala tragedii była duża"

St. bryg. Grzegorz Wójcicki, zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Rzeszowie poinformował w czwartek podczas konferencji prasowej, że Straż Miejska była na miejscu zdarzenia 5 minut od zgłoszenia. - Skala tragedii była duża - ocenił. Dodał, że ewakuowanych zostało łącznie około 250 osób, z trzech klatek chodowych (nr 3, 2, 4), a hospitalizowanych zostało osiem osób, w tym troje dzieci.

 

Jak wskazano na stronie internetowej rzeszowskiej policji, policjanci ze strażakami z płonącego mieszkania wydobyli rannego 69-latka, który trafił do szpitala.

 

ZOBACZ: Brawurowy rajd ulicami Raciborza. Dwóch Kolumbijczyków aresztowanych

 

- Działania gaśnicze były bardzo trudne, prowadzono je w warunkach praktycznie zerowej widoczności – przekazał podczas konferencji prasowej st. bryg. Wójcicki. Dodał, że ewakuację i gaszenie pożaru zakończono "późnymi godzinami nocnymi".

 

Medycy udzieli na miejscu pomocy 12 osobom w związku z oparzeniami, zatruciem dymem lub reakcji stresowej. Osiem osób wymagało przetransportowania do szpitala: pięć osób trafiło do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego Nr 2 w Rzeszowie, dwie osoby do szpitala MSWiA, a jedna do szpitala przy ul. Chopina.

 

Zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Rzeszowie przekazał, że w akcji brały udział 24 zastępy Straży Pożarnej, łącznie 83 strażaków oraz 12 zespołów Państwowego Ratownictwa Medycznego. Kondygnacja 12 (11 piętro) i klatka nr 3 w budynku są całkowicie wyłączone z użytkowania - dodał.

W Rzeszowie płonął blok mieszkalny. Troje dzieci trafiło do szpitala

Jak informował dalej st. kpt. Jan Czerwonka, miasto zorganizowało pomoc dla tych poszkodowanych, którzy minionej nocy nie mogli wrócić do swoich mieszkań.

 

ZOBACZ: Pożar wieżowca w Rzeszowie. Wielu rannych, w tym dzieci

 

Mieszkańcom udzielona została także pomoc psychologiczna. Służby przeszukały również pomieszczenia po pożarze oraz przewietrzyły budynek. 

 

Podczas konferencji poinformowano, że od piątku służby socjalne od godzin porannych będą nawiązywać kontakt z osobami poszkodowanymi, które zostawiły swój numer telefonu, celem ustalenia zakresu potrzeb i udzielania wsparcia. W tym celu można też kontaktować się pod nr tel.: 17 853 57 53.

 

Na miejscu MOPS w Rzeszowie zaopiekował się 6 osobami, które zostały przetransportowane do Domu Kombatanta, gdzie dostały posiłek i ciepłą herbatę; mogły też skorzystać z noclegu - przekazano.

 

Wszystkie osoby, które ucierpiały w wyniku pożaru i potrzebują schronienia, będą mogły skorzystać z mieszkań interwencyjnych w Ośrodku Poradnictwa Specjalistycznego i Interwencji Kryzysowej w Rzeszowie, przy ul. Skubisza 4 - wskazano. Dodano, że maksymalny okres pobytu to trzy miesiące.

 

Obecnie policja zabezpiecza mienie, które pozostało po pożarze i będzie to robić do wykonania wszystkich czynności procesowych. Dodano, że służby oczekują na powołanie biegłego z zakresu pożarnictwa. Następnie, przy udziale prokuratury, policja będzie wykonywać niezbędne działania procesowe, czyli oględziny i zabezpieczanie śladów. Okoliczności pożaru badać ma grupa dochodzeniowo-śledcza.

wb/ar / PAP/Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie