Biały Dom obserwował gości Muska. W tle Europa Wschodnia

Zagraniczni goście Elona Muska byli obserwowani przez władze w USA - ustalił nieoficjalnie dziennik "Wall Street Journal". Według doniesień Biały Dom skupiał się przede wszystkim na osobach z Europy Wschodniej, które mogłyby próbować wpłynąć na miliardera. Postępowanie w tej sprawie - zdaniem gazety - prowadzono jeszcze przed drugą kadencją prezydencką Donalda Trumpa.
Jak ustalił nieoficjalnie amerykański "Wall Street Journal", resort bezpieczeństwa i sprawiedliwości USA obserwował zagranicznych gości, którzy odwiedzali posiadłość Elona Muska.
Podano, że kontrola dotyczyła przede wszystkim gości miliardera z "Europy Wschodniej i spoza niej". Według dziennika mowa konkretnie o osobach, które mogły próbować wpłynąć na Muska.
Władze w USA kontrolowały Elona Muska. Obserwowały jego gości
"Śledztwo nie doprowadziło do postawienia żadnych zarzutów i nie jest znany jego obecny status" - napisał "WSJ". O jego przebiegu zostali poinformowani przedstawiciele kilku agencji, w tym FBI.
ZOBACZ: Ojciec Elona Muska z wizytą w Moskwie. Chwalił Putina
Postępowanie prowadzono jeszcze przed drugą kadencją prezydencką Donalda Trumpa. "Uwypukla obawy dotyczące liczby obcokrajowców w otoczeniu Muska" - podkreśliła gazeta.
Miliarder, do niedawna jeden z najbliższych doradców Trumpa, zarządza pięcioma firmami, w tym SpaceX, współpracującą z rządem i miał bezprecedensowy dostęp do najwyższych przedstawicieli władz.
Elon Musk nie odpowiedział na prośbę o komentarz w tej sprawie. Rzeczniczka Białego Domu przekierowała prośby o komentarz do resortu bezpieczeństwa krajowego i FBI, a przedstawiciele administracji Trumpa przekazali, że nie wiedzą o żadnym śledztwie. FBI odmówiła komentarza.
Koniec pracy Elona Muska przy Donaldzie Trumpie. "Sygnały o napięciach"
Musk, który był największym sponsorem kampanii wyborczej Trumpa, niedawno zakończył pracę dla Białego Domu. Miliarder stał na czele DOGE, czyli Departamentu Wydajności Rządu. W ubiegłym tygodniu między prezydentem a szefem SpaceX doszło do ostrej wymiany zdań, w ramach której Trump m.in. zasugerował zakończenie kontraktów rządowych z jego firmami.
"Jednak nawet gdy współpracowali ze sobą przez ostatnich kilka miesięcy, pojawiały się sygnały świadczące o napięciach wokół powiązań Muska z cudzoziemcami" - napisał "WSJ".
ZOBACZ: Musk na celowniku Trumpa. "Przyjrzymy się wszystkiemu"
Rozmówcy gazety przekazali, że obecność obcokrajowców wokół Muska była tak duża, że personel komitetu założonego, by pomóc Trumpowi w wyborach, zaczął niepokoić się tym, kto dołączał do niego podczas spotkań i innych wydarzeń.
"Dzięki swoim biznesom i statusowi najbogatszego człowieka świata Musk nawiązał własne relacje z głowami państw na całym świecie, czasami w sposób zaskakujący" - czytamy. W październiku "WSJ" napisał, że od końca 2022 r. miliarder był w stałym kontakcie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
"Z uwagi na kontakty Muska z obcokrajowcami prawnicy SpaceX odradzili mu ubieganie się o wyższy certyfikat bezpieczeństwa, obawiając się, że będzie musiał wyjaśnić te powiązania lub że jego certyfikat zostanie całkowicie cofnięty" - podała gazeta.
Jako szef SpaceX Musk ma certyfikat pozwalający mu na dostęp do części tajemnic dotyczących bezpieczeństwa państwowego. Założony w 2002 r. SpaceX od początku współpracuje z agencjami bezpieczeństwa narodowego.
Czytaj więcej