"Sytuacja nie do zniesienia". Włoska wyspa narzeka na turystów

Świat
"Sytuacja nie do zniesienia". Włoska wyspa narzeka na turystów
Pixabay
Włoska wyspa Capri przeżywa oblężenie. Liczba turystów stale rośnie

Jest najbardziej zatłoczonym miejscem w całych Włoszech, bardziej niż Wenecja, Florencja czy Rzym, a dziennie przybywa tam około 50 tys. osób, co trzy godziny - kolejne 12 tys. Mowa o włoskiej wyspie Capri w Zatoce Neapolitańskiej. Walka z tzw. nadmierną turystykę nie przynosi jednak efektów. "Sytuacja stała się nie do zniesienia" - pisze "Corriere della Sera".

Zobacz więcej

Według dziennika "Corriere della Sera" to, co dzieje się na włoskiej wyspie Capri na progu sezonu letniego, można określić jednym słowem: oblężenie.

Włochy: Wyspa Capri oblężona przez turystów

W ostatnich latach liczba turystów wzrosła tam o 24 procent i sięga rocznie trzech milionów. Co trzy godziny - zauważono - na wyspę w Zatoce Neapolitańskiej przybywa 12 tysięcy osób.

 

Jak obliczono, 91 procent turystów przypływa tam tylko na kilka godzin i to ich obecność jest przyczyną chaosu i ustawiających się wszędzie kolejek.

 

ZOBACZ: Spektakularny wybuch Etny. Turyści rzucili się do ucieczki

 

To Capri dotyczy najwyższy we Włoszech wskaźnik zagęszczenia turystycznego - odnotował dziennik. Wynosi on ponad 1200 osób na kilometr kwadratowy i jest wyższy niż w Rzymie, Florencji czy nawet w Wenecji. Dopuszczalny próg powinien wynosić maksimum tysiąc osób i to w przypadku lądu, a nie wyspy o tak zróżnicowanej budowie.

"Sytuacja jest dramatyczna". Na Capri nie można już normalnie chodzić

"Sytuacja stała się nie do zniesienia, a z każdym rokiem jest coraz bardziej dramatyczna" - alarmuje lokalny dziennik. Jak zauważa, liczba przebywających wszędzie turystów znacznie przekracza możliwości wyspy, po której z powodu tłumów nie można już normalnie chodzić.

 

Na szczęście - dodaje gazeta - na trasach, po których w tłumie wspinają się tysiące ludzi, zamontowano defibrylatory.

 

Burmistrz Capri Paolo Falco podejmuje od kilku lat różne próby zahamowania zjawiska nadmiernej turystyki. Zwrócił się w tej sprawie także do odpowiedzialnej za ten sektor minister Danieli Santanche - na razie bez rezultatu.

 

Zapowiedział, że będzie też rozmawiał z ministrem spraw wewnętrznych Matteo Piantedosi, bo - jak uzasadnił - stawką jest bezpieczeństwo publiczne.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie