Tajemnicze kontenery z bronią i amunicją na Podkarpaciu. Nie należą do wojska

Broń znaleziona w Laszkach na Podkarpaciu nie należy do Wojska Polskiego i nie ma z nim związku - ustalił dziennikarz Polsat News Michał Stela. Informację tę potwierdził minister Władysław Kosiniak-Kamysz. Służby prowadzą w tej sprawie działania na dużą skalę. Śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie. - Magazyn nie był dozorowany, co jest skandalem - mówił rzecznik MSWiA.
Na Podkarpaciu w miejscowości Laszki niedaleko Przemyśla znaleziono kontenery z bronią i amunicją - potwierdził Polsat News wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Kontenery z bronią przy granicy z Ukrainą. Nie należą do Wojska Polskiego
Dziennikarz Polsat News Michał Stela ustalił, że broń nie należy do Wojska Polskiego i nie ma z nim żadnego związku. Działania służb prowadzone są na dużą skalę. Na miejscu pracuje m.in. policja oraz wojsko.
Broń należy do firmy, która legalnie nią handluje. Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał, że jest to broń przeciwlotnicza.
ZOBACZ: Zgubili 240 min przeciwpiechotnych. Osiem osób z zarzutami
- Po pierwsze nie jest to broń Wojska Polskiego, żeby to było jasne i wyraźne. Dobrze, że służby ją zabezpieczyły, prowadzą działania. Wszystkie działania koordynuje policja i będzie w tej sprawie wydawać określone komunikaty - mówił w rozmowie z Polsat News szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Broń przeciwlotnicza składowana bez nadzoru. "Skandal"
Sprawę komentował również rzecznik MSWiA i ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. - Dementuję pogłoski jakoby ta broń pochodziła z zasobów polskiej armii - podkreślił.
- Zaczęło się od tego, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego na materiałach własnych, zdobytych przez siebie, ustalili, że jest tam składowana broń - w hangarze na lotnisku niedaleko Przemyśla. Na materiałach zdobytych przez ABW Prokuratura Okręgowa w Przemyślu wszczęła śledztwo i wydała postanowienie, na podstawie którego funkcjonariusze CBŚP weszli do hangaru. Broń została zabezpieczona - relacjonował Dobrzyński.
ZOBACZ: "Sprzeczne z planami Trumpa". USA o brawurowej operacji Ukrainy
Poinformował, że broń "była na stanie" prywatnej firmy, która ma koncesję do handlu, obrotu bronią i działa legalnie. - Faktem jest, że broń była składowana w kontenerach - zaznaczył.
- Z informacji jakie posiadam wynika, że ten magazyn nie był dozorowany, co jest skandalem. Tego typu broń musi być odpowiednio przechowywana, dozorowana - podkreślił Dobrzyński.
Pytany, jakiego rodzaju broń składowano w kontenerach, ujawnił, że jest to broń przeciwlotnicza, pewnego rodzaju wyrzutnie. - To jest taka broń, co pan komendant Jarosław Szymczyk sobie przywiózł z Ukrainy i odpalił w Komendzie Głównej Policji - opisywał Dobrzyński.
Broń powinna trafić do Ukrainy. Prokuratura wszczęła śledztwo
Rzecznik MSWiA przekazał, że prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. - Ze wstępnych informacji wynika, że ta broń prawdopodobnie powinna wyjechać z Polski do Ukrainy - zaznaczył rzecznik MSWiA. - Taka broń nie powinna być przechowywana w takich warunkach, gdzieś w hangarze na lotnisku jakiegoś aeroklubu - podkreślił Dobrzyński.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyśli Marta Pętkowska mówiła w Polsat News, że śledztwo w sprawie wszczęto 27 maja na podstawie zawiadomienia ABW w Rzeszowie. Wstępnie śledztwo zostało zarejestrowane w kierunku przestępstwa z art. 263 paragraf 3 Kodeksu karnego.
Stanowi on, że "kto, mając zezwolenie na posiadanie broni palnej lub amunicji, udostępnia lub przekazuje ją osobie nieuprawnionej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch".
ZOBACZ: Liderzy Rodaków Kamratów zatrzymani. Prokuratura stawia zarzuty
- Dokumenty zostały zabezpieczone i podlegają analizie pod kątem tego, czy działanie pracowników i właścicieli tej spółki nie przekroczyło udzielonej koncesji - wyjaśniła Pętkowska. - Przesłuchiwani są świadkowie, byli już przesłuchani zatrudnieni na terenie tej spółki ochroniarze - dodała.
"Informujemy, że znalezione w miejscowości Laszki na Podkarpaciu kontenery z amunicją i bronią nie są własnością Wojska Polskiego. Odpowiednie służby zabezpieczają miejsce i sprzęt" - czytamy z kolei w komunikacie Ministerstwa Obrony Narodowej.
"W tej sprawie należy kontaktować się z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji lub Prokuraturą Okręgową w Rzeszowie" - powiadomiono.
Czytaj więcej