Szczera reakcja eksperta na pytanie o Tuska. "Popłakałbym się"

Jestem tak słaby psychicznie, że ja bym się popłakał - powiedział politolog Marek Migalski, zapytany o to, co zrobiłby na miejscu Donalda Tuska. Ekspert nakreślił dwa scenariusze, jakie premier rządu może obecnie zrealizować. - Czysta intuicja podpowiada mi, że będzie ostrzej - podkreślił były europoseł w programie "Debata Gozdyry" na antenie Polsat News.
Prowadząca program, Agnieszka Gozdyra, zapytała Marka Migalskiego o to, "co zrobiłby dzisiaj, gdyby był Donaldem Tuskiem".
- Myślę, że ja bym się popłakał. Jestem tak słaby psychicznie, że ja bym się popłakał - odpowiedział żartobliwie.
- Tego się nie spodziewałam - odpowiedziała prowadząca. Po chwili dopytała jednak, jaki byłby kolejny krok już po uspokojeniu się.
Migalski odpowiedział, że chyba zrobiłby to samo, co obecny premier, który ogłosił w poniedziałek, że zwróci się do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie wotum zaufania dla rządu. Polsat News podał tę informację jako pierwszy.
Wyniki wyborów prezydenckich a sytuacja polityczna. Dwa scenariusze dla Tuska
- Przed Tuskiem są dwa scenariusze. Pierwszy, to jest scenariusz dociśnięcia i pójścia na totalną wojnę z (Karolem) Nawrockim i tym próbujemy zmobilizować wyborców. Próbujemy ich (polityków PiS - red.) wsadzać do więzień, z których będzie ich wyciągał i ułaskawiał Karol Nawrocki. Ale toczymy wojnę. Wtedy trzeba Bodnara zastąpić Giertychem albo kimś takim. Zaostrzamy. Będzie tak jak było, ale cztery razy bardziej - powiedział.
ZOBACZ: "Klasyka PO-PiS-u". Fala komentarzy po oświadczeniach Tuska i Kaczyńskiego
Zastrzegł jednak, że w przypadku realizacji takiej taktyki Donald Tusk musi być pewny, że wygra wybory w 2027 roku. W przeciwnym razie "to, co teraz robi Platforma z PiS, to będzie nic w stosunku do tego, co PiS po wyborach zrobi z Platformą".
Drugi scenariusz to propozycja powrotu do sytuacji z lat 90-tych i stylu "my nie robimy krzywdy wam, wy nie robicie krzywdy nam". Wiązałoby się to m.in. w wycofaniem oskarżeń stawianych politykom PiS.
- Próbujemy się jakoś dogadać i po wyborach w 2027 roku wy nas nie wsadzacie do więzień (...) Uznajemy, że trochę żeśmy za mocno się powygłupiali, wracamy do dobrych lat 90-tych - tłumaczył ekspert.
WIDEO: Fragment programu "Debata Gozdyry"
Wyniki wyborów prezydenckich. Co dalej? "Będzie ostrzej"
Marek Migalski stwierdził jednak, że bardziej prawdopodobny wydaje mu się pierwszy scenariusz. - Będzie ostrzej - powiedział.
- Wojna najpierw w rządzie, Donald Tusk będzie chciał tam wszystko poskładać - dodał.
ZOBACZ: "Obawiam się najgorszego". Kwaśniewski zapowiada "ustawkę" prezydenta z premierem
Zdaniem politologa premier będzie chciał prawdopodobnie, by w wyborach parlamentarnych 2027, po stronie rządowej wystartowały dwa bloki - Koalicja Obywatelska z PSL-em oraz połączone siły Nowej Lewicy i partii Razem.
- Wydaje mi się, że to jest jedyna szansa na pokonanie PiS-u. Platforma Obywatelska wraz z sojusznikami, czyli Trzecią Drogą, dojeżdża na pierwszym miejscu... Nie wiem jak, ale może się to udać. Lewica zbiera natomiast resztę - na 8-10 proc. i wtedy ta koalicja ma znów więcej niż PiS i Konfederacja - podsumował Migalski.
Czytaj więcej