Tusk o pożarze na Marywilskiej. "Podpalenie na zlecenie rosyjskich służb"

"Wiemy już na pewno, że wielki pożar na Marywilskiej był efektem podpalenia na zlecenie rosyjskich służb. Działania koordynowane były przez osobę przebywającą w Rosji - napisał w mediach społecznościowych premier Donald Tusk. Dodał, że "część sprawców przebywa już w areszcie".
Premier Donald Tusk ujawnił w mediach społecznościowych, kto stał za pożarem hali handlowej na ul. Marywilskiej w Warszawie, do którego doszło 12 maja ub.r.
Pożar na Marywilskiej. "Zlecenie rosyjskich służb"
"Wiemy już na pewno, że wielki pożar na Marywilskiej był efektem podpalenia na zlecenie rosyjskich służb. Działania koordynowane były przez osobę przebywającą w Rosji. Część sprawców przebywa już w areszcie, reszta została zidentyfikowana i jest poszukiwana. Dopadniemy wszystkich" - napisał na platformie X szef polskiego rządu..
ZOBACZ: Kto odpowiada za pożar przy Marywilskiej? Stanowcze zdanie ministra
Na platformie X pojawiło się również wspólne oświadczenie ministra sprawiedliwości Adama Bodnara i ministra spraw wewnętrznych i administracji, koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka.
"Obecnie, na podstawie zgromadzonych dowodów wiemy, że pożar był efektem podpalenia dokonanego na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Mamy pogłębioną wiedzę na temat zlecenia i przebiegu podpalenia oraz sposobu jego dokumentowania przez sprawców" - przekazano w oświadczeniu.
Pożar na Marywilskiej. Rok śledztwa
W piśmie poinformowano, że oględziny pogorzeliska trwały łącznie 121 dni. Brało w nich udział 55 prokuratorów i 100 policjantów, wspieranych przez ekspertów i techników. W sprawie przesłuchano 70 świadków oraz 530 pokrzywdzonych.
Ustalono, że podpalenie były kierowane przez osobę przebywającą w Federacji Rosyjskiej, ale sprawców jest więcej. Część z nich znajduje się w areszcie. Pozostali są identyfikowani przez polskie służby. "Prokuratura, Policja i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego kontynuują czynności śledcze i operacyjne mające na celu ich ujęcie" - czytamy w oświadczeniu ministrów.
ZOBACZ: Pożar hali na Marywilskiej 44. Nagrania z kamer przepadły
Adam Bodnar i Tomasz Siemoniak podziękowali wszystkim przedstawicielom służb, którzy byli zaangażowani w działania przy pożarze i później w trakcie śledztwa. "Wykonują Państwo z pełnym zaangażowaniem świetną pracę na rzecz bezpieczeństwa naszej Ojczyzny i obywateli, wykrywając, zwalczając i przeciwdziałając działaniom dywersyjnym organizowanym i kierowanym z Federacji Rosyjskiej" - napisali.
"Władze Państwa Polskiego są zdeterminowane, aby pociągnąć do odpowiedzialności sprawców haniebnych aktów dywersji oraz osoby nimi kierujące" - czytamy.
Ogień rozprzestrzenił się w 11 minut
Do pożaru centrum handlowego Marywilska 44 doszło 12 maja 2024 roku. Ogień rozprzestrzenił się na cały kompleks, niszcząc go doszczętnie. Spłonęło 1400 sklepów i punktów usługowych.
Zgłoszenie otrzymano o 3:30 nad ranem, a już po 11 minutach pierwsze zastępy straży były na miejscu. Wówczas - jak informowały służby - znaczna część centrum handlowego była już zajęta ogniem. Tuż po pożarze ustalono, że stało się tak dlatego, że pożar wybuchł w kilku miejscach jednocześnie.
ZOBACZ: Ukraińcy współpracujący z FSB zatrzymani. Mogli stać za pożarem Marywilskiej
W działania zaangażowanych było 88 pojazdów i 254 strażaków, w tym specjalistyczna grupa ratownictwa chemiczno-ekologiczego (SGRChem).
W dogaszaniu obiektu brało udział ponad 100 strażaków. Jeszcze cztery dni po pożarze, jeden ze strażników miejskich zauważył dym wydobywający się z pogorzeliska.
Czytaj więcej