Stanowcze słowa Tuska. "Jeśli zlekceważy nasz głos, będzie gorzko żałował"

aktualizacja: Świat
Stanowcze słowa Tuska. "Jeśli zlekceważy nasz głos, będzie gorzko żałował"
Stefan Rousseau/AP
Europejscy przywódcy rozmawiali z Donaldem Trumpem

Jestem przekonany, że nikt rozsądny nie jest w stanie zlekceważyć naszego głosu, a jeśli zlekceważy będzie gorzko tego żałował - powiedział Donald Tusk podczas konferencji prasowej po spotkaniu "Koalicji chętnych" w Kijowie. - Jeśli Rosja odrzuci propozycję pokojową, to będzie jasne, kto opowiada się za pokojem, a kto za wojną - dodał premier.

"Ukraina i wszyscy jej sojusznicy są gotowi na całkowite, bezwarunkowe zawieszenie broni na lądzie, w powietrzu i na morzu na co najmniej 30 dni, zaczynając od poniedziałku" - napisał szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha.

 

Podkreślił, że jeśli strona rosyjska zgodzi się na zawieszenie broni i będzie go przestrzegać, może to w dłuższej perspektywie doprowadzić do negocjacji pokojowych. 

 

ZOBACZ: Ukraina podpisała umowę z USA. Chodzi o surowce

 

Donald Tusk w mediach społecznościowych doprecyzował, że rozmowa telefoniczna z prezydentem USA miała miejsce "po zakończeniu spotkania w Kijowie". Polski premier opublikował zdjęcie z członkami "koalicji chętnych". 

Zawieszenie broni w Ukrainie? Rosja stawia warunek 

Rzecznik kremla Dmitrij Pieskow w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji ABC News zapowiedział, że Rosja będzie wymagać, by w czasie potencjalnego rozejmu wstrzymano dostawy broni z USA i Europy do Ukrainy.  

 

- W przeciwnym razie będzie to korzystne dla Ukrainy. Będą kontynuować całkowitą mobilizację, sprowadzając nowe wojska na linię frontu - powiedział Pieskow.

 

- Ukraina wykorzysta ten okres na przeszkolenie nowego personelu wojskowego i zapewnienie odpoczynku tym, którzy już są. Dlaczego więc mielibyśmy przyznać Ukrainie taką przewagę? - dodał.

"Koalicja chętnych". Donald Tusk grozi sankcjami

Na konferencji prasowej po spotkaniu przywódców Donald Tusk mówił o trudach, jakich Ukraina i Polska wspólnie doświadczały przez lata.

 

- Dla mnie, jako polskiego premiera, możliwość spotkania tu, w Kijowie, 80 lat po zakończeniu II wojny światowej, ma szczególne znaczenie. Polska od pierwszych godzin napaści Rosji na Ukrainę wspiera naród ukraiński, państwo ukraińskie, prezydenta Zełenskiego ze wszystkich sił. Jesteśmy narodami, które mają w pamięci straszliwe ofiary, jakie ponieśliśmy w trakcie II wojny światowej - powiedział. 

 

ZOBACZ: Poznali plany Rosjan. Amerykańska ambasada ostrzega swoich obywateli

 

- Jeżeli ta propozycja, ta wielkoduszna propozycja bezwarunkowego przerwania ognia i przystąpienia do rozmów pokojowych będzie odrzucona, to jesteśmy gotowi do wzmocnienia sankcji i do dalszego jednoczenia się wokół Ukrainy w jej walce o niepodległość. Jestem przekonany, że nikt rozsądny nie jest w stanie zlekceważyć naszego głosu, a jeśli zlekceważy będzie gorzko tego żałował - powiedział Donald Tusk.

 

- Jeśli Rosja odrzuci propozycję pokojową, to będzie jasne, kto opowiada się za pokojem, a kto za wojną - dodał premier.

 

W odpowiedzi na pytanie o sankcje i sposoby przeciwdziałania rosyjskiej agresji, Donald Tusk powiedział, że wszystkie środki działają. - Pomoc, która płynie od naszych państw i od Stanów Zjednoczonych, oraz polityka sankcji dała efekty i uniemożliwiła Rosji wygranie wojny. Sankcje okazały się kluczową metodą ograniczania Rosji - powiedział. 

 

Premier powiedział, że wraz z USA rozmawiano już o kolejnych sankcjach i wzmocnieniu obecnych. - To musi być stanowisko wszystkich państw bez wyjątku - powiedział.

"Koalicja chętnych" w Kijowie. "Piłka jest po stronie Putina" 

W sobotę w Kijowie pojawił się premier Donald Tusk, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Grupa państw, określana mianem "koalicji chętnych", chce opracować kompleksowy plan wsparcie dla Ukrainy. Przed wyjazdem do stolicy Ukrainy liderzy europejskich państw spotkali się w Rzeszowie. 

 

- Przesłanie brzmi: jesteśmy tu razem. W tym samym czasie, z tym samym przesłaniem: wspieramy Ukrainę. Działamy w porozumieniu z amerykańskim rządem, z Donaldem Trumpem. Wzywamy do 30-dniowego zawieszenia broni, aby w tym czasie można było przygotować negocjacje pokojowe. Piłka jest teraz po stronie Putina. Putin musi odpowiedzieć na tę ofertę" - mówił Friedrich Merz w rozmowie z "Bildem".

 

Kanclerz ostrzegł, że jeśli Rosja nie podejmie rozmów, NATO zareaguje wspólnie i zdecydowanie. Wówczas nastąpi poważne zwiększenie sankcji oraz udzielenie Ukrainie większego wsparcia - politycznego, finansowego i militarnego.

 

ZOBACZ: Nowy niszczyciel oczkiem w głowie reżimu. Korei Północnej pomogła Rosja

 

"Amerykanie poparliby takie rozwiązanie. Donald Trump 'najwyraźniej traci cierpliwość do Putina' " - zauważył Merz.

 

O konieczności zawieszenia broni mówił również w mediach francuski przywódca Emmanuel Macron. Stwierdził, że w przypadku jego zawarcia rozpoczną się bezpośrednie rozmowy między Ukrainą a Rosją, a Francja "jest gotowa pomóc".

 

Ursula von der Leyen - niemiecka przewodnicząca Komisji Europejskiej w mediach społecznościowych ogłosiła, że także "wspiera propozycje pełnego i bezwarunkowego zawieszenia broni na 30 dni. "Musimy ją wdrożyć bez warunków wstępnych, aby utorować drogę do znaczących negocjacji pokojowych" - stwierdziła.

 

Dodała, że Europa jest gotowa, by utrzymać silną presję na Rosję i nałożyć kolejne dotkliwe sankcje. "Nasz cel jest jasny: sprawiedliwy i trwały pokój dla Ukrainy" - podsumowała niemiecka polityk. 

Dawid Skrzypiński / kk/aba / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie