Quady rozjeżdżają Podhale. Górale uruchomili podniebne patrole

Polska
Quady rozjeżdżają Podhale. Górale uruchomili podniebne patrole
"Interwencja"
Rolnicy z Tatr mają dość quadów niszczących ich pola

Górale są wściekli. Wypowiedzieli wojnę wypożyczalniom quadów, których użytkownicy wjeżdżają na prywatne działki i niszczą je. Założyli stowarzyszenie, którego członkowie z lądu i powietrza ścigają takich kierowców. Materiał "Interwencji".

19 stycznia w Zakopanem doszło do dramatycznych wydarzeń. Nietrzeźwy nożownik zaatakował mężczyznę. To zdarzenie było eskalacją, trwającego od lat konfliktu. Jego stronami są właściciele wypożyczalni quadów i górale, którzy mają dość bezkarnego niszczenia i rozjeżdżania ich pól.

Quady niszczą pola. "Walczę kilkanaście lat"

- Tutaj wszyscy są właścicielami rozjeżdżonych pól. Za nami w tle widać skalę tej dewastacji – mówił podczas spotkania górali z redakcją "Interwencji" Tomasz Gut.

 

- Ja tu walczę już kilkanaście lat. Jeszcze wcześniej motory były, grodziłem tam po prostu, płot robiłem i rozwalili to wszystko. Pogrodziłem, to trochę był spokój, no ale była akcja z tym nożem właśnie. Kolega zadzwonił, czy wynająłem swoje pole, bo jeżdżą tylko tym polem, co jest skoszone równiutko – wspominał Wojciech Skupień.

 

ZOBACZ: Nowe ciągniki nie do użycia. Problem tysięcy rolników w Polsce

 

- Straty są takie, że trzeba koparkę wziąć. Nie wiem czy to w  jeden dzień porówna. Koszta są, gdzieś tę ziemię trzeba zebrać, bo to jest kamień i trzeba pozbierać. To nie tylko jest wyrównać, bo to trzeba porównać, kamienie powybierać, trawę nasiać – wskazał Maciej Lichaj.

 

- Sytuacja jest taka, że jeżdżą prywatnymi quadami chłopaki, prywatnymi crossami, a później wszystko idzie na wypożyczalnię, że wypożyczalnia im niszczy. I po prostu… uwzięli się po prostu. Trochu zawiść, zazdrość – usłyszeliśmy od współwłaściciela jednej z wypożyczalni quadów w regionie.

"Nie ma innego wyjścia, trzeba ich jakoś namierzać"

Właściciele niszczonych pól i pastwisk założyli liczące przeszło sto osób stowarzyszenie oraz grupę na portalu społecznościowym. Za jej pośrednictwem koordynują swoje działania na lądzie i w powietrzu. Jeden z członków stowarzyszenia jest bowiem byłym prezesem Aeroklubu Tatrzańskiego.  

 

- Mam fotografie z dronów, z teleobiektywów, bo dysponuję takim sprzętem. Nie ma innego wyjścia, trzeba ich jakoś namierzać i próbować zmusić, żeby przestali tutaj jeździć. Kiedy widzimy, że coś się dzieje, to sobie piszemy na grupie raz-dwa, więc wszyscy się tak moment zbieramy interweniujemy. Teraz się zbliża sezon, no to będzie to codziennie niestety - powiedział Krzysztof Knapczyk.

 

ZOBACZ: Morderstwo Mai Kowalskiej. Podejrzany 17-latek wyjechał do Grecji

 

- My jesteśmy na polach cały czas, cały czas ktoś jest na polu, cały czas mamy monitoring, czy to z dronów, czy jak ktoś idzie na spacer, czy coś – dodał Tomasz Gut.

Do gry wkracza policja. Górale szykują pozew

Po styczniowym incydencie w załagodzenie sporu włączyła się również policja. Poszkodowani górale szacują straty, zamierzają pozwać właścicieli wypożyczalni.

 

- Nie powinno być prawa do tego, żeby ktoś bezkarnie niszczył cudzą własność i od tego jesteśmy my, policjanci. Mamy do tego odpowiedni sprzęt, współdziałamy ze strażą gminną, ze strażą miejską, mamy do tego odpowiednie pojazdy typu quad. Używamy również do tego dronów. Tak, aby tego typu zdarzenia były natychmiast rozliczane - zaznaczył Roman Wieczorek z policji w Zakopanem.

 

ZOBACZ: Po operacji kręgosłupa nie może się wyprostować. "Krzyczałam z bólu"

 

- Kiedyś na spotkaniu jeden z kolegów powiedział, że jeżeli nie chcielibyśmy być zgodnie z literą prawa to załatwilibyśmy to tak, jak załatwiali to nasi dziadkowie. I to by bardzo szybko rozwiązało sprawę. No tylko, że chcemy być w zgodzie z prawem. W efekcie mamy całą masę problemów, utraconych godzin na komisariacie, utraconych godzin podczas pilnowania. Nasi dziadkowie załatwiliby to bardzo szybko i skutecznie – stwierdził Tomasz Gut.

Wypożyczalnie quadów nadal działają. 500 zł mandatu nie wystarcza 

Mimo aktywnych działań stowarzyszenia i policji, wypożyczalnie w dalszym ciągu organizują wyprawy quadami przez nieswoje pola. Największa trudność to przepisy prawa. Wynika z nich bowiem, iż jedyna kara jaką można wymierzyć w takiej sytuacji to mandat w wysokości 500 zł.

 

- Najważniejsze żeby była dotkliwa kara. Nie 500 zł. I jeden mandat oraz bezwzględnie nawiązka czy odszkodowanie dla właściciela, kwota też powinna być duża. Jeżeli taki delikwent, który niszczy komuś nieruchomość, się nie zgadza z nawiązką, to niech idzie do sądu i niech próbuje wyjaśnić, czemu zniszczył komuś nieruchomość – skomentował Tomasz Gut.

 

Materiał wideo "Interwencji" można zobaczyć TUTAJ.

 

red / Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie