JD Vance mówi inaczej niż Donald Trump. Spadła fala krytyki

Świat Paweł Sekmistrz / wka / polsatnews.pl

Przyszły wiceprezydent USA stwierdził, że uczestnicy zamieszek na Kapitolu sprzed czterech lat, którzy dopuścili się przemocy, nie powinni zostać ułaskawieni. Opinia JD Vance'a, z której teraz musi się tłumaczyć, stoi w kontrze z tym, co wielokrotnie zapowiadał Donald Trump. Republikanin po powrocie do Białego Domu zamierza "działać bardzo szybko", by zrehabilitować swoich sympatyków.

Donald Trump i JD Vance pozują do zdjęcia.
AP Photo/Evan Vucci, File
Donald Trump i JD Vance wkrótce będą rządzić USA. Między politykami pojawiła się pierwsza niezgodność

- Jeśli protestowałeś pokojowo 6 stycznia (2021 roku - red.), a Departament Sprawiedliwości Merricka Garlanda potraktował cię jak członka gangu, powinieneś zostać ułaskawiony (...) Jeśli tego dnia dopuściłeś się przemocy, oczywiście nie powinieneś zostać ułaskawiony - stwierdził JD Vance na antenie Fox News.

 

ZOBACZ: Trump groził przejęciem kontroli nad Kanałem Panamskim. Bielecki: Popatrzmy na fakty

 

Przyszły wiceprezydent USA był pytany o podejście nowej administracji Białego Domu do kwestii zamieszek na Kapitolu. Jego słowa stoją w sprzeczności z deklaracjami Donalda Trumpa, który od dawna zapowiadał, że wkrótce po tym, jak znów zostanie przywódcą Stanów Zjednoczonych, pochyli się nad aktami łaski dla osób, które zostały skazane po wydarzeniach w Waszyngtonie.

 

- Zamierzam działać bardzo szybko, pierwszego dnia - zapowiadał prezydent elekt w rozmowie z NBC, podkreślając, że już pierwszego dnia urzędowania ułaskawi uczestników zamieszek, którzy zostali osądzeni - jego zdaniem - "w bardzo paskudnym systemie".

JD Vance krytykowany przez zwolenników Trumpa. "To nie jest wycofywanie się"

Co ważne, Trump brał pod uwagę również osoby, które stosowały agresję fizyczną wobec policjantów i ochrony, wskazując iż "nie mieli oni wyboru". Swoje słowa potwierdził w czwartą rocznicę wydarzeń, mówiąc że planuje "poważne ułaskawienia".

 

Po wywiadzie część internautów zarzuciła JD Vance'owi, że wycofuje się z deklaracji składanych przed wyborami przez przyszłe władze USA. W odpowiedzi republikanin opublikował w sieci wpis, w którym zapewnił, że to nieprawda i stwierdził, że "broni tych facetów od lat".

 

ZOBACZ: Premier Grenlandii o przyszłości wyspy. "Nie chcemy być ani Duńczykami ani Amerykanami"

 

"Po drugie, w tłumie byli informatorzy (agenci - red.) federalni. Czy dostaną ułaskawienie? Nie sądzę. Prezydent mówiący, że przyjrzy się każdej sprawie (i ja mówiący to samo) to nie jest jakieś wycofywanie się" - napisał.

 

Vance wskazał, że wszystkie przypadki osób skazanych za incydenty z 6 stycznia 2021 roku zostaną rozpatrzone indywidualnie, co dotyczy również tych ukaranych za agresję fizyczną. "Zapewniam, że zależy nam na ludziach niesłusznie zamkniętych. Tak, to obejmuje sprowokowanych i tych, którzy dostali śmieciowy proces" - czytamy w poście polityka.

Zamieszki na Kapitolu. Nie godzili się z przegraną Donalda Trumpa

Atak na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku zorganizowali sympatycy Donalda Trumpa, którzy po wyborach przegranych przez republikanina postanowili - za jego przyzwoleniem - wkroczyć do siedziby parlamentu, by wyrazić swój sprzeciw.

 

Doszło do wielu aktów wandalizmu, rabunku oraz starć z funkcjonariuszami. Zginęło pięć osób, a co najmniej 138 policjantów zostało rannych. Po zamieszkach aresztowano 1 580 osób, z których 1 270 zostało skazanych. Kilkaset z nich odbyło karę pozbawienia wolności.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie