Rosyjskie wojska w gotowości. Szykują się do nowego ataku
Rosja na potrzeby przyszłego ataku gromadzi żołnierzy w rejonie miast Czasiw Jar i Torećk w obwodzie donieckim - ostrzega rzeczniczka ukraińskiej brygady "Ługańsk" Anastazja Bobownikowa. Zdaniem żołnierki siły Moskwy w regionie są "dobrze obsadzone i na wysokim poziomie". - W okolicy Torećka każdego dnia Rosjanie tracą 50-70 ludzi - ujawnia Bobownikowa.
- Istnieją rosyjskie jednostki obsadzone przez najemników i są one dobrze wyposażone. Są w stanie sprowadzić rezerwy i personel, niestety mają wysoki poziom - mówiła w rozmowie z Suspilne rzeczniczka grupy operacyjno-taktycznej "Ługańsk" Anastazja Bobownikowa.
Rosja szykuje nową ofensywę. Zagrożone dwa miasta
Do tej pory Rosjanie nie mieli możliwości zaatakowania miasta Czasiw Jar przy użyciu swojego sprzętu. By to zrobić, musieliby zbudować przeprawy przez kanał, co jest utrudnione z powodu ciągłego ostrzału. - Ukraińscy obrońcy będą nadal utrzymywać ten kanał pod czujnym okiem naszej artylerii - zapewniła Bobownikowa.
ZOBACZ: "30 proc. więcej niż cała UE". Szef MSZ Ukrainy wskazał na możliwości Rosji
Rzeczniczka odniosła się także do sytuacji w okolicy Torećka. Z jej relacji wynika, że w rejonie miasta zmniejszyła się liczba ataków, a także zmienił się ich charakter.
- Wróg wykorzystuje większą liczbę ludzi i ponosi większe straty. Każdego dnia widzimy, że Rosjanie tracą codziennie 50-70 osób, które giną lub zostają ranne - wyjaśniła Bobownikowa.
Wojna w Ukrainie. Rosjanie szukają "słabego punktu"
Według sztabu generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy minionej doby na froncie w froncie w Ukrainie odnotowano 153 starcia, z czego 40 w okolicy miasta Kurachowo, a 36 w rejonie Pokrowska.
Z informacji ukraińskiego wojska wynika także, że Rosjanie badają zdolności obronne Kijowa w pobliżu Bachmutu. Dowódca stacjonującej w tym miejscu jednostki ujawnił, że okupanci "próbują znaleźć słaby punkt i przełamać go".