"Wszystko na Białorusi się zmieni". Anne Applebaum o skutkach triumfu Ukrainy

Świat

- Zwycięstwo Ukrainy jest ważne dla całej Europy, ale zwłaszcza dla Białorusi - nie ma wątpliwości publicystka Anne Applebaum. W "Gościu Wydarzeń" wskazała, że jeśli Kijów pokona Rosję, także "wiele krajów świata" odczuje wpływ tego triumfu. W kontekście wyborów USA wskazała natomiast, iż Kamala Harris ma predyspozycje, by stać się "liderem koalicji demokratycznej".

"Wszystko na Białorusi się zmieni". Anne Applebaum o skutkach triumfu Ukrainy
Polsat News/Gavriil Grigorov/Sputnik/Kremlin Pool Photo/AP
Anne Applebaum twierdzi, że Białoruś czekają poważne reformy, jeśli Ukraina wygra wojnę z Rosją
Zobacz więcej

Zdaniem Anne Applebaum "zwycięstwo Ukrainy jest ważne dla całej Europy, ale zwłaszcza dla Białorusi". Dziennikarka, autorka książek i laureatka Pulitzera, uznała w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, iż potencjalny sukces Wołodymyra Zełenskiego może mieć wpływ na losy wielu państw na świecie.

 

Autorka nowej książki "Koncern Autokracja", oprócz Białorusi, wskazała w tym kontekście m.in. na Wenezuelę i Chiny. Jak sugerowała, Państwo Środka próbuje utrzymywać finansowo autokratów, których mianem określiła przywódców państw wspierających Rosję.

 

ZOBACZ: Zełenski odkrył karty. Osiem punktów, jak Ukraina chce wygrać z Rosją

 

- Chińczycy od lat 90. tworzą swój internet, który jest oddzielony od nas i próbują (swoje społeczeństwo - red.) kontrolować od samego początku. Już 30 lat temu zrozumieli, ze zagrożeniem dla systemu jednopartyjnego jest wolne słowo, wolny internet. To, co jest najgroźniejsze, to że oni sprzedadzą technologię innym: Wenezueli, Afryce, Rosji - wymieniała.

Anne Applebaum: W Wenezueli zmiany są najbardziej realne

Applebaum stwierdziła, że konflikt, z którym mamy obecnie do czynienia na świecie, ma nieco inną charakterystykę niż zimna wojna. Wskazywała, że obecnie liderzy państw sprzyjających Rosji mają w tym nie tylko interes polityczny, ale również finansowy.

 

- Nie mają wspólnych idei, mają wspólnych wrogów - czyli nas (Zachód - red.): system liberalno-demokratyczny. Nie tylko w sensie wojskowym, ale i u siebie. To jest język ich opozycji, język Nawalnego, demokratów Hong Kongu, ruchu kobiet z Iranu, język praw, praw kobiet, praworządności, transparentności (...). Oni próbują ten język unieważnić i degradować - przekonywała.

 

Żona szefa MSZ Radosława Sikorskiego na pytanie o to, kto jest obecnie największym zagrożeniem dla demokratycznego świata, wymieniła siedem krajów: Rosję, Chiny, Iran, Białoruś, Nikaraguę, Kubę i Wenezuelę. Przykład ostatniego z nich ukazała jako poparcie dla tezy, że zmiany są jak najbardziej realne.

 

- Jest nadzieja, w Wenezueli były niedawno wybory i opozycja wygrała. W tej chwili Maduro nie chce oddać władzy, ale jest presja na niego. Byłam kilka dni temu w Hiszpanii i rozmawiałam z ludźmi z rządu. Mówią otwarcie, że próbują znaleźć metodę, żeby odszedł - powiedziała Applebaum.

Wybory w USA. Applebaum: Trump mówi, że nie lubi Europy

Pochodząca ze Stanów Zjednoczonych dziennikarka zabrała również głos w sprawie trwającej w jej ojczystym kraju prezydenckiej kampanii wyborczej. Jak wskazała, sondaże nie wskazują wyraźnego faworyta, a poparcie obu kandydatów od kilku tygodni utrzymuje się na podobnym poziomie.

 

Jak stwierdziła, ważną - również ze względu na interes Polski - różnicą pomiędzy Kamalą Harris a Donaldem Trumpem są ich poglądy na temat polityki międzynarodowej i konfliktu w Ukrainie.

 

ZOBACZ: Kamala Harris wyprzedza Donalda Trumpa. Nowy sondaż z USA

 

- Dla demokratów najważniejsze jest, czy USA nadal będą liderem demokratycznego świata, czy będziemy nadal częścią wielkiego sojuszu, którzy przeciwstawia się autokracji, bo ona o tym mówi otwarcie i jasno, na przykład podczas debaty czy przemówienia na konwencji (...). Trump mówi inaczej: że nie lubi Europy, nie potrzebuje sojuszu - tłumaczyła.

Wybory w USA. "Harris będzie liderem koalicji demokratycznej"

- Wiemy na pewno, że będzie liderem koalicji demokratycznej - nie tylko europejskiej, ale azjatyckiej, na całym świecie, bo ona tak chce i tak widzi siebie - mówiła o kandydatce demokratów Applebaum.

 

Jej zdaniem Trump skupiony jest przede wszystkim na sobie, a Harris jest zrównoważoną polityczką i centrystką. - Absolutnie nie jest radykałem, ale rzeczywiście u nas, tak jak tutaj, jest bardzo silna propaganda przeciwko niej, która próbuje ją określić jako lewicowego radykała. I część ludzi w to wierzy, nie wątpię - podkreśliła publicystka.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

Paweł Sekmistrz / wka / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie