Wielkie sprzątanie i odbudowa po powodzi. "Wiele rodzin nie ma do czego wracać"
- W ciągu pięciu, sześciu lat powinniśmy całkowicie się odbudować - mówił na antenie Polsat News burmistrz Kłodzka. W mieście cały czas trwa akcja sprzątania. Z Kłodzka wywieziono ponad 3 tys. ton śmieci. Mieszkańcom brakuje osuszaczy. Gorzej wygląda sytuacja w Lądku-Zdroju. - Wiele rodzin nie ma do czego wracać - stwierdził burmistrz Tomasz Nowicki. W odbudowie zniszczeń pomóc ma specustawa.
W sobotę na antenie Polsat News burmistrzowie terenów zalanych wielką wodą ocenili specustawę ws. powodzi, która została podpisana przez prezydenta. - Pomoże się nam odbudować. Wraz z tymi przepisami pójdą potężne środki - krajowe ale również unijne. Do tego są przewidziane różnego rodzaju zapisy upraszczające i skracające tryby przetargowe. Ja bardzo pozytywnie tę ustawę oceniam - mówił Michał Piszko, burmistrz Kłodzka.
Powódź 2024. Trwa usuwanie skutków powodzi. Specustawa pomoże
- Przewiduję, że jeśli będziemy działać w trybie określonym w ustawie to maksymalnie w ciągu pięciu, sześciu lat powinniśmy się całkowicie odbudować z tych zniszczeń, które mieliśmy podczas wielkiej wody - dodał samorządowiec. Jednocześnie zwrócił uwagę, że wspomniane rejony nie zostały aż tak zniszczone jak Lądek-Zdrój czy Stronie Śląskie.
Tomasz Nowicki, burmistrz Lądka-Zdroju, przekazał, że miasto jest niezwykle wdzięczne za pomoc, którą już dostało. - Otrzymaliśmy aż 26 mln na posprzątanie tego ogromnego bałaganu, który zalegał na naszych ulicach. Dzięki tym środkom wywieziono z Lądka tysiące ton śmieci i nadal są one wywożone - mówił.
ZOBACZ: Tony śmieci w Kłodzku, ale mieszkańcy mają kolejny problem. "Polewamy wodą"
Jednocześnie samorządowiec przyznał, że bez tych środków miasto by sobie nie poradziło. - W kwestii ustawy to czekaliśmy na nią przede wszystkim dlatego, że spowoduje pewnego rodzaju rozluźnienie, jeżeli chodzi o możliwości przeprowadzenia procesu inwestycyjnego czy zamówień publicznych - tłumaczył. - To na pewno będzie spore ułatwienie - dodał.
- Natomiast nie ma co ukrywać, że proces odbudowy będzie trwał latami, więc tutaj wszelkie formy ułatwienie będą na pewno oczekiwane. Cieszę się że ta ustawa weszła i została podpisana przez prezydenta - mówił.
Powódź 2024. Burmistrz Kłodzka: Mieszkańcom brakuje osuszaczy
Samorządowiec z Kłodzka przyznał, że mimo wielu darów, które już dotarły do powodzian wciąż brakuje przede wszystkim osuszaczy. - Mamy braki związane z osuszaczami, jeżeli chodzi o samo miasto Kłodzko to mamy kolejkę ponad 80 osób które jeszcze czekają na te urządzenia. W najbliższych dniach mamy otrzymać dostawę kolejnej partii, a już ich wiele wydaliśmy właśnie m.in. na podstawie tych uproszczonych przepisów - dodał.
Michał Piszko powiedział, że w mieście prace związane z remontami i uprzątaniem skutków powodzi idą bardzo dobrze. - Bardzo mocno postępują. Na początku wywoziliśmy z miasta bardzo dużo zniszczonego sprzętu, mebli, ubrań, a teraz odbieramy już tylko i włącznie gruz, zbite tynki, regipsy i profile różnego rodzaju, co pokazuje, że te prace remontowe idą pełną parą - wyjaśnił.
ZOBACZ: Wielka woda opadła we Wrocławiu. Ukazał się wstrząsający widok
W gorszej sytuacji są mieszkańcy Lądka Zdroju. - Jeśli chodzi o stan techniczny budynku to wiele rodzin nie ma do czego wracać - przyznał Tomasz Nowicki. Przekazał, że na początku wiele budynków zostało zabezpieczonych, ale teraz by mieszkańcy mogli do nich bezpiecznie wrócić konieczna jest profesjonalna ocena stanu technicznego.
- W niektórych przypadkach już nadzór budowlany określił, że nadwątlone konstrukcyjnego powodują, że mieszkańcy nie będą mogli wrócić do tego obiektu, który zagraża ich życiu i wtedy wchodzimy w skomplikowany proces wzmocnienia konstrukcji, a to nie trwa tydzień lub dwa - mówił.
Samorządowiec dodał, że w perspektywie krótkotrwałej lokalni mogą liczyć na pomoc hotelarzy w kwestii noclegów, ale miasto chce wybudować obiekty, które będą później pełniły funkcję komunalnych.
Powódź 2024. Kłodzko "wraca już do normalnego życia"
Burmistrz Kłodzka przekazał, że wszystkie szkoły i instytucje publiczne pracują już normalnie. - Są jeszcze miejsca, gdzie w budynkach nie ma gazu. Trwa uszczelnianie instalacji. Są też budynki, choć jest ich bardzo mało, gdzie nie ma prądu - tłumaczył.
Powiedział, że choć wiele odpadów zostało zabranych z miasta - wywieziono ponad 3 tys. ton - to nadal trwa porządkowanie i usuwanie zniszczeń. - Miasto wraca już do normalnego życia - podsumował i dodał, że Kłodzko czeka jeszcze na ekspertyzę dotyczącą stanu kilku mostów.
- U nas skala zniszczeń jest większa - przyznał burmistrz Lądka-Zdroju. - Tego mułu i szlamu jest więcej niż w Kłodzku (...) Chcemy wejść już w fazę czyszczenia, polewania ulic, tak, żeby ten pył nie unosił się w naszym mieście - dodał.
Władze w najbliższych dniach planują "zadbać o estetykę", by wpłynąć na "komfort psychiczny mieszkańców". - Zupełnie inaczej funkcjonuje się w mieście, które zaczyna przypominać to, którym wcześniej było, niż w mieście, które w niektórych miejscach wygląda jak pobojowisko - podsumował Nowicki.