Strażacy ranni w pożarze kamienicy. Lekarz: Odłamki przebijały się przez mundury
Do "niesamowitych prędkości" rozpędzały się odłamki po wybuchu, do którego doszło podczas pożaru kamienicy w Poznaniu. Jak opisał szef SOR w tamtejszym Szpitalu Centralnym, takie drobne fragmenty przebijały strażackie mundury, stąd liczne obrażenia u walczących z ogniem. - Były bardziej zbliżone do wybuchu granatu niż samych oparzeń typowych dla pożaru - mówił w Polsat News dr Patryk Konieczka.
W niedzielnym pożarze kamienicy przy ulicy Kraszewskiego w Poznaniu zginęło dwóch strażaków, a kolejnych 11 zostało rannych. Dodatkowo poszkodowane są trzy osoby cywilne. Na miejscu trwa dogaszanie pogorzeliska, a kondolencje bliskim zmarłych mundurowych złożyli m.in. premier Donald Tusk oraz prezydent Andrzej Duda.
ZOBACZ: Pożar i eksplozja w kamienicy. Nie żyje dwóch strażaków
Kierownik SOR poznańskiego Szpitala Centralnego dr n. med. Patryk Konieczka przekazał, że spośród poszkodowanych w pożarze do jego placówki trafiło siedmiu. Wśród nich było dwóch strażaków.
- Mieli obrażenia związane nie tylko z ogniem, ale przede wszystkim fruwającymi odłamkami szkła. Bardziej zbliżone do wybuchu granatu niż samych oparzeń typowych dla pożaru - wyjaśnił w Polsat News.
Pożar kamienicy w Poznaniu. "Odłamki przebijały się przez mundur strażacki"
Jak dodał dr Konieczka, w Szpitalu Centralnym nadal hospitalizowanych jest trzech pacjentów. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, lecz mają "dość znaczne" obrażenia. - Potrwa to bardzo długo, zanim będą w pełni sił i będą mogli wyjść ze szpitala - ocenił.
Uściślił, iż mają oni m.in. poparzenia dróg oddechowych, a ponadto rany na "bardzo rozległych obszarach ciała". - Jeden z poszkodowanych cały był w drobnych ranach od fragmentów prawdopodobnie szkła, które rozpędzały się do niesamowitych prędkości w momencie eksplozji - powiedział.
Sprecyzował, że chodzi o strażaka, który - w chwili wybuchu - stał około sześć metrów od ściany, zwrócony do niej przodem. - Odłamki przebijały się przez mundur strażacki - dodał.
Kamienica spłonęła w Poznaniu. Szpital "w stanie najwyższej gotowości"
Dr Konieczka zapewnił, że SOR został szybko powiadomiony o pożarze. - Komunikacja i koordynacja przebiegały bardzo sprawnie. Na każdym etapie wiedzieliśmy, ilu poszkodowanych zmierza i z jakimi obrażeniami. Szpital został postawiony w stan najwyższej gotowości mimo środka nocy - opisywał.
ZOBACZ: Groźny pożar kamienicy w Poznaniu. Rannych jest kilkunastu strażaków
Jak dodał, każdy pacjent otrzymał "odpowiednie leczenie przeciwbólowe". - Zgodne z wytycznymi postępowania przy oparzeniach - sprecyzował.
Wojewoda wielkopolska: Ranni strażacy są w stanie stabilnym
Wcześniej na konferencji prasowej na miejscu tragedii wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk przekazała, że poszkodowani strażacy mają oparzenia pierwszego i drugiego stopnia, a ponadto stłuczenia i obicia. - Ale są w stanie stabilnym - poinformowała.
Jedna z cywilnych osób rannych, która odniosła obrażenia, na pokładzie helikoptera trafiła do szpitala w Nowej Soli. Sobczyk powiedziała, że wraz z wicekomendantem głównym PSP odwiedziła rannych mundurowych w szpitalu.
- Byliśmy po to, aby podnieść ich na duchu, żeby z nimi porozmawiać i ich wesprzeć. Jest tam też oczywiście pomoc psychologiczna - zapewniła wojewoda.
W niedzielę wieczorem zastępca rzecznika prasowego wojewody wielkopolskiej Nina Swarcewicz poinformowała, że w szpitalach nadal pozostaje łącznie sześciu strażaków oraz trzy osoby, które także zostały ranne w tym zdarzeniu.
- W poznańskich szpitalach przebywa jeszcze czterech strażaków oraz dwie osoby cywilne. Natomiast jedna osoba została przetransportowana do szpitala w Nowej Soli. Także dwóch strażaków, ze względu na obrażenia, zostało przetransportowanych do szpitala Siemianowicach Śląskich - powiedziała Swarcewicz.
Czytaj więcej