Zgrzyt w koalicji. Wiceszef MSZ krytykuje ministrów Lewicy
- Naganne jest, gdy członek rządu głosuje przeciw rządowemu projektowi - stwierdził we wtorek wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski. W ten sposób polityk stanowczo zareagował na fakt, że dwie członkinie Rady Ministrów nie poparły w Sejmie ustawy o wsparciu działania wojska i służb. Chodzi o Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk i Katarzynę Kotulę z Lewicy.
Na biurko prezydenta trafiła ustawa o wsparciu działań żołnierzy i funkcjonariuszy. Choć to projekt rządowy, to większość polityków klubu Lewicy nie poparła nowych regulacji. Przeciwne były m.in. minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz minister ds. równości Katarzyna Kotula.
Władysław Teofil Bartoszewski krytykuje ministrów Lewicy
Podczas gdy Lewica wyraziła liczne wątpliwość co do słuszności projektu, takowych nie mieli politycy PSL, w tym m.in. wiceszef MSZ Władysław Teofil Bartoszewski. Pytany w Radiu ZET o głosowanie swoich koleżanek z rządu w kontekście ostatnich słów Marka Sawickiego, dla którego jasne jest, że ministrowie niegłosujący za rządowymi projektami powinni podać się do dymisji, Bartoszewski ocenił zachowanie obu posłanek jako "naganne".
- Bo projekt rządowy ma to do siebie, że jeśli jest się członkiem rządu, to trzeba go popierać. Można argumentować na posiedzeniu Rady Ministrów, zgłaszać zdanie przeciwne, ale jak jest podjęta decyzja przez cały rząd, to każdy minister powinien go popierać - stwierdził.
ZOBACZ: Waldemar Sługocki zdymisjonowany. To pokłosie projektu ws. aborcji
Wiceminister spraw zagranicznych z ramienia PSL był dopytywany również o napięcia między Lewicą a PSL, spowodowane m.in. sporem o dekryminalizację pomocnictwa w przerywaniu ciąży.
- Cztery partie przed stworzeniem rządu porozumiały co do programu (...) A Lewica teraz forsuje swoje obietnice wyborcze, z którymi szła do wyborów, które jednak w tym porozumieniu nie zostały zawarte - stwierdził.
Koalicyjny spór o prawo do aborcji
Władysław Teofil Bartoszewski podkreślał, że nie podobał mu się ostatni protest przed Sejmem, do którego doszło po odrzuceniu przez izbę niższą projektu ws. aborcji. Wskazał tu na "wulgaryzmy, okrzyki" i oblewanie czerwoną farbą biur poselskich polityków PSL.
ZOBACZ: PSL jest na "nie", Lewica przekonuje. Padło rozwiązanie
Z kolei w rozmowie z Interią Marek Sawicki w podobnym tonie zapewniał, że w PSL nie było żadnej dyscypliny partyjnej podczas głosowania ws. projektu o dekryminalizacji pomocnictwa w aborcji, a "skala hejtu", z którym mierzy się on i jego partyjni koledzy, jest "niewspółmierna do problemu".
Lewica już zapowiedziała, że zamierza walczyć o przeforsowanie nowych przepisów i ponownie złożyła projekt dt. aborcji w Sejmie. Jeśli chodzi o klub PSL-TD, podpisała się pod nim tylko jedna jego posłanka - Agnieszka Kłopotek.
Czytaj więcej