Wojna "spirytusowa". Przełom po 27 latach
Policjanci z wrocławskiego CBŚP zatrzymali kilka osób w związku ze sprawą z 1997 roku. Funkcjonariusze ustalili, że Dariusz Ch., który był uznawany za zaginionego, padł ofiarą wojny gangów zwanej także "zgorzelecką".
Po ponad 25 latach, udało się pozyskać nowe informacje w sprawie zabójstwa Dariusza Ch., wcześniej uznawanego za zaginionego i zmarłego.
Akcja CBŚP. Zatrzymano kilka osób
Dzięki nowym informacjom udało się ustalić, kto dokładnie stał za zbrodnią i w jaki sposób ona przebiegała. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali kilku członków zorganizowanej grupy przestępczej.
W dniu 6 lutego 2024 roku na polecenie prokuratora z Dolnośląskiego Pionu PZ PK, funkcjonariusze z Zarządu we Wrocławiu CBŚP zatrzymali część osób biorących udział we wspomnianym zabójstwie - przekazuje CBŚP.
ZOBACZ: Jemeńscy Huti uderzyli w Ukraińców. Nieoczekiwany rozwój wydarzeń
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec zatrzymanych środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.
"16 lipca funkcjonariusze CBŚP przy wsparciu funkcjonariuszy Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji z Wrocławia i Opola dokonali zatrzymania kolejnego członka grupy zamieszanego w tę zbrodnię. Również w tym przypadku zatrzymany został tymczasowo aresztowany" - czytamy w komunikacie CBŚP.
Śledztwo jest w toku. Badane są dalsze wątki zbrodni sprzed lat. Policja pracuje także nad rozwiązaniem innych przestępstw z południowo-zachodniej Polski, dokonanych w latach 90.
Wojna gangów na Dolnym Śląsku
W Zgorzelcu na Dolnym Śląsku w latach 1997-1998 trwała wojna gangów nazywana "spirytusową" lub "zgorzelecką". Walczyli ze sobą przywódcy dwóch grup - Zbigniew M. ps. "Carrington" oraz Jacek B. ps. "Lelek", którzy swoją przestępczą działalność zaczynali razem, na przemycie spirytusu z Włoch i Niemiec.
ZOBACZ: Postrzelił zięcia z broni palnej. Sąd odrzucił wniosek o aresztowanie
Obaj gangsterzy polowali na siebie wzajemnie, zabijając przy tym wiele postronnych osób. Według oficjalnej wersji ofiar było 10, ale z zeznań świadków koronnych wynika, że mogło być ich nawet 30.
Członkowie grupy zabijali każdego, kto stanął im na drodze. Ciała zakopywali w lesie i posypywali wapnem. Do dziś nie udało się odnaleźć wielu osób, które były zamieszane w konflikt. W policyjnych kartotekach widnieją jako zaginieni.
Czytaj więcej