Śmigłowiec straży pożarnej rozbił się we Włoszech. To "latający dźwig"
Maszyna włoskich strażaków wracała z akcji gaszenia lasu. Nieoczekiwanie, tuż przed lądowaniem, zajęła się ogniem. Piloci ewakuowali się, lecz "latający dźwig", jakim jest ten śmigłowiec, uderzył w płytę lotniska. Niewykluczone, że doszło do awarii silnika.
Śmigłowiec włoskiej straży pożarnej uległ wypadkowi w poniedziałek po południu. Gaśnicza maszyna S64 brała udział w akcji gaszenia pożaru lasu, a tuż przed tym, jak miała wylądować w mieście Reggio di Calabria, zapalił się.
Piloci zdołali się ewakuować z "latającego dźwigu", jednak ten przewrócił się na płycie lotniska, gdy był jeszcze w ruchu. Chwilę później śmigłowiec "Skycrane" był już objęty ogniem.
ZOBACZ: Niemcy. Dwoje dzieci zginęło w wypadku. Polka sądzona za morderstwo
Jeden z dwóch mężczyzn znajdujących się na pokładzie został lekko ranny, ale obaj trafili do szpitala na kontrolne badania. "Il Messaggero" podaje, że doszło najpewniej do awarii silnika.
Śmigłowiec strażaków rozbił się we Włoszech. W kraju wielkie upały
Włochy zmagają się z falą upałów, a co za tym idzie - pożarami wybuchającymi w wielu miejscach. Najbardziej dotykają one południe kraju, gdzie leży Reggio di Calabria oraz Sycylię. Tam płomienie szaleją m.in. w okolicach Palermo.
ZOBACZ: W Neapolu urwał się balkon. Zginęły dwie osoby, jest wielu rannych
- Dziękuję wszystkim funkcjonariuszom, którzy z wielką determinacją i profesjonalizmem, nieraz narażając swoje życie, pracują, aby chronić środowisko i zwalczać pożary - mówił Roberto Occhiuto, szef lokalnych władz Kalabrii, regionu w południowych Włoszech.
Jak dodał, płomienie często wykrywane są za pomocą dronów, a pojawiają się m.in. w wyniku "zaniedbań" lub "złośliwych" zachowań ze strony człowieka, co powoduje "nieodwracalne szkody".
Czytaj więcej