Rozlany kwas i podpalenie. Seria ataków na salon urody

Polska

Izabela Zawadka z Warszawy boi się byłego partnera, ojca ich czteroletniej córki. Twierdzi, że mężczyzna najpierw jej groził, a później nastąpiła seria ataków na jej salon urody. Dwukrotnie rozlano w nim kwas masłowy, a później ktoś spalił lokal. Łukasz Tomaszewski zaprzecza oskarżeniom, a śledczy umorzyli postępowanie w tej sprawie. Materiał "Interwencji".

Rozlany kwas i podpalenie. Seria ataków na salon urody
Interwencja
Rozlany kwas i podpalenie. Ktoś niszczy jej salon urody
Zobacz więcej

Siedem lat temu pani Izabela poznała pana Łukasza. Trzy lata później na świat przyszła ich córka. Niestety kilka miesięcy po narodzinach dziecka związek się rozpadł.

 

- Byliśmy około trzech lat razem. No i nie było źle, na pewno nic nie wskazywało na to, co się wydarzyło później. Tak naprawdę dużo zmieniło się wtedy, kiedy zaszłam w ciążę. Przede wszystkim to był kobieciarz i już się przestał z tym kryć. Przez to ja zdecydowałam, że chcę już zakończyć z nim związek, ponieważ wiem, że to było bez sensu. Kazałam mu się wyprowadzić no i wtedy padły pierwsze groźby, że nie chciałby być w mojej skórze, bo teraz już nie ma nic do stracenia - opowiada Izabela Zawadka.

Rozstała się z partnerem. Twierdzi, że zaczął jej grozić

- Tak się złożyło, że mamy razem dziecko. To był burzliwy związek - przyznaje Łukasz Tomaszewski, były partner pani Izabeli.

 

Reporter: W pewnym momencie doszło do takiej sytuacji: kiedy ona zażądała, żeby pan się wyprowadził, to pan jej groził… Pani Izabela udokumentowała to w formie nagrania.

Łukasz Tomaszewski: No. Jak?

 

To zapis fragmentu nagrania, o którym mowa: "Jak ty mi robisz pod górę z dzieckiem, to ja też będę ci robił pod górę. - Ale ty mi cały czas robisz. - Ja dopiero zacznę, Iza. - Ale to znowu mnie straszysz? - Nie, ja cię nie straszę. Ja ci tylko mówię. Jak mnie pozbawisz nocowania z dzieckiem, to dopiero się zacznę źle zachowywać. Bo już nie będę mieć nic do stracenia. - Będziesz miał: kontakt z dzieckiem do stracenia."

 

- Ja jej nie groziłem. Natomiast ona ze swoimi byłymi partnerami - tak i mam na to dowody. O tym panu zapomniała powiedzieć? - pyta Łukasz Tomaszewski.

Rozlany kwas, wybite szyby i podpalenie

Pani Izabela prowadzi salon urody. Niedługo po wyprowadzeniu się pana Łukasza, ktoś w jej salonie rozlał kwas masłowy. To spowodowało, iż straciła na jakiś czas źródło dochodu. Kobieta jest przekonana, iż za wszystkim stoi jej były partner.

 

- Niektóre fotele były tak zalane, że nie dało się z nimi nic zrobić i trzeba było je wyrzucić. Natomiast fachowcy powiedzieli, że jeżeli nie zrobię generalnego remontu, to będzie śmierdziało cały czas. Nawet i przez dwa lata. Ozonowanie dość duży efekt przyniosło. Oczywiście niezupełnie zneutralizowało ten zapach. Po czym miałam kolejne zalanie kwasem i wybicie szyb. Mój eks zapewnia, że on nie ma z tym nic wspólnego - mówi pani Izabela.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Urzędnicy winią go za pożar mieszkania. Biegły stwierdził coś innego

 

- Proszę pana, ja od narodzin dziecka musiałem się pilnować, bo ona mi groziła więzieniem, że ona coś wymyśli. No i się zaczęły jazdy. Wymyśliła sobie kwas i myślała, że może za ten kwas mnie zamkną. Nie pykło. Ona po prostu chce mnie ukarać, bo się nie podporządkowałem - odpowiada Łukasz Tomaszewski.

 

W styczniu ubiegłego roku, kiedy już udało się zażegnać efekty zalania kwasem, w nocy ktoś podpalił salon pani Izabeli. Tym razem straty były o wiele poważniejsze.

 

- Miałam doszczętnie spalony salon. Nade mną mieszkanie było całe w sadzy. Straty oceniam na co najmniej 700 tys. zł. Pojechałam, żeby złożyć zeznania. Przekazałam swoje obawy, że się boję, że mi groził, pokazałam wszystkie dowody. Ta pani nie chciała dalej nic z tym zrobić, więc pytam: czy czeka, aż na mnie ten kwas wyleje? Na co ona czeka? I zdecydowali się go zatrzymać tego samego dnia. I pani prokurator zdecydowała się postawić mu zarzuty o stalking, groźby karalne, no i był podejrzany o to podpalenie - relacjonuje Izabela Zawadka.

Mąż pani Izabeli zaprzecza zarzutom. Prokuratura umorzyła postępowanie

- Moja córka nigdy nie miała wrogów, nigdy nic takiego się nie zdarzyło. Ten salon prowadziła już ileś tam lat i zawsze miała dobre relacje z klientami, miała dużo klientów i szło jej to dobrze - zaznacza Krystyna Szczęsna, mama pani Izabeli.

 

- Czy mam coś wspólnego z podpaleniem? Proszę pana, dowiedziałem się o tym od swojej mamy, jak zadzwoniła do mnie o czternastej, bodajże w niedzielę, że policja mnie szuka i że coś się właśnie takiego wydarzyło - zapewnia Łukasz Tomaszewski.

 

- Pani prokurator tego dnia mnie zapewniała, że zrobią wszystko, żeby mu to udowodnić i że bardzo mi współczuje. I nawet się zastanawiali, czy by nie przerzucić tego do terroru, bo to był blok mieszkalny. Po czym bardzo szybko, bo po pięciu miesiącach, umorzyła śledztwo - dodaje Izabela Zawadka.

 

"Postępowanie (…) zakończyło się wydaniem w dniu 28 czerwca 2023 roku postanowienia o umorzeniu śledztwa. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe w Warszawie nadzorowała powyższe śledztwo, w toku którego zgromadzono bardzo obszerny materiał dowodowy. Akta główne postępowania liczą 15 tomów. Zgromadzone  dowody (…) nie dały jednak podstawy do skierowania aktu oskarżenia w przedmiotowej sprawie.." - przekazał Norbert Woliński, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie.

 

- Prokuratura ma taką niepisaną zasadę, że jak najdalej trzyma się od przestępstw, które mają powiązanie ze sprawami rodzinnymi. Zauważyłam duży dystans i rezerwę policji oraz prokuratorów w ściganiu przestępstw, gdzie w tle jest na przykład sprawa rozwodowa czy sprawa opiekuńcza - komentuje prawnik Eliza Kuna.

 

ZOBACZ: Kłęby dymu nad Władysławowem. Pożar pawilonów handlowych

 

Pani Izabela nie pozwala byłemu partnerowi na kontakty z dzieckiem. Kobieta łamie tym samym postanowienie sądu i musi płacić za to kary finansowe. Mimo decyzji prokuratury i zapewnień pana Łukasza, kobieta wciąż boi się o swoje życie i zdrowie.

 

- On wniósł, żeby mnie ukarać finansowo. Sąd rodzinny do dziś nie zmienił zabezpieczenia (w sprawie kontaktów z dzieckiem, o co pani Izabela wnosiła - red.), a zdążyła się odbyć dwa razy sprawa o ukaranie mnie finansowe - 7200 zł miesięcznie. I muszę to płacić, bo nie wydaję córki, cały czas się obawiam o córkę. Podejrzewam, że on dopnie celu i mnie zniszczy. Jak nie finansowo, to psychicznie. Staram się o tym nie myśleć. Na początku w ogóle nie wychodziłam z domu, bo się bałam. Staram się wrócić do życia codziennego, ale to jest przerażające - do czego on jeszcze się posunie? - pyta Izabela Zawadka.

 

- No po tym spaleniu po prostu przestała wypuszczać dziecko, na kontakty wydawać i tyle - podsumowuje Łukasz Tomaszewski.

 

Materiał wideo dostępny jest TUTAJ.

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

red / Interwencja
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie