"Zabrakło mu sekundy". Policja wspomina śmierć funkcjonariusza
Mija 30 rocznica śmierci starszego sierżanta Roberta Stefanika. Funkcjonariusz chcąc ratować kolegę naraził swoje życie. Podczas skoku w Inowrocławiu wypiął się ze spadochronu głównego i otworzył zapasowy. Niestety "zabrakło mu jednej sekundy", jak czytamy we wpisie policji.
W rocznicę śmierci jednego z funkcjonariuszy policja przypomniała jego historię. "Nasz kolega starszy sierżant Robert Stefanik zginął 30 lat temu. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci" - czytamy.
Rocznica śmierci Roberta Stefanika. Zginął ratując kolegę
25 czerwca 1994 r. wykonał swój ostatni skok spadochrony nad lotniskiem Aeroklubu Kujawskiego w Inowrocławiu. Na wysokości około 250 m nad ziemią zbliżył się do czaszy spadochronu innego opadającego skoczka. Wykonując ominięcie uderzył czołowo w czaszę spadochronu kolegi.
"Ratując życie drugiego skoczka sierżant Stefanik wypiął się ze spadochronu głównego i otworzył zapasowy. Zbyt mała odległość od ziemi spowodowała, że spadochron nie zadziałał skutecznie, a zderzenie z ziemią spowodowało śmierć policjanta. Zabrakło mu jednej sekundy" - napisano.
Funkcjonariusz zmarł w wieku 36 lat, osierocił czworo dzieci.
Policja wspomina kolegę
Służbę w policji rozpoczął 16 maja 1983 r. jako milicjant plutonu specjalnego. Później był instruktorem kompanii specjalnej i młodszym asystentem sekcji szkolenia. Następnie awansował na młodszego asystenta plutonu taktyczno-szkolnego kompanii antyterrorystycznej Oddziału Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
ZOBACZ: Nie żyje 39-letnia Natalia. Policja zatrzymała męża kobiety
W komunikacie podkreślono, że był doświadczonym instruktorem, który przygotował do służby wielu młodych policjantów. Sam Stefanik - niejednokrotnie z narażeniem życia - uczestniczył w działaniach związanych z przywracaniem naruszonego porządku publicznego.
Pośmiertnie został awansowany na stopień starszego sierżanta.
Czytaj więcej