Spięcie w programie. "Bije pan pianę i nie ma żadnych wiarygodnych informacji"

Polska
Spięcie w programie. "Bije pan pianę i nie ma żadnych wiarygodnych informacji"
Polsat News
Spięcie w "Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News i Interii"

W "Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News i Interii" doszło do spięcia Pawła Jabłońskiego z Adrianem Zandbergiem. Poseł PiS zarzucał, że organizacje humanitarne działające przy graniczy biorą udział w przemycie imigrantów. - Na panu, jako na pośle, ciąży przynajmniej polityczny obowiązek, żeby o tym poinformować organy ścigania. Poinformował pan? - odgryzał się lider Lewicy Razem.

Niedzielne wydanie programu zdominował temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Goście odnieśli się do wpisu Mariusza Błaszczaka, który alarmował o gromadzeniu się w pobliskich miejscowościach nielegalnych imigrantów.

 

"Bardzo niepokojące doniesienia z Białowieży. Mieszkańcy alarmują o gromadzeniu się nielegalnych migrantów, głównie młodych mężczyzn, którzy korzystają z pomocy jednej z organizacji od lat utrudniającej służbę żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej (...) Czy ktoś jeszcze nad tym panuje? Rząd musi obudzić się z letargu zanim będzie za późno. Walka z nielegalną migracją wymaga zdecydowanych działań, a nie pustych deklaracji. Do roboty!" - napisał były minister obrony narodowej.

Kryzys na granicy. "Ludzie boją się posłać dzieci do szkoły"

Jak przekonywał wiceszef MSWiA Czesław Mroczek, krytyczna sytuacja wynika z nieskutecznych działań poprzedniej ekipy rządzącej i w dużej mierze odpowiedzialny jest za to sam były minister obrony narodowej.

 

- Mamy bardzo nieszczelną zaporę, tę fizyczną jak i elektroniczną. Przeprowadziliśmy przetarg, żeby wzmocnić tę zaporę i jednocześnie bardzo mocno zmieniamy funkcjonowanie żołnierzy i funkcjonariuszy na granicy. Przez lata działania były nieefektowne - stwierdził, dodając że obecnie przy użyciu prostych narzędzi zaporę można pokonać w zaledwie 20 sekund.

 

Zarzuty wobec Błaszczaka odpierał Paweł Jabłoński z PiS, który nawiązał do zatrzymania polskich żołnierzy na granicy za nieuprawione użycie broni. - Wy powinniście żołnierzy wspierać, a nie ścigać i zastraszać.

 

Ewa Zajączkowska-Hernik zwróciła uwagę na jedną z relacji zamieszczonych w sieci przez mieszkankę terenów przygranicznych. Kobieta miała przekonywać, że w okolicy panuje duży niepokój wywołany codziennym widokiem nielegalnych imigrantów, którzy mają rzekomo przesiadywać na przystankach autobusowych

 

- Ludzie boją się posłać dzieci do szkoły, bo imigranci siedzą na przystankach (...) Zacznijmy się tym tematem zajmować na poważnie. Jest jakieś przeświadczenie, że do Polski trafiają kobiety i dzieci, a to są sami mężczyźni - przekonywała nowo wybrana posłanka do Parlamentu Europejskiego.

 

ZOBACZ: Ukraina negocjowała z Rosją na początku wojny. Ujawniono tajne zapisy

 

Słowa Zajączkowskiej-Hernik oburzyły Adriana Zandberga, który stwierdził, że polityk uczestniczy w procesie siania strachu, a "Konfederacja się tym strachem żywi". 

 

- Problem jest taki, że mamy do czynienia z wyzwaniem z zakresu porządku publicznego. Mamy do czynienia z agresywnymi grupami, ale z drugiej strony z żołnierzami, którzy nie są przygotowani do tego, żeby porządek publiczny zaprowadzać (...) Chciałbym, żeby na polskiej granicy w większym stopniu operowały takie służby, które mają doświadczenie - stwierdził lider Lewicy Razem.

 

Na wypowiedź Zajączkowskiej-Hernik zareagował też Maciej Żywno z Polski 2050. Odnosząc się do ukazanego przez posłankę zdjęcia przedstawiającego kilka osób siedzących na przystanku, zwrócił uwagę, że oczekują one na przewiezienie przez służby do miejsca, w którym mieli oczekiwać na dalszą procedurę.

 

- To niesłychane, jak się ludzi wprowadza w błąd i straszy. To grupa, która została zatrzymana przez straż graniczną i rozpoczęta została procedura - powiedział senator.

 

- To, że ktoś ma inny kolor skóry, to nie znaczy, że jest automatycznie przestępcą, którego należy się bać. Pokazywanie fotografii i mówienie, że sam fakt, że osoby o innym kolorze skóry są w Polsce jest zły, to jest rasizm - stwierdził Adrian Zandberg.

 

- Niezależnie, czy ci ludzie mają ciemną karnację czy nie, łamią prawo, przedostając się do Polski w sposób nielegalny - ripostowała Ewa Zajączkowska-Hernik.

 

Czesław Mroczek odniósł się również do doniesień serwisu Chojna24.pl, który informował, że w miniony piątek w Osinowie Dolnym (woj. zachodniopomorskie), przy granicy z Niemcami, pojawił się niemiecki radiowóz, z którego wysiadła rodzina migrantów. Chwilę później samochód odjechał, a pozostawione osoby odeszły w nieznanym kierunku.

 

- Sprawa jest badana i wyjaśniana z Niemcami (...) Ten przypadek nie był w ramach procedury unijnej i dlatego jest dla nas bardzo alarmujący - powiedział wiceszef MSWiA.

 

Wspomniana procedura dotyczy rozpatrywania wniosku o ochronę międzynarodową na terenie kraju, w którym został złożony.

Wiceszef MSWiA: Nie będziemy toczyć wojny z organizacjami pozarządowymi

Przedstawicielka Konfederacji zasugerowała, że konieczne jest skontrolowanie grup humanitarnych aktywnych na granicy z Białorusią. Stwierdziła, że warto sprawdzić, kto je finansuje.

 

- Nie będziemy toczyć wojny z organizacjami pozarządowymi. Są metody, które doprowadzą do tego, że na granicy opanujemy sytuację i na granicy będzie cicho - odpowiadał na jej słowa wiceszef MSWiA.

 

- Bo uciszycie żołnierzy i straż graniczną prokuraturą - odgryzała się posłanka Konfederacji.

 

Z Ewą Zajączkowską-Hernik zgodził się Paweł Jabłoński, który stwierdził, że organizacje humanitarne działające przy granicy w rzeczywistości pomagają w przemycie imigrantów, a rząd nie zamierza wyciągnąć wobec nich konsekwencji. - Zespół śledczy istnieje tylko do ścigania polskich żołnierzy. To są priorytety tego rządu - powiedział poseł PiS.

 

ZOBACZ: USA. Donald Trump kpi z Wołodymyra Zełenskiego. "Najlepszy sprzedawca"

 

Na słowa te błyskawicznie zareagował Adrian Zandberg, który zarzucił politykowi największej partii opozycyjnej hipokryzję. - Najlepszym dowodem, że pan tylko bije pianę i nie ma żadnych wiarygodnych informacji, jest to, że jeżeli pan twierdzi, że ktoś pomaga w przemycie przez polską granicę, to na panu, jako na pośle, ciąży przynajmniej polityczny obowiązek, żeby o tym poinformować organy ścigania. Poinformował pan? - zapytał lider Lewicy Razem.

 

- Informuję właśnie rząd o tym - odpowiedział Jabłoński, wskazując na Czesława Mroczka.

 

- A to jest organ ścigania? Przecież to jest jakiś polityk a nie organ ścigania - uciął Zandberg.

 

Jak przekonywał Wojciech Kolarski, obecne działania rządu są zaprzeczeniem tego, co jego obecni przedstawiciele deklarowali w czasach, gdy u władzy był obóz Zjednoczonej Prawicy.

 

- Dzisiaj to co robi premier i ministrowie to przyznanie się do błędów. Po co zapominać o tym, jak państwo głosowaliście, jakie były wypowiedzi premiera i ministrów, które sprzyjały tym wszystkim, którzy atakowali straż graniczną - napominał sekretarz stanu.

Konflikty wewnątrz koalicji rządzącej

W "Śniadaniu Rymanowskiego w Polsat News i Interii" pojawił się również temat napięć w koalicji rządzącej. Jednym z ostatnich zarzewi konfliktu była ustawa o sygnalistach. "Ustawa o ochronie sygnalistów mogła ratować życie. Mogła chronić przed wypadkami, przed przemocą seksualną w miejscu pracy, przed dyskryminacją, przed mobbingiem. Mogła, ale najpierw prawicowi senatorowie, a później posłowie KO, PL2050, PSL ją zwyczajnie popsuli" - pisała w mediach społecznościowych Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

 

Ze swoją koleżanką w pełni zgodził się Adrian Zandberg, który ocenił, że Koalicja Obywatelska "wypatroszyła ustawę". - Wysadziliście ten projekt w powietrze i myślę, że to jest dzwonek alarmowy, bo pokazuje to taki rodzaj traktowania, który w uczciwie funkcjonujących koalicjach nie powinien funkcjonować - mówił o stosunku KO do Lewicy lider Razem.

 

WIDEO: Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii - 16.06.2024

 

 

W kontekście nieporozumień wewnątrz rządu narzucają się pytania o to, czy koalicja będzie w stanie dojść do porozumienia i "przetrwać" do końca kadencji. Wątpliwości co do tego nie miał Wojciech Kolarski, jednak jak zaznaczył, nie będą to efektywne rządy.

 

ZOBACZ: Szczyt pokojowy w Szwajcarii. Andrzej Duda: Rosja nie działa sama

 

- Koalicja będzie trwała, tylko nie będzie rządziła. Czym innym jest posiadanie władzy, a czym innym rządzenie. Koalicja przejęła władzę 15 października, wygrała wybory, ale nie rządzi i zwróciłbym uwagę na słowa marszałka seniora Sawickiego, który mówił o sprawczości. Ten rząd nie podejmuje żadnych ważnych decyzji - orzekł sekretarz stanu.

 

- To taka władza, która zajmuje się likwidacją różnych instytucji - przekonywał Paweł Jabłoński, dodając, że władza zajmuje się przede wszystkim blokowaniem kluczowych i rozwojowych działań, takich jak budowa CPK.

 

W podobnym tonie wypowiadała się Ewa Zajączkowska-Hernik, która oceniła, że koalicja "jest sklejona stołkami" i nie łączy jej żadna wspólna idea. - Koalicja rządząca czeka do wyborów prezydenckich, do tej pory rządzi na rympał, nie stosując obowiązującego prawa - stwierdziła przedstawicielka Konfederacji.

 

Gośćmi Bogdana Rymanowskiego byli Ewa Zajączkowska-Hernik (Konfederacja), Wojciech Kolarski (Kancelaria Prezydenta), Maciej Żywno (Polska 2050-Trzecia Droga), Adrian Zandberg (Lewica), Paweł Jabłoński (PiS) oraz Czesław Mroczek (KO).

 

Poprzednie odcinki programu "Śniadanie Rymanowskiego w Polsat News i Interii" można zobaczyć tutaj. 

Paweł Sekmistrz / anw / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie