Służby szukają sprawcy ataku na żołnierza. Szef MON: Polska nie spocznie
Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił, że służby szukają sprawcy ataku na żołnierza, który zmarł po ataku na granicy polsko-białoruskiej. - Państwo polskie będzie ścigać przestępcę, bandytę dopóki go nie schwyta - podkreślił wicepremier. Szef MON mówił również o przypadkach użycia środków przymusu bezpośredniego wobec żołnierzy. Komentował też wynik wyborów.
- Rzeczpospolita uczyni wszystko i nie spocznie dopóki bandyta, który w bestialski sposób, bandycki, zaatakował ze skutkiem śmiertelnym zaatakował polskiego żołnierza, nie zostanie schwytany. Rzeczpospolita nie spocznie, dopóki tego bandyty nie złapie - podkreślił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej.
Szef MON podkreślił, że w proces szukania sprawcy są zaangażowane "wszystkie służby państwa". - Państwo polskie będzie ścigać przestępcę, bandytę dopóki go nie schwyta - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Wzmocnienie granicy. Władysław Kosiniak-Kamysz o szczegółach
Minister obrony narodowej mówił również o szczegółach rozwiązań, które mają poprawić ochronę granicy. W ramach operacji "Szpej" zmieni się indywidulane wyposażenie żołnierzy. - W pierwszej kolejności są wyposażane jednostki, które wysyłają żołnierzy na granicę. To hełmy z przyłbicami, kamizelki kuloodporne najlepszej jakości, miotacze gazu o zwiększonej pojemności, tarcze - wymieniał Kosiniak-Kamysz.
Poprawa ma dotyczyć wykorzystywanych pojazdów. Chodzi między innymi o transportery opancerzone Rosomak, lekkie pojazdy. Na granicę zostały skierowane dodatkowo dwie kompanie zmotoryzowane. Ponadto minister mówił o większej liczbie szkoleń żołnierzy, również z policjantami oraz o lepszym zakwaterowaniu na granicy.
ZOBACZ: "Najpoważniejszy atak". Władysław Kosiniak-Kamysz o sytuacji na granicy z Białorusią
- Przygotowujemy nową, wspólną operację "Bezpieczne Podlasie". (...) Nowa operacja wejdzie w życie od 1 sierpnia - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Użycie kajdanek wobec żołnierzy. Minister podał dane
Wicepremier komentował też zasady użycia broni na granicy. Wskazał, że tylko w 2024 roku żołnierze i funkcjonariusze użyli broni 1300 razy. W 2023 320 razy. - Wczoraj przedstawiłem propozycje zmian, które chcemy wprowadzić, żeby nie było żadnych wątpliwości, żeby żołnierz czuł się bezpiecznie - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Zmiany mają dotyczyć również Kodeksu karnego, żeby "nie było wątpliwości po której stoi państwo polskie".
ZOBACZ: Zatrzymanie żołnierzy. Premier chce odwołania prokuratora Janeczka
Polityk odniósł się do zatrzymania żołnierzy, którzy pod koniec marca oddali strzały ostrzegawcze. Kosiniak-Kamysz przedstawił dane dotyczące użycia kajdanek wobec żołnierzy Wojska Polskiego. - Jeżeli chodzi o zdarzenia, kiedy Żandarmeria Wojskowa stosuje środki przymusu bezpośredniego, to jednym z nich jest założenie kajdanek. (...) Trwają procedury, jeżeli ktokolwiek przekroczył swoje uprawnienia, poniesie konsekwencje - mówił.
- 570 razy w ostatnich czterech latach użyto środków przymusu bezpośredniego w postaci założenia kajdanek. Z tego znakomita większość to żołnierze. (...) Decyzji nie podejmowali decyzji. Decyzję podejmuje ten, kto przeprowadza działania operacyjne. Albo na własny wniosek z żandarmerii, albo na polecenie prokuratury, w oparciu o ustawę - powiedział Kosiniak-Kamysz.
ZOBACZ: Zatrzymanie żołnierzy na granicy. Jest ruch prezydenta Andrzeja Dudy
- Jeżeli chodzi o wojskowe zgrupowanie zadaniowe na Podlasiu, to w latach 2021-2024 15 razy zastosowano kajdanki do żołnierzy, którzy na tym zgrupowaniu przebywali. Sześć razy w 2024, siedem w 2023, dwa razy w 2021 roku - wymieniał minister. Podkreślił, że zadaniem MON jest doprowadzenie do sytuacji, w której stosowanie środków przymusu bezpośredniego nie będzie nadużywane. W tym celu ma się zmienić również ustawa o Żandarmerii Wojskowej, podczas zatrzymania kajdanki mają być środkiem ostatecznym i ma być stosowana zasada "poszanowania godności" żołnierzy.
Będą zmiany w koalicji? Zmiany w rządzie "nieadekwatne"
Po zakończeniu konferencji prasowej w części dotyczącej bezpieczeństwa państwa, Kosiniak-Kamysz odpowiadał na pytania dotyczące polityki. Mówił między innymi o wyniku Trzeciej Drogi w wyborach europejskich, która zajęła czwarte miejsce, dobywając 6,91 proc. głosów.
Kosiniak-Kamysz wyraził zadowolenie z wyniku we wcześniejszych wyborach samorządowych. - Czy poparcie społeczne radykalnie się zmieniło dla naszych ugrupowań przez te dwa miesiące, przez siedem miesięcy (od wyborów parlamentarnych - red.)? Nie. Inna jest struktura frekwencyjna w tych wyborach i inne osoby chodzą na wybory samorządowe, trochę inne na europejskie (...). Nie bagatelizujemy tego wyniku, ale nie można go przełożyć 1:1 do działania na poziomie samorządowym czy rządowym - zaznaczył lider PSL.
ZOBACZ: Wybory do Parlamentu Europejskiego. Ogłoszono nazwiska nowych europosłów [LISTA]
- Ponad 60 naszych parlamentarzystów to jest gwarancja rządu partii demokratycznych. To my ten rząd z naszymi posłami tworzymy. Bez tych głosów nie ma tej możliwości. Więc wyciąganie wniosków o charakterze strukturalno-rządowym, przez pryzmat wyborów europejskich jest nieadekwatne, bo nie oczekujemy tego przez pryzmat wyborów samorządowych - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz. Zaznaczył też, że jego zdaniem wyborcy PSL nie oczekują koalicji jego partii z PiS.