Dwóch nastolatków z Ukrainy nie żyje. Uciekali przed policją
Nie żyją dwaj nastolatkowie z Ukrainy. W nocy z wtorku na środę brali udział w pościgu samochodowym. Policja chciała skontrolować auto, jednak kierowca nie zatrzymał się na ich polecenie i zaczął przyspieszać. Nagle samochód zderzył się z drzewem.
Około 00:15 w nocy z wtorku na środę funkcjonariusze ruchu drogowego próbowali w Wejherowie zatrzymać do kontroli samochód osobowy. Kierowca nie zastosował się jednak do sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Pojazd marki audi przyspieszył i odjechał w kierunku Redy.
Finał pościgu w Gdańsku
Rozpoczął się pościg na dystansie ponad 50 km. Rozpędzone audi przemieszczało się z przybliżoną prędkością 150-160 km/h. W akcji wzięły udział dodatkowe jednostki policyjne.
- Kierujący uciekał z dużą prędkością ulicami Gdyni, Sopotu a następnie Gdańska, gdzie stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w drzewo, pojazd dachował - przekazała Interii rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska.
ZOBACZ: Atak na polskiego żołnierza na granicy. Prokuratura ujawnia nowe informacje
Pościg zakończył się tragicznie. Kierowca zjechał z drogi na alei Zwycięstwa w Gdańsku, znalazł się na przeciwnym pasie, dachował, a następnie z impetem uderzył w drzewo. Podano, że "siła uderzenia była ogromna".
Na miejscu zginął 16-letni obywatel Ukrainy. Podróżujący z nim pasażer trafił w ciężkim stanie do pobliskiego szpitala, gdzie zmarł kilka godzin później.
Śmierć nastolatków w pościgu. Okoliczności zdarzenia
Obecnie policja próbuje ustalić, dlaczego kierowca nie zatrzymał się do kontroli. Wrak samochodu został przeszukany i zbadany.
- Policjanci pracowali na miejscu zdarzenia pod nadzorem prokuratora, a obecnie prowadzą szczegółowe ustalenia, które pozwolą na wyjaśnienie jego okoliczności - przekazała rzeczniczka pomorskiej policji.
Funkcjonariusze podejrzewają, że powodem mogło być nieposiadanie prawa jazdy. Śledztwo w sprawie prowadzić będzie prokuratura.
Czytaj więcej