Nie żyje prezydent Iranu. Kim był Ebrahim Raisi?
Nie żyje prezydent Iranu. Ebrahim Raisi był politykiem o ultrakonserwatywnych poglądach, który karierę zaczął tuż po rewolucji islamskiej. W trakcie prezydentury znacząco zaostrzył prawo w kraju.
Zmarły w wieku 63 lat Ebrahim Raisi pełnił urząd prezydenta Iranu od 2021 roku. Był islamskim duchownym o ultrakonserwatywnych poglądach i prawą ręka ajatollaha Alego Chameneiego.
Kim był Ebrahim Raisi?
Urodził się w 1960 roku w Meszhedzie, drugim co do wielkości mieście kraju.
Jako student był świadkiem epoki rządów szacha Rezy Pahlawiego i wybuch rewolucji islamskiej. W 1980 roku został zauważony przez ajatollaha Mohammada Behesztiego. Od tamtego momentu jego kariera przyspieszyła.
W 1985 roku, mając zaledwie 25 lat, został zastępcą prokuratora w Trybunale Rewolucyjnym w Teheranie. Był odpowiedzialny za egzekucje więźniów politycznych w Iranie. W późniejszych latach wielokrotnie zaprzeczał, jakoby miał brać udział w wydawaniu wyroków. W 2019 roku m.in. za te wyroki został objęty sankcjami przez USA.
ZOBACZ: Prezydent Iranu nie żyje. Tak wygląda miejsce katastrofy
W kolejnych latach był prokuratorem generalnym w Teheranie, szefem Organizacji Inspektoratu Państwowego, przewodniczącym fundacji religijnej Astan Ghods Razawi i strażnikiem świątyni imama Rezy w Maszhadzie.
W 2017 roku Raisi po raz pierwszy kandydował na prezydenta Iranu. Wygrać udało mu się jednak dopiero cztery lata później. Raisi cieszył się poparciem radykalnych duchownych.
Konserwatywne poglądy, zaostrzone prawo szariatu
Raisi był znany z bardzo konserwatywnych poglądów. Rok po wyborach nakazał surowiej egzekwować prawa szariatu. Szczególną uwagę zwracał na ubiór i zachowania kobiet.
W ciągu kilku tygodni od zaostrzenia przepisów zmarła Mahsa Amini. 22-latkę zatrzymała policja ds. moralności za rzekome naruszenie prawa szariatu. Miała niewystarczająco zasłoniętą głowę.
Przez kolejne miesiące przez Iran przetoczyła się fala protestów, którą brutalnie tłumiono.
ZOBACZ: Prezydent Iranu nie żyje. Pojawiło się ostatnie nagranie
Według organizacji praw człowieka, zginęło kilkaset osób w tym kilkudziesięciu pracowników ochrony, którzy brali udział w walce z demonstrantami. Prezydent Raisi stanowczo potępił protesty, uważając, że "akty chaosu są niedopuszczalne".
Raisi miał zdecydowane poparcie ajatollaha Alego Chameneiego, do którego należało ostatnie słowo w państwie. Był także typowany na jego następcę.