Wygrał fortunę na loterii. Został pozwany przez rodzinę
Zwycięzca amerykańskiej loterii Mega Millions został pozwany przez swoją rodzinę. Bliscy mężczyzny, który wygrał ponad miliard dolarów, twierdzą, że obiecał on, że podzieli się z nimi nagrodą i tego nie zrobił.
Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu - to znane przysłowie na własnej skórze doskonale odczuł mieszkaniec amerykańskiego stanu Maine, który 13 stycznia 2023 roku wygrał jedną z największych nagród na loterii w historii.
Anonimowy mężczyzna, który wygrał 1,35 mld dolarów, w listopadzie 2023 roku pozwał matkę swojej córki, zarzucając jej, że naruszyła umowę o zachowaniu poufności, ujawniając pozostałym członkom rodziny informacje o wygranej.
ZOBACZ: USA: Zatrzymał się na burgera i wygrał fortunę na loterii
Kobieta odpiera zarzuty i twierdzi, że mężczyzna sam chwalił się swoim sukcesem. Jej wersję potwierdza nawet ojciec zwycięzcy.
Teraz do sądu wpłynął jednak pozew przeciwko zwycięzcy loterii, złożony przez jego bliskich. Twierdzą, że mężczyzna informując ich o wygranej, przekazał im na co przeznaczy część pieniędzy i nie wywiązał się z obietnicy.
"W lutym lub marcu 2023 roku mój syn przyszedł do mojego domu i poinformował mnie i moją żonę, że wygrał dużą sumę pieniędzy w loterii" - wynika z dokumentów sądowych, cytowanych przez amerykańskie media.
Wygrał miliony na loterii. Sprawa trafiła do sądu
Ojciec mężczyzny twierdzi, że chociaż nie prosił syna o pieniądze, ten obiecał, że zbuduje mu zakład mechaniczny, kupi dom, w którym wcześniej mieszkali razem oraz założy specjalny fundusz powierniczy o wartości miliona dolarów, który jego ojciec będzie mógł przeznaczyć na leczenie.
Czas jednak mijał, a zwycięzca do dzisiaj nie zrealizował obietnic. Szybko odbiło się to na relacjach ojca z synem, które popsuły się do tego stopnia, że mężczyźni zerwali ze sobą wszelki kontakt.
ZOBACZ: Chiny. Kuriozalna sytuacja w kiosku. Pies wzbogacił się na loterii
"Od tamtej pory nie miałem żadnych wieści od mojego syna, a on nie zrobił żadnej z rzeczy, które obiecał" - zeznał ojciec milionera.
Innego zdania jest sam zwycięzca loterii. "Popełniłem błąd, mówiąc ojcu, że wygrałem na loterii, bez podpisania przez niego umowy o zachowaniu poufności" - stwierdził.
Zapewnił również, że nigdy nie powiedział ojcu, co zrobi z pieniędzmi, ani nie składał żadnych obietnic.
O tym, kto ma rację, zdecyduje sąd.
Czytaj więcej