Śmierć Pawła Adamowicza. Jest prawomocny wyrok ws. organizatorów koncertu WOŚP
Organizatorzy finału WOŚP, podczas którego zginął Paweł Adamowicz, zostali prawomocnie uniewinnieni. Sąd podtrzymał wyrok skazujący wobec szefa firmy ochroniarskiej, a uchylił wobec kierownika ochrony.
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Gdańsku odczytano wyrok w sprawie organizacji finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, na którym zginął Paweł Adamowicz.
Prawomocny wyrok w sprawie organizacji koncertu WOŚP
Sąd podtrzymał wcześniejszy wyrok uniewinniający z lutego 2023 r. wobec oskarżonych pięciu osób: organizatorów imprezy WOŚP, w tym obecnej minister ds. społeczeństwa obywatelskiego Agnieszki Buczyńskiej, dwóch policjantów i urzędnika Zarządu Dróg i Zieleni.
ZOBACZ: Minister Agnieszka Buczyńska jako ostatnia rozmawiała z P. Adamowiczem. Wspomina tragiczny dzień
Uchylił natomiast wyrok do ponownego rozpoznania wobec kierownika ochrony Dariusza S. Podczas jednej z rozpraw, gdzie byli przesłuchiwani świadkowie, nie było jego obrońcy. Sędzia Izabella Retyk wskazała, że wyrok wobec S. został uchylony, bo jego apelacja była zasadna.
Podtrzymano wyrok dla Gracjana Z., prezesa firmy ochroniarskiej Tajfun. W pierwszej instancji był on skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Śmierć Pawła Adamowicza. Jest ostateczny wyrok
Zdaniem Prokuratury Regionalnej w Gdańsku organizatorzy finału, urzędnik, firma ochroniarska oraz policjanci na różnych etapach przygotowań do koncertu dopuścili się licznych zaniedbań.
ZOBACZ: Były senator PiS Waldemar Bonkowski usłyszał wyrok. Trafi do więzienia
Sędzia Retyk powiedziała, że "zarzuty stanowiły nieuzasadnioną polemikę z prawnym rozstrzygnięciem sądu pierwszej instancji". Dlatego oddalono wszystkie zarzuty dotyczące wcześniejszych postanowień sądu.
Wyrok sądu jest prawomocny.
ZOBACZ: Usłyszał wyrok za jazdę bez prawa jazdy. Sprzed sądu odjechał autem
Sprawa dotyczyła finału WOŚP z 13 stycznia 2019 r. w Gdańsku. W trakcie koncertu Stefan Wilmont zadał nożem ciosy ówczesnemu prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi. Prezydent zmarł następnego dnia. Stefan Wilmont został skazany na dożywocie, wyrok się uprawomocnił.