Afera w Orlenie. Donald Tusk: "Polacy muszą poznać prawdę"

Polska
Afera w Orlenie. Donald Tusk: "Polacy muszą poznać prawdę"
Leszek Szymański/PAP/Polsat News
Premier Donald Tusk zapowiada kontrolę po doniesieniach w sprawie Daniela Obajtka

Premier Donald Tusk poinformował, że "poprosił o odwiedziny" w Orlenie prokuratora generalnego i koordynatora służb specjalnych. Zdaniem szefa rządu chodzi o "miliardową stratę" i "możliwe powiązania" Daniela Obajtka z Hezbollahem. "Polacy muszą poznać prawdę. Nie ma na co czekać" - napisał premier. Wkrótce na wpis Tuska odpowiedział były szef Orlenu.

"Poprosiłem dziś o odwiedziny panów prokuratora generalnego i koordynatora służb w sprawie kluczowej dla bezpieczeństwa państwa: miliardowej straty i możliwych powiązań z Hezbollahem byłego szefa Orlenu. Polacy muszą poznać prawdę. Nie ma na co czekać" - przekazał na X premier Donald Tusk.

Daniel Obajtek odpowiada premierowi. "Szuka afer"

Wkrótce na wpis szefa rządu zareagował Daniel Obajtek. Były szef Orlenu stwierdził, że premier "szuka afer tam, gdzie ich nie ma".

 

"W państwie koalicji 13 grudnia nic nie jest przypadkowe. Najpierw Onet publikuje wrzutkę z fragmentów materiałów ściśle tajnych, a potem straszy pan prokuratorem i służbami" - zwrócił się do Donalda Tuska.

 

"Jeśli tak dba pan o bezpieczeństwo kraju, powinien Pan domagać się publikacji raportów firm powiązanych z (szefem MKiDN - red.) Bartłomiejem Sienkiewiczem w sprawie doradztwa dla Orlenu i PGNiG, za które wyciągnięto z koncernów 13 mln zł" - napisał Obajtek.

 

Były szef państwowego koncernu stwierdził również, że "wielokrotnie zabierał głos" w tej sprawie. "Zaoraliście spółkę, żeby wrócić do tych samych pośredników i starych układów" - ocenił.

 

"Boi się mnie pan na listach, taka jest prawda. A ja pytam, po ile dziś Polacy płacą za paliwo?" - zakończył Obajtek.

Afera w Orlenie. Premier zapowiada kroki

Mowa o Orlen Trading Switzerland, spółce-córce państwowego koncernu. Nowy zarząd OTS poinformował niedawno o stracie 400 mln dolarów (1,6 mld złotych) m.in. na przedpłaty za niezrealizowane dostawy ropy, głównie z Wenezueli.

 

Jak się okazało, jednym z największych pośredników feralnych dostaw była spółka z Dubaju, należąca do 25-letniego obywatela Chin lub Hong Kongu. Spółka straciła też miliony na postojowe tankowców, a ówczesny zarząd miał nie reagować.

 

Ponadto jak ustalił Onet, na czele OTS były prezes Orlenu postawił pochodzącego z Libanu Samera A., który ma być podejrzewany o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah i zamieszany w nielegalny obrót ropą z Iranu.

 

Daniel Obajtek miał otrzymać ostrzeżenia na temat Samera A. na długo przed powstaniem spółki OTS, ale je zignorował.

 

ZOBACZ: 25-latek założył spółkę w Dubaju i "handlował" z Orlenem. Zniknęły setki milionów

Ogromne straty Orlenu. "Włosy mi na głowie stanęły" 

Władze OTS zostały wymienione pod koniec lutego. Dwa tygodnie temu wyszło na jaw, że spółka wygenerowała ogromne straty, płacąc za niedostarczoną ropę i produkty ropopochodne, które trzeba odpisać od zeszłorocznych zysków Orlenu.

 

- Kiedy dotarły do mnie informacje o stracie półtora miliarda, najprawdopodobniej nie do odrobienia, to włosy mi na głowie stanęły - komentował wówczas premier Donald Tusk.

 

Orlen Trading Switzerland zajmuje się handlem produktami rafinacji ropy i produktami petrochemicznymi. Zgodnie z informacją zamieszczoną na stronie spółki, dostarcza zarówno produkty pochodzące z pięciu rafinerii Orlenu, ale także od innych wiodących prywatnych i państwowych dostawców.

Marta Stępień / mak / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie