Polak surowo ukarany w Norwegii. Chciał zrobić zdjęcie morsowi
Turysta z Polski podszedł zbyt blisko morsa, który w Norwegii jest zwierzęciem chronionym. Nasz rodak nie wiedział jednak, że jest obserwowany. Jego wyjaśnienia nie pomogły - teraz musi zapłacić niemałą karę.
Do zdarzenia doszło w pobliżu norweskiej Longyearbyen - jednej z najbardziej wysuniętych na północ osad świata. Mieszkańcy zauważyli mężczyznę, który wszedł na krę, aby znaleźć się bliżej znajdującego się tam morsa. Zaalarmowali policję, ponieważ niepokojenie tego chronionego zwierzęcia jest w Norwegii surowo zabronione.
ZOBACZ: Kangur w Tatrach. Zwierzę przetrwało zimę
Krnąbrnym turystą okazał się Polak - podaje BBC. Policji tłumaczył, że podszedł tak blisko, ponieważ chciał wykonać dobre zdjęcie. Złamał jednak przepisy, bo z fotografii wynika, że nie zachował odpowiedniej odległości od zwierzęcia. Wlepiono mu więc mandat w wysokości 1100 dolarów, czyli niemal pięciu tysięcy złotych.
Polak podszedł zbyt blisko morsa. Poniósł konsekwencje
Według prawa obowiązującego w Svalbardzie ruch turystyczny na całym archipelagu musi odbywać się tak, aby nie zakłócać życia lokalnej fauny i flory, w tym niedźwiedzi polarnych, fok, wielorybów, reniferów i lisów polarnych.
ZOBACZ: Pomyłka w japońskim zoo. Samiec okazał się samicą
Dotyczy to również morsów, które od ponad 70 lat są tam objęte ochroną - zostało ich zaledwie kilkaset. Od czasu wprowadzenia obostrzeń populacja tych zwierząt rośnie, lecz pozostają na norweskiej "czerwonej liście" gatunków zagrożonych. Ludzie nie powinni zbliżać się do morsów na odległość mniejszą niż 150 metrów.
Gubernator prowincji zaapelował, aby zachowywać odpowiednią odległość od morsów. W ten sposób nikt nie będzie im przeszkadzał, a sam uniknie potencjalnego niebezpieczeństwa związanego z kontaktem z dzikim zwierzęciem.
Czytaj więcej