Wyznanie chłopca na spotkaniu z Donaldem Tuskiem. Interwencja Rzecznika Praw Dziecka
- Ta sprawa uświadamia nam jak ważny jest głos dziecka - oświadczyła Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak, komentując sprawę Alexa. Dodała, że "osobiście zajmuję się tą sprawą". W środę na spotkaniu z Donaldem Tuskiem chłopiec opowiedział poruszająca historię ze swojego życia. - Gdyby dyrektorka wygrała sprawę, od razu poszedłbym do domu dziecka - mówił Alex.
- Głos Alexa jest bardzo ważny. Wystąpienie było jego inicjatywą, to wielki akt odwagi. Apeluję, aby to uszanować - przekazała Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak podczas wystąpienia na konferencji prasowej. - Po wypowiedzi chłopca, wystąpiłam do prokuratury o udostępnienie akt sprawy - dodała.
Jak przekazała Horna-Cieślak, akta są analizowane. - Osobiście zajmuję się tą sprawą - podkreśliła.
- Jestem w kontakcie z matką chłopca. Ta sprawa uświadamia nam jak ważny jest głos dziecka. Pokazuje nam jak często pomijamy głos najmłodszych w takich sytuacjach - podkreśliła rzeczniczka.
Interwencja Rzecznika Praw Dziecka. "Osobiście zajmuję się sprawą Alexa"
- Sędzia z Alexem w tej sprawie się nie spotkał - zaznaczyła Horna-Cieślak i dodała, że pominięto chłopca w innych krokach w dochodzeniu. - Obecnie 14-latek jest pod opieką psychologa - przekazała.
Rzeczniczka zaznaczyła, że "wciąż dzieci są niewidoczne dla instytucji".
- W tej sprawie nie dochowano rzetelności. Alex chce, aby było sprawiedliwie - przekazała urzędniczka.
ZOBACZ: Donald Tusk o słowach ambasadora Izraela. Jasno powiedział, czego oczekuje
Horna-Cieślak przekazał, że jej biuro wystąpiło do szkoły podstawowej z prośbą o przekazanie informacji czy i jak udzielono wsparcia Alexowi.
- Nasza odpowiedzialnością jest wysłuchać dziecka. Gdy prosi nas o pomoc, to jest to dla nas wyróżnienie i duża odpowiedzialność - zaznaczyła rzeczniczka. - Najważniejsze jest to, aby zachować dobro dziecka - dodała.
Wyznanie Alexa na spotkaniu z Donaldem Tuskiem
W trakcie spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami Krakowa do zadania pytania zgłosił się młody chłopiec, Alex, który opowiedział historię ze swojego życia.
- To się stało na zielonej szkole, gdy byłem w szóstej klasie. Zostałem wykorzystany przez mojego rówieśnika z klasy. Powiedziałem o tym mojej wychowawczyni, pani pedagog i dyrektorce. Chodziłem wtedy do szkoły podstawowej. Wie pan, co oni wtedy zrobili? Nic nie zrobili totalnie, ale zgłosili mnie i moich rodziców do sądu, szczególnie pani dyrektor - powiedział chłopiec, występując przed wszystkimi zebranymi.
Przekazał, że dyrektorka zarzuciła jego rodzicom, że to oni byli bierni i nie chodzili na spotkania, co według Alexa było kłamstwem.
- Gdyby dyrektorka wygrała sprawę, od razu poszedłbym do domu dziecka, odebraliby mnie rodzicom. Na szczęście wygraliśmy. Ja chcę tylko pana zapytać, czy można z tym coś zrobić, czy można wyrzucić dyrektorkę z tego stanowiska, tego właśnie chcę, bo to jest złamanie prawa według mnie - zapytał.
ZOBACZ: Kraków. Chłopiec opowiedział swoją historię premierowi. Donald Tusk zawiadomi prokuraturę
Premier ocenił, że usłyszana właśnie historia jest "koszmarna". - Będę prosił poseł Monikę Wielichowską, żeby skompletowała jak najszybciej dokumentację tej sprawy i osobiście skieruję ją do prokuratora generalnego, żeby sprawę zbadać - zapowiedział.
- Ja wyroku nie wydam, mówimy o sprawie dla prokuratora generalnego, nie dla premiera, ale będę pamiętał to, co powiedziałeś, po to, żeby doprowadzić tę kwestię do końca, żeby ludzie odpowiedzialni za twoją krzywdę ponieśli konsekwencje, ale też jako nadzwyczajną lekcję obywatelskiej odwagi. Masz prawo do dumy - powiedział.
Do sprawy jeszcze w środę odniosła się minister edukacji Barbara Nowacka. "Poprosiłam małopolską kurator oświaty, p. Gabrielę Olszowską o pilne podjęcie działań i pełną informację w tej sprawie" - napisała w mediach społecznościowych.
